W garniturze i w kapciach

Albo mam szczęście bywać w innych firmach informatycznych niż pięć lat temu, albo coś się zmieniło. Już raczej nie widuję informatyków siedzących przy komputerach w garniturach. Pamiętam logikę, która jeszcze kilka lat temu kazała wbijać się w ''gang'' (tak mówi się w Wielkopolsce) ludziom, którzy cały dzień spędzają w towarzystwie komputera i swoim własnym. Garnitur to szacunek dla pracy i współpracowników; ludzie, którzy kontaktują się z klientami, muszą być odpowiednio ubrani (a z tym akurat trudno się nie zgodzić), a skoro oni są pod krawatem, to i reszta powinna.

Albo mam szczęście bywać w innych firmach informatycznych niż pięć lat temu, albo coś się zmieniło. Już raczej nie widuję informatyków siedzących przy komputerach w garniturach. Pamiętam logikę, która jeszcze kilka lat temu kazała wbijać się w ''gang'' (tak mówi się w Wielkopolsce) ludziom, którzy cały dzień spędzają w towarzystwie komputera i swoim własnym. Garnitur to szacunek dla pracy i współpracowników; ludzie, którzy kontaktują się z klientami, muszą być odpowiednio ubrani (a z tym akurat trudno się nie zgodzić), a skoro oni są pod krawatem, to i reszta powinna.

Moim zdaniem "standard ubioru" miał wpływać nie tyle na wygląd, ile na myślenie. Uwierający krawat i śnieżnobiała koszula miały dawać informatykowi poczucie, że pracuje w Firmie, robi coś Ważnego i jest Poważnym Pracownikiem. Podobno miało to wpływać na jakość jego pracy - ale trudno powiedzieć, czy wpływało. Faktem jest natomiast, że tam, gdzie jeszcze niedawno królowały krawaty, garnitury i garsonki, dziś widuję koszulki polo, swetry i dżinsy.

Jeżeli ten trend się utrzyma, wkrótce standardem będzie praca w szlafroku i kapciach. Jakkolwiek nadal odsetek pracowników, którzy swój warsztat pracy mają w domu, nie jest duży, to systematycznie wzrasta. Czas postawić pytanie: Czy dla informatyka praca w kapciach jest realną alternatywą?

Myślę, że w wielu profesjach związanych z informatyką jest. Na przykład w zawodzie administratora już w tej chwili standardem jest telepraca - tyle że niekoniecznie w domu. Administratorzy zarządzają dziś systemami i sieciami leżącymi tysiące kilometrów od miejsca ich fizycznego przebywania. Nie ma powodu, żeby nie robili tego z własnego mieszkania.

Druga dziedzina, w które telepraca może zdać egzamin, to wsparcie użytkownika. Przez chwilę widziałem kiedyś w Łodzi call center mBanku - panował tam ścisk, hałas, duchota i atmosfera podenerwowania. Dlaczego do diabła, pomyślałem, ci ludzie nie siedzą w domach? Przecież i tak wszystkie istotne informacje mają w sieci, a rozmowy ze współpracownikami odbywają przez telefon.

Trzecia dziedzina to testowanie. Fizyczne odcięcie od reszty zespołu informatycznego może być tutaj nawet zaletą. Tester to osoba, która musi być wobec inżynierów bezlitosna i nieubłagana, a trudno być bezlitosnym wobec ludzi, z którymi siedzi się w jednym pokoju.

Byłbym natomiast bardzo ostrożny z rekomendowaniem telepracy wszystkim pracującym bezpośrednio przy inżynierii systemów. Nawet programista, pozornie pracujący głównie z komputerem, musi wymieniać informacje zarówno "w pionie" (z analitykiem, projektantem, menedżerem), jak i "w poziomie" (z resztą zespołu). Telefon, internetowe gadu-gadu czy wymiana sformalizowanych dokumentów nie zastąpią spotkań i codziennego "ocierania się o siebie".

Moim zdaniem problemy z telepracą informatyków, na jakie napotykają firmy, wynikają ze sprowadzania zjawiska jedynie w kategoriach techniczno-ekonomicznych ("damy mu komputer i kupimy Internet, niech pracuje w domu, a my zaoszczędzimy na kosztach stanowiska pracy"). Tymczasem wymiar organizacyjny i ludzki jest znacznie ważniejszy. Ktoś, kto dotychczas chodził do pracy w garniturze i półbutach, miał zorganizowany czas i "oko szefa" nad sobą, w kapciach i szlafroku poczuje się zupełnie zagubiony. W najlepszym interesie firmy jest pomóc mu w tej nowej sytuacji i dać mu czas na przystosowanie.

Kończę ten felieton około północy. Za chwilę ściągnę kapcie oraz szlafrok i położę się spać. Rzut oka na blok, w którym wiele okien nadal jest jasnych, upewnia mnie, że nie jestem jedynym, który o tej porze jeszcze jest w pracy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200