Celny strzał w plecy

Przedsiębiorcy zajmujący się importem i eksportem mogą się srodze zawieść w pierwszych latach naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Z powodu wielomiesięcznych opóźnień w informatyzacji służb celnych narasta groźba, że Komisja Europejska utrzyma po 1 maja 2004 r. odprawy celne na polskich granicach: zachodniej i południowej.

Przedsiębiorcy zajmujący się importem i eksportem mogą się srodze zawieść w pierwszych latach naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Z powodu wielomiesięcznych opóźnień w informatyzacji służb celnych narasta groźba, że Komisja Europejska utrzyma po 1 maja 2004 r. odprawy celne na polskich granicach: zachodniej i południowej.

"Jeśli nie dotrzymamy terminu oddania systemów informatycznych wymaganych przez Unię Europejską na granicy wschodniej, czyli granicy zewnętrznej Wspólnoty, to grozi nam utrzymanie odpraw celnych na zachodzie i południu" - tłumaczy prof. Tomasz Bartoszewicz, doradca wicepremiera Marka Pola i członek Rady Służby Celnej, pełniący na początku lat 90. funkcję prezesa Głównego Urzędu Ceł.

Być albo nie być

Trudno sobie wyobrazić większą katastrofę polityczną i gospodarczą związaną z akcesją niż utrzymanie granic celnych. Wszakże swobodna wymiana towarowa jest sednem idei Wspólnego Rynku. "To tak, jakbyśmy w ogóle nie weszli do Unii Europejskiej" - mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. Przy okazji ofiarą padłyby także gospodarki Litwy, Łotwy i Estonii - odcięte polskimi granicami celnymi od Unii.

"Nie ma mowy o żadnych opóźnieniach. Prace postępują zgodnie z harmonogramem" - uspokaja wiceminister finansów Robert Kwaśniak, szef służby celnej. Czy rzeczywiście?

Dokumentem, którym posługuje się unijna Dyrekcja Generalna TAXUD, odpowiedzialna za cła i podatki, jest Strategia informatyzacji polskiej administracji celnej, ostatnio aktualizowana w czerwcu 2002 r. Widnieje tam, że np. elektroniczne zgłoszenia celne (tzw. system Celina) będą przyjmowane w 65 jednostkach administracji celnej od 30 czerwca 2003 r. Inne systemy wymagane przez Unię także muszą być gotowe do tego dnia, tak aby w drugiej połowie roku mogły przejść testy i 1 maja 2004 r., z dniem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, w pełni współpracować z systemami UE. "Tylko prawidłowa i terminowa realizacja tego procesu pozwoli Polsce zachować status wiarygodnego członka Unii, który solidnie chroni wspólny obszar celny, pobiera i rozlicza wymagane należności oraz wypełnia inne wymagania stawiane administracjom celnym państw członkowskich" - twierdzą przedstawiciele UE.

Trudno mówić o wiarygodności, skoro w następnym rządowym dokumencie Raporcie z realizacji Narodowego Planu Przygotowań do członkostwa w 2002 roku czytamy, że "większość prac związanych z uzyskaniem zdolności współpracy systemów informatycznych polskiej administracji celnej z systemami wykorzystywanymi w Unii Europejskiej zostanie zakończona w połowie 2003 r., a pełna ich kompatybilność osiągnięta do końca tego roku". Żeby się już zupełnie pogubić, przygotowany przez Radę Ministrów w grudniu 2002 r. Raport na temat rezultatów negocjacji o członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej podaje, iż cztery główne systemy informatyczne (Isztar - obsługuje jednolitą taryfę celną, NCTS - służy do kontroli towarów w tranzycie, Celina - przyjmuje elektronicznie zgłoszenia celne oraz Zefir - wylicza należności celne i przekazuje je do Brukseli, ponieważ cło jest przychodem całej Wspólnoty, nie zaś kraju członkowskiego) będą działały przed końcem 2003 r.

Zatem pytanie unijnych urzędników, kiedy zakończą się wdrożenia tychże systemów, wciąż jest zasadne, szczególnie że minister Danuta Hübner w ostatnim, majowym liście do Komisji Europejskiej potwierdziła termin czerwcowy jako datę ostateczną przygotowania informatycznego służb celnych. I taką też wolę wyraził rząd na ostatnim posiedzeniu, stwierdzając, że jest konieczna "intensyfikacja prac nad komputeryzacją administracji celnej, zapewniającą wykonanie do końca czerwca 2003 r. wszystkich zadań związanych z operacyjnością systemu Celina i NCTS, których realizacja nie jest uzależniona od uprzedniego wykonania niektórych działań przez stronę wspólnotową".

Winni, do raportu

Prof. Tomasz Bartoszewicz widzi praprzyczynę opóźnień w reformie służb celnych, rozpoczętej przed rokiem. Rząd zlikwidował Główny Urząd Ceł i Główną Inspekcję Celną, które wchłonęło Ministerstwo Finansów. Na okrasę stworzono w nim pion służb celnych, którym zarządza właśnie Robert Kwaśniak podsekretarz stanu, do niedawna dyrektor Departamentu Ceł w tym resorcie. On natomiast podlega Wiesławowi Ciesielskiemu, sekretarzowi stanu, działaczowi SLD z Rzeszowa. Obaj byli gorącymi propagatorami restrukturyzacji służb celnych.

"Żaden z krajów kandydujących nie zdecydował się na takie głębokie zmiany. Przy okazji uległ likwidacji Departament Informatyki Głównego Urzędu Ceł" - mówi, załamując ręce, prof. Tomasz Bartoszewicz. Sprawy informatyzacji administracji celnej przejął Józef Adamus, p.o. dyrektora Departamentu ds. Informatyzacji Resortu Finansów. On też podlega ministrowi Wiesławowi Ciesielskiemu, który sprawuje nadzór nad informatycznymi projektami celno-skarbowymi.

W konsekwencji celnicy zajęli się walką o stołki, informatyzację odłożywszy na trzeci, a nawet czwarty plan. Józef Adamus natomiast przez wiele miesięcy sabotował terminarz wdrożeń systemów Zefir, Celina, NCTS i Isztar, nie podpisując umów z wykonawcami i nie ogłaszając przetargów. Przykładowo, umowa z bielską firmą Systemy Komputerowe Główka na ogólnopolskie wdrożenie systemu Celina została podpisana dopiero w styczniu 2003 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200