Mac(anie) przeszłości

Wygląda na to, że w ostatnim okresie ciągle mam ochotę polemizować z kolegą z łamów, panem Piotrem Kowalskim. Na szczęście, pan Piotr jest wyrozumiały i na moje listy odpowiada z pogodą ducha, jakiej tylko pozazdrościć. Tym razem postanowiłem przenieść naszą wymianę myśli na łamy, bo myślę, że jej temat może być ciekawy dla szerszego grona Czytelników. Chodzi mianowicie o używanie starych komputerów i starych systemów operacyjnych. Pan Piotr jest pecetowcem i napisał o DOS-ie ( https://www.computerworld.pl/artykuly/31397.html ).

Wygląda na to, że w ostatnim okresie ciągle mam ochotę polemizować z kolegą z łamów, panem Piotrem Kowalskim. Na szczęście, pan Piotr jest wyrozumiały i na moje listy odpowiada z pogodą ducha, jakiej tylko pozazdrościć. Tym razem postanowiłem przenieść naszą wymianę myśli na łamy, bo myślę, że jej temat może być ciekawy dla szerszego grona Czytelników. Chodzi mianowicie o używanie starych komputerów i starych systemów operacyjnych. Pan Piotr jest pecetowcem i napisał o DOS-ie (https://www.computerworld.pl/artykuly/31397.html ).

Ja jestem starym makowcem, chciałem więc przypomnieć, że DOS to nie wszystko.

Otóż, rozumiejąc przywiązanie do linijki poleceń, muszę zauważyć, że nie jest to jedyny sposób komunikowania się ze starymi komputerami. Norton Commander i jego odpowiedniki przywoływane przez pana Piotra to tylko nędzna namiastka prawdziwego, ludzkiego oblicza graficznego. System operacyjny komputerów Macintosh, wprowadzony w roku 1984, działał na niewielkiej pamięci i z dyskietek. Mój oryginalny Mac miał tylko 128 KB RAM oraz jeden napęd 400 KB, a mimo to na jednej dyskietce zmieściłem system operacyjny, polskie fonty, program do pisania (oczywiście z obliczem graficznym) i wiele dokumentów. W takiej konfiguracji złożyłem do druku m.in. małą książeczkę o programowaniu dla dzieci pod tytułem Wakacje z gramolami. Być może niektórzy Czytelnicy od niej właśnie zaczynali swoją przygodę z komputerami.

Skoro na oryginalnym Maku można było tyle zrobić, to jest oczywiste, że na bardziej współczesnych modelach z końca lat osiemdziesiątych da się o wiele więcej. Zresztą co ja tu będę Państwa agitował - proszę zajrzeć na stronę amatorów starego mac-komputeryzowania pod adresemhttp://www.euronet.nl/users/mvdk/system_6_heaven.html . Dodam jeszcze, że Mac OS 6.08 był pierwszym systemem operacyjnym oficjalnie spolszczonym przez Apple. Warto wiedzieć, że tzw. golden master mieliśmy gotowy pod koniec 1990 r., a więc w czasach, gdy Windows nie bardzo potrafiły pisać po polsku (wieża Babel stron kodowych). System szósty (trzy dyskietki instalacyjne, ciągle mam ich obrazy zachowane na CD-R) działał na wszystkich Macintoshach, poczynając od modelu 512e, czyli na tych, które mogły odczytać nośniki 800 KB.

Wspomniana powyżej strona informuje, że system szósty wspaniale nadaje się do wszystkiego, na co pozwalają współczesne systemy operacyjne, łącznie z przeglądaniem Internetu. Nie próbowałem tego, ale jeden z moich eksponatów w MoMa (http://www.apple.com.pl/kuba/archiwum/350.html ), stary SE (dla zainteresowanych: 4 MB RAM, HD 20 MB, procesor 68000 taktowany zegarem 16 MHz) ma wbudowaną kartę sieciową Ethernet (zarówno koncentryk, jak i skrętka). Na 9" monochromatycznym ekranie kolorowe strony wyglądałyby nieco śmiesznie. Podejrzewam jednak, że znacznie lepiej niż pod DOS-em, choćby dlatego że piksele monitora są kwadratowe, tak jak się to robi w nowoczesnych systemach operacyjnych.

Zapytają Państwo, właściwie dlaczego ktoś miałby przejmować się egzotycznymi komputerami z egzotycznym systemem operacyjnym (w Polsce mniej niż 1% rynku). Ano, jeśli gdzieś trafi się wam stary Macintosh na chodzie, to myślę, że warto uratować go od złomowania. Za kilkadziesiąt lat będzie to szacowny i cenny antyk. A w międzyczasie można się nim pobawić i własnoręcznie odczuć różnicę między dobrym i złym obliczem komputerów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200