Globalne przesunięcia

Menedżerowie wiedzą czym jest outsourcing, czyli delegowanie zadań przedsiębiorstwa na zewnątrz. W informatyce trend ten przejawia się przez wynajmowanie sprzętu czy mocy obliczeniowej, a zwłaszcza w przesuwaniu wewnętrznych zleceń do obcych firm specjalistycznych. Możliwości technologii informatycznej powodują, że transfery takie dokonują się˙również w skali światowej, co określa się mianem global sourcing

Menedżerowie wiedzą czym jest outsourcing, czyli delegowanie zadań przedsiębiorstwa na zewnątrz. W informatyce trend ten przejawia się przez wynajmowanie sprzętu czy mocy obliczeniowej, a zwłaszcza w przesuwaniu wewnętrznych zleceń do obcych firm specjalistycznych. Możliwości technologii informatycznej powodują, że transfery takie dokonują się˙również w skali światowej, co określa się mianem global sourcing

Globalna wioska

Idea świata, w którym wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich nie jest nowa. Wizje takie kreślił już wynalazca telefonu Graham Bell. Mac Luhan stawiał na mass media. Zaś Isaac Asimov przed kilkudziesięciu laty wskazywał na koncepcję telewizji satelitarnej. "Globalna wioska", wyrastająca na naszych oczach, będzie jednak czymś więcej niż wspólnotą ludzi przekazujących sobie najnowsze wieści. Zastępowanie tam-tamów i aparatów Morse'a nowoczesną elektroniką to jeszcze nie wszystko.

Komputery łączą się w sieci, a przetwarzanie informacji jest nie mniej istotne od przetwarzania energii czy surowców. Powoduje to, że ludzie pracują razem, bez konieczności gromadzenia się w jednym miejscu. Coraz tańsze systemy wideokonferencyjne sprawiają, iż fizyczne przemieszczanie się człowieka zastępowane jest transmisją elektronicznych sygnałów. Nowego blasku nabiera zapomniane określenie "praca chałupnicza" - dziś zwana "pracą na odległość", czyli telepracą.

Brzmi to jak bajka z czwartego tysiąclecia? (trzecie i tak nadejdzie już za chwilę). Nie chodzi nawet o to, że ten kto nie myśli o przyszłości, przegrywa nie tylko ją, ale nawet teraźniejszość. Owszem, istnieją wielkie problemy i wielkie podziały. Ale granice je wyznaczające coraz mniej pokrywają się z liniami na mapach. Pierwszy i trzeci świat można znaleźć na sąsiednich ulicach, a nawet w sąsiadujących ze sobą domach. Wystarczy przejechać się do Bangalur.

"Tygrysy" oprogramowania

Nie słyszeliśmy o czymś takim? Nic dziwnego - to indyjskie miasto zamieszkuje w końcu "tylko" 4 mln ludzi, a na subkontynencie liczącym bez mała miliard dusz nie jest to czymś niezwykłym. Może jednak warto zapamiętać tę nazwę, a może sama nam się wkrótce wbije w uszy, jak np. Krzemowa Dolina? Już dziś bowiem to centrum stanu Karnataka można zaliczyć do software'owych metropolii.

Wiadomo, że Indie do małych krajów nie należą. Nie każdy wszak zdaje sobie sprawę z tego, że w kraju Gandhiego powstaje znaczna część światowego oprogramowania. W branży informatycznej pracuje tam 1,5 mln osób zasilanych corocznie rzeszą 35 tys. nowych specjalistów, w tym 15 tys. informatyków opuszczających indyjskie uniwersytety. Dla porównania: w RFN rozwojem oprogramowania zajmuje się 600 tys. ludzi. Software'owy potencjał Indii, to aż 70% "mocy przerobowej" USA w tej dziedzinie.

Do czołówki eksporterów indyjskiego oprogramowania należy Tata Consultancy Services. Nie sugerujmy się swojskim brzmieniem pierwszego wyrazu w nazwie firmy - nie chodzi tu o jakiś rodzinny interesik teścia z zięciem. Tata zatrudnia "skromne" 3500 pracowników - potęga o jakiej może tylko pomarzyć większość podobnych przedsiębiorstw Starego Kontynentu czy USA.

Ci, którzy szermują uproszczoną teorią przesuwania się światowych centrów technologicznych z basenu atlantyckiego do obszaru Pacyfiku zapominają, że Ziemia ma jeszcze trzeci ocean. Do Europy należał wiek XIX, z XX-go zwycięsko wyszła Ameryka. Jeśli przyszłe stulecie będzie zdominowane przez Azję to pamiętajmy, że ten największy kontynent to nie tylko kilka najbardziej podziwianych obecnie "tygrysów". Pracowity indyjski słoń dawno już zbudził się z wielowiekowego uśpienia i pewnie kroczy ku najnowocześniejszym technologiom naszej cywilizacji.

Wyrównywanie szans

Informatyka daje ludzkości jedną z wyjątkowych szans naturalnego wyrównywania niesprawiedliwie narosłych dysproporcji między bogatą Północą a biednym Południem. Oczywiście nie należy wpadać w panikę, że teraz my będziemy wyzyskiwani przez azjatyckich kolonizatorów. Na światowym rynku trudno byłoby znaleźć oprogramowanie "Made in India", bowiem tamtejsze kuźnie software'owe często pracują właśnie na zlecenie Europejczyków czy Amerykanów. Korzyści z tej współpracy są wszakże obustronne: Hindusi mają nowoczesne miejsca pracy, a zleceniodawcy zyskują na konkurencyjności dzięki niższym kosztom w Azji.

Źródeł indyjskiego sukcesu należy szukać również w historii tego kraju. Po Brytyjczykach Hindusi odziedziczyli sprawny system kształcenia oparty na języku angielskim. A w informatyce znajomość tego języka jest równie nieodzowna jak posługiwanie się C czy SQL-em. Do dzisiaj także Delhi łączy z Londynem wiele różnorodnych więzów, są to jednak tylko dodatkowe atuty, które nie mogłyby być w pełni wykorzystane bez odpowiedniej polityki władz Indii.

Zyski

Zyski z tytułu eksportu oprogramowania nie są opodatkowane. Wśród krajów sprzedających software najbardziej rozwiniętym krajom świata, Indie zajmują ważną pozycję z imponującym wskaźnikiem wzrostu - ponad 25% rocznie. Rząd dba także o właściwe miejsce nauki i techniki w rozwoju państwa. Jest to całkowicie uzasadnione, gdyż dopiero połączenie technologii informacyjnej z innymi dziedzinami high-tech daje najlepsze efekty.

Nie jest przypadkiem, że właśnie Bangalur jest siedzibą Indyjskiej Akademii Nauk (Indian Academy of Sciences) i centrum przemysłu kosmicznego. Tu produkuje swoje nowoczesne wyroby wiele firm z branż: telekomunikacyjnej, precyzyjnej czy lotniczej. Zaawansowana informatyka potrzebuje silnego zaplecza naukowo-technicznego, co ma korzystny wpływ na rozwój całej gospodarki. Znamienny jest w tym kontekście przykład Korei Południowej - 30 lat temu państwo to miało 50 USD dochodu narodowego brutto na jednego mieszkańca, dziś dochód ten jest 120 razy większy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200