20 lat minęło...

Dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze pecetów, komitet rodzicielski (był to tak naprawdę 'klub matek') pewnej renomowanej, prywatnej szkoły w Seattle, postanowił zakupić i zainstalować w jednym ze szkolnych pomieszczeń terminal komputerowy. Na starym, niewyraźnym zdjęciu z 1968 r. widać mały pokoik, przy ścianie nieproporcjonalnie duży dalekopis, a przy nim dwóch nastolatków -starszy, w okularach, siedzi skupiony przy klawiaturze, ze wzrokiem utkwionym w tekście ukazującym się na rolce papieru, młodszy stoi obok, obserwując poczynania kolegi z uśmiechem zrozumienia, tak jakby chciał powiedzieć: 'zgadza się - ja też bym to tak napisał'.

Dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze pecetów, komitet rodzicielski (był to tak naprawdę 'klub matek') pewnej renomowanej, prywatnej szkoły w Seattle, postanowił zakupić i zainstalować w jednym ze szkolnych pomieszczeń terminal komputerowy. Na starym, niewyraźnym zdjęciu z 1968 r. widać mały pokoik, przy ścianie nieproporcjonalnie duży dalekopis, a przy nim dwóch nastolatków -starszy, w okularach, siedzi skupiony przy klawiaturze, ze wzrokiem utkwionym w tekście ukazującym się na rolce papieru, młodszy stoi obok, obserwując poczynania kolegi z uśmiechem zrozumienia, tak jakby chciał powiedzieć: 'zgadza się - ja też bym to tak napisał'.

Inne zdjęcie, tym razem całkiem nowe: ci sami młodzieńcy siedzą przy stoliku i popijają Colę - w tle ładne jezioro, na nim żaglówki. Ten starszy ma brodę i w swoich sztruksowych spodniach wygląda jak typowy amerykański farmer. Ten młodszy, podobnie jak jego kolega, nosi dziś okulary, ale jeśli dokładnie przyjrzymy się młodzieńczo wyglądającej twarzy, łatwo dostrzeżemy podobieństwo z tamtym blondynkiem sprzed 27 lat.

Kto by ich nie znał, zapewne nie domyśliłby się, że ci dwaj zwyczajnie wyglądający faceci stworzyli jedną z najbogatszych firm w historii biznesu światowego. Dokładnie 20 lat temu (któregoś październikowego dnia) Bill Gates (dzisiaj lat 39) i Paul Allen (obecnie lat 42) założyli Microsoft, który dziś jest wart na giełdzie (naprawdę trudno w to uwierzyć!) więcej niż IBM i zatrudnia ponad 17 tys. pracowników na całym świecie.

Z okazji urodzin firmy dwaj panowie spotkali się niedawno w posiadłości Paula Allena nad jeziorem Lake Washington, aby gawędzić przez trzy godziny pięknego niedzielnego popołudnia, zaś zaproszony na to - jedyne w swoim rodzaju - spotkanie reporter pisma "Fortune" zamieścił zapis rozmowy w numerze z 2 września.

Jak było na początku...

Na początku był oczywiście tamten dalekopis, przy którym planowano prowadzenie w szkole lekcji informatyki. Ale tak się nie stało. Nauczyciele nie chcieli uczyć się obsługi komputera, za to uczniowie...

P.A: Pokój był pełen rolek papieru dalekopisowego i taśm papierowych, podręczników i innych różnych rzeczy. Między lekcjami, albo kiedykolwiek mieli wolny czas - zbierali się tam tacy maniacy komputerowi, jak my.

B.G.: Łatwo było wydać kupę pieniędzy na czas dostępu do komputera. Forsę zebraną przez klub matek przepuściliśmy natychmiast. W roku, w którym kończył szkołę, Paul mocno przekroczył limit. W czasie rozdania dyplomów ktoś z władz szkolnych powiedział jego matce, że zanim syn dostanie dyplom, muszą zapłacić 200 USD za cały ten nadmiarowy czas.

Pewnego roku udało się załatwić, aby niektórzy uczniowie mogli chodzić do nowo otwartego centrum komputerowego w mieście. Nie musieli płacić za dostęp do komputera, o ile udawało im się znajdować błędy w systemie. Domyślamy się, że Bill i Paul - wtedy już serdeczni kumple - wychodzili zawsze ostatni.

B.G.: Niektórzy pracownicy centrum lubili nas i dawali nam podręczniki. Paul i ja zawsze chcieliśmy zrozumieć język maszynowy.

P.A.: Dawali nam zawsze tylko jeden podręcznik w danym momencie. Wyglądało to, jak rodzaj gry. Czekali, aby zobaczyć ile czasu zajmie nam zorientowanie się, że mamy tylko kawałek obrazka. Potem wracaliśmy i prosiliśmy o następny podręcznik.

B.G.: Naprawdę chcieliśmy rozgryźć tę maszynę.

P.A.: Centrum miało kłopoty finansowe, tam zobaczyliśmy bankructwo po raz pierwszy. Pracowaliśmy akurat nad naszymi programami, gdy ktoś przyszedł zabrać meble. Wyciągali krzesła spod naszych siedzeń.

B.G.: Właśnie, a myśmy stukali dalej, próbując zachować nasze programy na tych tasiemkach, zanim wyłączą całkiem światło.

Przełom pierwszy

Microsoft rodził się i dorastał razem z całym przemysłem komputerowym dekady lat 70. i 80. Pierwszy ważny kamień milowy w historii firmy wiąże się mocno z rewolucyjnym wydarzeniem, jakie miało miejce w roku 1971. Paul znalazł wtedy w jednym z czasopism elektronicznych artykuł na temat najnowszego układu scalonego firmy Intel: był to chip oznaczony symbolem 4004 - pierwszy na świecie mikroprocesor. Nie wywołał on wielkiej zmiany w życiu naszych bohaterów, ale gdy Intel rok później wystąpił z modelem 8008, dużo lepszym od poprzednika, Bill i Paul kupili go za 360 USD.

B.G.: Sądziliśmy, że moglibyśmy użyć 8008 jako serca specjalizowanego komputera, który analizowałby natężenie ruchu ulicznego. Postanowiliśmy, że będziemy budować takie maszyny i sprzedawać je wydziałom drogowym różnych miast. Dlatego założyliśmy naszą pierwszą firmę nazwaną Traf-O-Data.

P.A.: Chociaż Traf-O-Data nie odniósł wielkiego sukcesu, był polem doświadczalnym pozwalającym przygotować się nam do wykonania pierwszych produktów Microsoftu kilka lat później. Nauczyliśmy się symulowania pracy mikroprocesorów na komputerach DEC i mogliśmy pisać programy na nie istniejące jeszcze maszyny.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200