Elektroniczne wybory

Wybory prezydenckie w toku, warto więc coś napisać na ich temat. Może nie tych wyborów, ale wyborów w ogólności. Widzimy bowiem, co oferuje nam technika. W niespełna kilka sekund po zamknięciu lokali wyborczych, znamy pierwsze - co prawda przybliżone - ich wyniki. Jeszcze całkiem niedawno na taką informację czekało się kilka dni. Każdy oddany głos musiał być przeniesiony na papier, a wszystkie ręcznie zliczone. To, że dziś w kilka chwil po zakończeniu wyborów znamy ich wyniki, wcale nie oznacza, iż papier w procedurze wyborczej został wyeliminowany. Dziś jest tak samo, jak dawniej. Wiarygodność wyborów potwierdza papierowy dokument.

Wybory prezydenckie w toku, warto więc coś napisać na ich temat. Może nie tych wyborów, ale wyborów w ogólności. Widzimy bowiem, co oferuje nam technika. W niespełna kilka sekund po zamknięciu lokali wyborczych, znamy pierwsze - co prawda przybliżone - ich wyniki. Jeszcze całkiem niedawno na taką informację czekało się kilka dni. Każdy oddany głos musiał być przeniesiony na papier, a wszystkie ręcznie zliczone. To, że dziś w kilka chwil po zakończeniu wyborów znamy ich wyniki, wcale nie oznacza, iż papier w procedurze wyborczej został wyeliminowany. Dziś jest tak samo, jak dawniej. Wiarygodność wyborów potwierdza papierowy dokument.

Czy sytuacja ta może ulec zmianie?

Otóż coraz częściej mówi się o wyłącznym oparciu się na technice w procedurze wyborczej. Droga do tego jeszcze daleka. Po pierwsze sprzęt. Choć tu wystarczy postawić w lokalu wyborczym terminal i zamienić krzyżyk na karcie do głosowania na przyciśnięcie klawisza klawiatury. Przy sprawnej sieci połączeń, wyniki wyborów znane byłyby w każdym ich momencie. Większą przeszkodą jest to, o czym mówił Andrzej Florczyk, szef Zespołu Informatyki Wyborczej Krajowego Biura Wyborczego: musi nastąpić rewolucja w mentalności ludzi. Skądinąd wiadomo, że taką zmianę może wymusić dalszy rozwój techniki. Zresztą jeśli do niej dojdzie, to tylko na tej drodze.

Samo elektroniczne głosowanie nie stanowi żadnego zagrożenia. Na pierwszy rzut oka dla wszystkich wydaje się być ono wygodniejsze. Jednak gdy spojrzymy dalej sprawa zaczyna się komplikować. Za oceanem np. mówi się już o wyborach, podczas których wyborca nie będzie musiał wychodzić z domu. Odda głos przez swój domowy komputer. I tu dopiero zaczynają się problemy. Wybory w takim wydaniu posiądą w znacznym stopniu cechę przypadkowości. Ot ściszę na chwilę telewizor i oddam głos. Nie będą się one niczym różniły od wielu innych operacji wykonywanych przy komputerze.

Mam nadzieję, że o takiej zmianie w mentalności ludzi mówił Andrzej Florczyk (choć jest prawdopodobne, że miał na myśli zaufanie do maszyny i przezwyciężenie lęku przed nią). Chodzi bowiem oto, aby wybory były ciągle czymś szczególnym w demokracji, a nie jednym z wielu wydarzeń. Pamiętajmy, że gdyby zbudowano podstawy pod elektroniczne wybory, zalałaby nas masa sond i referendów, bo przecież ich przeprowadzenie wiązałoby się z minimalnymi kosztami. A wtedy musiałaby nastąpić rewolucja w demokracji. Czy do tego dorośliśmy?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200