Zachowanie i kultura w Internecie

Jak odpowiednio tzn. kulturalnie się zachowywać w autobusie, na ulicy, w pracy czy teatrze wie prawie każdy. Oczywiście nie wszyscy stosują się do ogólnie przyjętych zasad, ale na pewno wielu korzystało z rad słynnej szkoły ''dobrych manier'' dr. Kamyczka.

Jak odpowiednio tzn. kulturalnie się zachowywać w autobusie, na ulicy, w pracy czy teatrze wie prawie każdy. Oczywiście nie wszyscy stosują się do ogólnie przyjętych zasad, ale na pewno wielu korzystało z rad słynnej szkoły ''dobrych manier'' dr. Kamyczka.

Nowe technologie komputerowe wprowadzają całkowicie nowe relacje między ludźmi. Co gorsza, częstokroć nie mają one swojego bezpośredniego odpowiednika w rzeczywistym świecie. Internet jako ogólnoświatowa sieć informacyjna stanowi podstawę, na której wzrastają całkowicie nowe zachowania. W Internecie tak jak i na ulicy można być dżentelmenem, gburem czy samotnikiem.

Ponieważ Internet w Polsce wciąż znajduje się w fazie organizacyjnej, warto przypomnieć kilka obowiązujących w cyberprzestrzeni zasad etykiety.

Poczta elektroniczna wkracza coraz poważniej w środowiska biznesu. W niektórych firmach E-mail stał się jedną z dróg komunikowania się pomiędzy pracownikami i wydawania poleceń. Co zrobić współpracownik do którego wysłaliśmy E-mail w ramach stosunków służbowych twierdzi, że nie ma czasu na przeglądanie poczty?

Poczta elektroniczna stanowi element pośredni pomiędzy telefonem i zwykłą pocztą biurową. Wadą telefonu jest to, że przerywa nam nie tylko tok pracy, ale i jakiekolwiek inne czynności. W zastosowaniach biznesowych hierarchia nawiązywania łaczności powinna wyglądać następująco. Najważniejszą formą komunikowania jest bezpośrednia rozmowa, następną telefon, dopiero trzecią E-mail, ostatnią zaś listy i faksy. Oczywiście są firmy, w których większość interesów załatwia się za pomocą poczty elektronicznej. W takim wypadku to ona jest formą priorytetową.

Część osób korzystających z poczty elektronicznej uważa, że można wykorzystywać ją do przesyłania różnorodnych, a nie tylko ważnych informacji. Czasami zdenerwowanie, zmęczenie, czy nastrój wymuszają grubiańskie zachowanie. W takim wypadku odpowiedź na "niekulturalny" a czasem i "niecenzuralny" list powinna być adekwatna do rozmowy z niegrzeczną osobą przez telefon. Chamstwo najlepiej ignorować. Czasami zniecierpliwionym, radziłbym co najwyżej, kulturalną, zgryźliwą ironię.

Wielu ludzi uważa, że poczta elektroniczna powinna chronić prywatność przekazywanych wiadomości. Niektórzy pracownicy sądzą zaś, że mają prawo do przeglądania poczty znajdującej się na ich komputerach. Ogólnie znany jest problem wykonywania różnych (niekonieczenie zleconych przez szefa) telefonów podczas pracy. Dzwoni się do domu, do administracji, fryzjera, sklepu i znajomych mieszkających za granicą. Za telefony te płaci przecież pracodawca. Czy tak samo jest z E-mail'em.

Rozwiązanie tego typu dylematu powinno wychodzić od innych założeń. Jeśli ktoś sądzi, że poczta elektroniczna oferuje prywatność korespondencji, nawet jeśli firma nie monitoruje listów, to jest w dużym błędzie. Wiadomośc E-mail powinniśmy traktować nie jak list, a raczej jak pocztówkę. Nikt nie powinien czytać pocztówek adresowanych do kogoś innego. Z drugiej strony radziłbym nie umieszczać na pocztówkach (a także w listach przesyłanych pocztą elektroniczną) własnych sekretów.

Ogólnoświatowe sieci informacyjne coraz częściej wykorzystywane są jako nowa forma publikacji reklam, a także forma wywierania nacisku grup ludzi na firmy, stowarzyszenia itp. Słynną już sprawą było bombardowanie listami Intela po ogłoszeniu wadliwego działania procesora Pentium. Podstawowymi zasadami sieciowej etykiety w sieciach rozległych jest nie wprowadzanie do nich reklam. Wiadomości publikowane w ramach grup dyskusyjnych powinny dotyczyć wyłącznie danego zakresu tematycznego.

Cóż jednak zrobić gdy użytkownik sieci komputerowej z premedytacją nie stosuje się do żadnej etykiety? Obecnie praca niezbyt przystaje do Internetu. Jedyne działania mogą podjąć inni użytkownicy sieci. Reakcje ich powinny być zbliżone do działań jakie podejmujemy, gdy spotykamy osobę niekulturalną. Staramy się jak najrzadzej i jak najkrócej przebywać w jej towarzystwie. Ponieważ sieci komputerowe w swych założeniach są demokratyczne, cybersurferzy powinni izolować natrętów. Oczywiście metoda ta niekoniecznie musi odnieść skutek. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy komunikujemy się z gburami w zakresie stosunków pracodawca-pracownik. Nie możemy przecież zignorować szefa, pracownika możemy po prostu upomnieć.

Dodać tutaj należy, że sieci komputerowe oferują także możliwość działania pod płaszczykiem anonimowości. Łatwo jest być niegrzecznym, gdy wszyscy znają tylko adres elektroniczny przezwisko. Inni użytkownicy nie są w stanie zobaczyć gbura, nie wiedzą gdzie mieszka, nie znają także jego prawdziwego nazwiska. Osoba taka może oczywiście nie czuć wstydu będąc anonimowym niekulturalnym w nieznanym środowisku.

Część użytkowników cyberprzestrzeni używa anonimowości, by wypróbowywać swoje nowe alternatywne osobowości. Coraz popularniejsze staje się odgrywanie innych osób o zupełnie innej osobowości, charakterze oraz zasadach. Dzieje się tak zwłaszcza podczas flirtowania czy coraz bardziej popularnych rozmów o "stosunkach męsko-damskich" w cyberprzestrzeni.

Oczywiście powinno to przede wszystkim dotyczyć osób pełnoletnich. Takich zachowań nie można zakazać, gdy znajdujemy się w środowisku, w którym każdy "zgrywa" się na kogoś innego, kogoś kim może pragnąłby być. W momencie gdy wszyscy przyjmują pewną konwencję i starają się działać w jej ramach, jest to tylko rodzaj zabawy. Kiedy ktoś nie chce się bawić w ten sposób ma całkowitą wolność wyboru. Tragiczna w skutkach może być sytuacja, w której osoby spotykające kogoś w cyberprzestrzeni, uznają to za ekwiwalent normalnych kontaktów międzyludzkich. Widzimy to przecież na podstawie coraz popularniejszych także w Polsce tzw. party lines. Obcowanie z ludźmi za pomocą telefonu czy klawiatury komputera nigdy nie zastąpi kontaktów osobistych.

Wykorzystanie Internetu coraz częściej zmusza ludzi do powrotu do zanikającej we współczesnym świecie kultury pisania listów. Od setek lat listy były jedynym sposobem komunikacji między ludźmi znajdującymi się w różnych miejscach. Telefon jako nowa, cywilizowana forma komunikacji zabił część etosu pisania listów. A przecież korespondencja zawsze świadczyła o człowieku. To co pisał król Sobieski do Marysieńki odkryło przed współczesnymi ludźmi jaki naprawdę był król Jan III.

Cyberprzestrzeń stanowi mikroświat wraz z własną mikrospołecznością. W Internecie spotkamy ludzi gburowatych, a także kulturalnych i grzecznych. Większość użytkowników sieci komputerowych traktuje Internet jako nową formę komunikacji. Zwyczajni ludzie czerpią satysfakcję z nowych możliwości nawiązywania kontaktów międzyludzkich i to właśnie oni właśnie tworzą nową etykietę cyberprzestrzeni (netiquette). Zatem jedynym i podstawowym sloganem godnym polecenia wszystkim cybersurferom to "zachowuj się".

Wszystkim zainteresowanym cyberetykietą polecam książkę Virginii Shea Netiquette (Albio Books, 1994).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200