Jaka przyszłość PC?

Gdy w latach 70. pierwsze komputery osobiste wyszły z garaży ich twórców, nikt nie dawał im wielkich szans, jeśli chodzi o przyszłość rynkową. Niepodzielnie panowały duże komputery z ogromną liczbą terminali, firmowe systemy operacyjne i aplikacje pisane na indywidualne zamówienie.

Gdy w latach 70. pierwsze komputery osobiste wyszły z garaży ich twórców, nikt nie dawał im wielkich szans, jeśli chodzi o przyszłość rynkową. Niepodzielnie panowały duże komputery z ogromną liczbą terminali, firmowe systemy operacyjne i aplikacje pisane na indywidualne zamówienie.

Dopiero prace takich ludzi jak Steve Jobs, Stephen Wozniak i in. doprowadziły do tego, że komputery (nie zaś prymitywny terminal) dały dostęp do informacji i sprowadziły moc obliczeniową na biurko użytkownika.

Rozwój technologii

Podobnie jak poprzednio duże komputery, komputery osobiste rozwijały się równolegle z rozwojem technologii układów scalonych. Jeden z założycieli Intela postulował prawo (zwane odtąd prawem Moore'a), że liczba tranzystorów w układzie scalonym podwaja się co 18 miesięcy. W nieco większym tempie rośnie moc obliczeniowa procesorów. Istnieje nawet rozszerzenie prawa Moore'a, wypowiedziane przez Billa Joya (jednego z założycieli firmy Sun), że liczona w milionach instrukcji na sekundę (Mips) moc obliczeniowa procesorów rośnie jak dwa podniesione do potęgi liczby lat minus 1984. (Pierwszy procesor scalony o mocy obliczeniowej 1 Mipsa pojawił się w 1984 r., gdy Joy formułował swe prawo.) Jeżeli więc rozwój technologii przebiega zgodnie z prawem Joya (a wszystko wskazuje, że tak jest), pod koniec 1994 powinien pojawić się procesor o szybkości 1000 Mips. Procesory scalone o szybkości ponad 300 Mips (a więc niewiele odbiegającej od przewidywań) dostępne były handlowo w 1993 r. Zapewne więc pod koniec wieku przeciętny komputer na biurko będzie miał moc obliczeniową właśnie 1000 Mips.

Patrząc na ten zdumiewająco szybki rozwój procesorów, łatwo zapomnieć, że każda kolejna rodzina komputerów pożerała swych poprzedników. Tak pod naporem minikomputerów zostały przetrzebione duże komputery. Same zaś minikomputery zostały zastąpione przez mikrokomputery. Te zaś zostaną zapewne niedługo zastąpione przez uniwersalne, przenośne notatniki, które będą rozpoznawać pismo i głos. Zaś w biurze, po dołączeniu odpowiedniego monitora, staną się potężną stacją roboczą.

One z kolei zostaną najprawdopobniej zastąpione przez wszechobecne komputery, wbudowane w prawie każde urządzenie domowe i biurowe. Wizja takiej informatyki osobistej jest zresztą mniej odległa niż się to wydaje sceptykom.

Przy tej okazji warto przytoczyć dość dobrą analogię tej sytuacji, związaną z wykorzystaniem silnika elektrycznego. Jeszcze na początku tego wieku w fabrykach królował jeden potężny silnik, napędzający przez zespoły przekładni i pasów różne maszyny. Rozwój techniki doprowadził do tego, że otaczają nas dziesiątki silników - od wycieraczek samochodowych, robotów kuchennych, napędu magnetowidu aż po miniaturowy silniczek w zegarku.

Komunikacja

Niezależnie od tego, jak potoczy się rozwój informatyki profesjonalnej: czy będzie to powrót do współczesnych odpowiedników dawnych, dużych komputerów, czy zwycięży dążenie do rozproszenia mocy obliczeniowej i zasobów komputerowych na wiele luźno połączonych komputerów, zasadnicze znaczenie mieć będzie komunikacja między komputerami. Już obecnie liczba użytkowników najpopularniejszej sieci komputerowej świata, Internet, podwaja się co roku, zaś ilość przekazywanych informacji rośnie w tempie lawinowym (ponad 2 terabajty miesięcznie).

Podobnie wygląda rozwój sieci lokalnych. Ocenia się, że obecnie ponad 60% wszystkich komputerów osobistych jest połączone w sieci lokalne. Wiele z nich przez łącza telekomunikacyjne korzysta z zasobów danych na innych kontynentach lub pracuje w sieciach rozległych.

Rozwój telekomunikacji i jej wpływ na codzienne życie najlepiej widać na przykładzie Francji, gdzie ponad 6 mln ludzi korzysta z prostych terminali (miniteli) w celu zasięgania informacji, dokonywania zakupów, rezerwacji biletów, płacenia za usługi i szeroko rozumianej rozrywki. Odmienna wersja tej formy dostarczania informacji do domu powstaje w USA w formie tzw. autostrady cyfrowej (digital highway).

Zanik nośnika papierowego

Techniki multimedialne jak dotąd nie znalazły większego zastosowania w informatyce zawodowej. Wprawdzie już obecnie krążek CD-ROM stał się najdogodniejszym i najtańszym środkiem dystrybucji oprogramowania, ale jest to zastosowanie marginalne.

Sprawa ma się jednak zupełnie inaczej w przypadku książek, słowników, encyklopedii, albumów, itp. Obserwuje się narastającą tendencję do przechodzenia na ten nośnik we wszelkich publikacjach wydawanych do tej pory na papierze. Większość nowych umów autorskich daje producentowi prawo do wydawania utworu w postaci srebrnego krążka. Wydawcy starają się zapewnić sobie wyłączność w prezentowaniu osiągnięć sztuki i kultury na nośnikach CD-ROM. Każdy kto uzyska taką wyłączność od np. Luwru czy Prado, automatycznie staje się potentatem kulturalnym.

Możliwości CD-ROM przekraczają jego czysto magazynową rolę. Wyposażenie czytnika CD-ROM w stosowną moc obliczeniową daje użytkownikowi ogromne możliwości interaktywnego wpływania na kształt, kolejność i jakość prezentacji. Można więc spokojnie przewidywać, że już niedługo inteligentne czytniki CD-ROM (albo raczej potężne komputery ukryte pod konwencjonalną obudową czytnika) staną się sprzętem codziennego użytku.

Wizja

Jak do tej pory najlepiej sprawdzają się wizje rozwoju informatyki "osobistej" opracowywane przez naukowców z ośrodka badawczego w Palo Alto firmy Xerox (PARC). To oni pod kierunkiem Alana Kaya opracowali wspomniane już: interfejs graficzny, korzystanie z myszy i sieci lokalnej.

Niedawno przedstawili nową "wizję wszechobecnej mocy obliczeniowej". Przewidują, że niedługo będziemy otoczeni przez przeróżne inteligentne urządzenia z wbudowaną mocą obliczeniową, porównywalną z mocą współczesnych komputerów osobistych. Różne rodzaje "asystentów" osobistych będą nas łączyć z ogromnymi bazami danych w całym świecie przez sieci komputerowe. Siadając do komputera w dowolnym pokoju biura będziemy mieli do dyspozycji dokładnie taką jego konfigurację, jaką sobie wypracowaliśmy w domu czy w biurze, gdyż zadba o to nasz asystent osobisty. Przejście do innego pokoju, nawet na pogawędkę, nie wprowadzi w błąd centralnego systemu przywoławczego ani centrali telefonicznej. Zawsze skieruje telefony właśnie tam gdzie teraz jesteśmy. I znów zajmie się tym nasz asystent.

Jeżeli możliwości asystenta nie wystarczą na nasze potrzeby (wideokonferencja wymaga jednak lepszych narzędzi i większych możliwości niż ma przenośny aparat o wadze poniżej 1 kg) do pracy da się zaprząc cały zespół otaczających nas komputerów. Począwszy od inteligentnej centrali telefonicznej, przez wielopanelowy płaski wyświetlacz na całą ścianę, nie tylko rozpoznający pismo, ale także zdolny do prezentacji o wysokiej rozdzielczości, po inteligentną kamerę śledzącą poprzez ruchy ust aktywnego mówcę i system do rozpoznawania głosu, zapisujący całą dyskusję do pliku, który w każdej chwili jest dostępny dla każdego z uczestników konferencji.

Mrzonka czy rzeczywistość?

Może ktoś powiedzieć, że do takiej techniki jeszcze daleko. Nieprawda! Wszystkie wspomniane możliwości oferują istniejące już dziś rozwiązania techniczne. Niektóre z nich są jeszcze w laboratoriach naukowców i nie wyszły poza fazę prototypów, inne zaś są produktami handlowymi. Niedawno IBM wyprodukował system komputerowy rozpoznający ponad 20 tys. słów j. ang. Wpisuje on dyktowany tekst do pliku w tempie tylko nieco wolniejszym od kwalifikowanej maszynistki i wymaga starannego dyktowania. Nie ulega jednak wątpliwości, że już niedługo będzie używany równie powszechnie jak obecnie dyktafon.

Systemy przywoławcze w biurze ułatwiają kontakt z każdą osobą. Małe systemy telekomunikacyjne nie mają możliwości przekazania rozmowy do innego miejsca, ale mają takie możliwości duże systemy informacyjne. Współczesne systemy pomocy technicznej dużych firm software'owych i sprzętowych pozwalają na uzyskanie pomocy od właściwego, kompetentnego specjalisty, niezależnie od tego gdzie się znajduje. Użytkownik nie wie, czy dostaje odpowiedź z Wiednia, Monachium czy Zurychu (chyba że dobrze potrafi ocenić akcent mówcy), zaś przekazanie rozmowy w trakcie trwania konsultacji do innego miejsca odbywa się w sposób niezauważalny dla użytkownika.

Zwiększone moce obliczeniowe procesorów pozwalają na realizację nawet najbardziej niewiarygodnych pomysłów wizjonerów techniki. Ponieważ wymaga to coraz większych możliwości komputera, więc kółko się zamyka. Samonapędzający się mechanizm rozwoju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200