Klasycy na pięciolecie
- Wojciech Raducha,
- 06.11.1995
Tato przetwarza ranki i wieczory, we łzach zagląda do plików, choć żona z dziećmi płaczą zaniedbane, a potrzeb w domu bez liku.
Tato przetwarza ranki i wieczory
we łzach zagląda do plików
choć żona z dziećmi płaczą zaniedbane
a potrzeb w domu bez liku.
"Precz z moich oczu!" - mąż słucha od razu.
"Precz z mego serca!" - więc komputer tuli.
Zamiast małżonki całuje klawisze
i do swych plików w MS DOS się czuli.
Nawet na balu jubileuszowym
siędzie, nim Norton Commander się włączy
pomyśli sobie głaszcząc twarde dyski:
"Computerworld pięć lat ukończył..."
To moje dziecko najbardziej udane:
siusiu nie woła, splendoru dodaje
i dzięki niemu mam licznych znajomych
każdy miłosny podbój się udaje.
Lecz gdy przypadkiem zła mara nadleci:
dzieci zaziębione, żona leży chora -
mąż lek odmierza mrucząc: "Ćwiartka spacji
pół bajta i cały kursor edytora..."
Święta miłości męża programisty
oby ci nigdy wirus nie zagrażał!
A on, uskrzydlony swym Computerworldem
będzie wybierał, kupował, przetwarzał.
Dzięki tym, co piszą, i tym co czytają
za wierność, która zapał do pracy w nas nieci.
Życzę wciąż ciekawszych, bogatszych
barwniejszych z Computerworldem nowych pięcioleci.