Naprawianie błędów

Z Krzysztofem Korbą, prezesem spółki Unilot, rozmawia Wojciech Gryciuk.

Z Krzysztofem Korbą, prezesem spółki Unilot, rozmawia Wojciech Gryciuk.

Czy to prawda, że Unisys po pięciu latach współdziałania chce się rozstać z LOT-em, swoim partnerem kapitałowym w Unilocie?

Tak, to prawda. Powód jest prozaiczny. Pięć lat temu założenie spółki LOT-u i UNISYS (z kapitałem zagranicznym) wydawało się być rozwiązaniem korzystnym dla obu stron. Czas jednak pokazał, że LOT nie może sobie pozwolić na inwestowanie w komputeryzację w takim stopniu, jaki zakładał, a własne problemy nie pozwoliły na aktywne uczestniczenie w rozwoju spółki. Nadal jednak ma kontrolny pakiet udziałów (55%).

W tej chwili trwają negocjacje i jeśli zakończą się pozytywnie, a myślę że nastąpi to na początku przyszłego roku, to spółka przekształci się w Unisys Polska. Udziały trzeciego ze współzałożycieli, banku PKO SA, zostały wykupione przez Unisys dwa lata temu.

Unisys specjalizuje się w usługach dla sektora bankowego. Czy także w Polsce jest to specjalność Unilotu?

Usługi dla sektora bankowego są głównym źródłem dochodów Unisysa także w Europie Środkowowschodniej. Największym kontraktem Unisysa w tej części Europy jest umowa na komputeryzację Banku Oszczędnościowego Federacji Rosyjskiej, największej instytucji finansowej na obszarze WNP (wartość kontraktu - 127 mln USD). W Polsce nie możemy pochwalić się sukcesami na taką skalę, ale komputeryzacja Krajowej Izby Gospodarczej, stowarzyszenia banków polskich typu non-profit, była kontraktem rzędu 10 mln USD.

Na początku września KIR przeszedł z obsługi dwóch na trzy sesje dziennie. Ostatnio zamówił, także u nas, usługę na wyposażenie sali komputerowej. Przymierza się także do naszego systemu kopiowania baz danych. Myślę, że procentuje tu zaufanie do firmy. Realizacja tego kontraktu pozwala nam pozyskiwać innych klientów z tego samego sektora rynku.

Co, w takim razie, było przyczyną niepowodzenia w przypadku Banku Przemysłowo-Rolnego?

Dla obu stron była to pouczająca lekcja. Próba wdrożenia naszego supernowoczesnego systemu bankowego URBIS okazała się niewypałem. BPR, jako nowo tworzony bank nie posiadał w swoim gronie doświadczonych informatyków-bankowców, którzy mogliby pomóc w budowie założeń systemów z punktu widzenia potrzeb centrali a nie oddziału. URBIS to pakiet będący efektem postrzegania rynku zachodniego, który przede wszystkim rozwiązuje problemy związane z globalną obsługą centrali. Unisys ze swej strony popełnił błędy w oszacowaniu czasu realizacji projektu, nie uwzględniając opóźnień w opisie funkcjonalności, zakresu niezbędnych modyfikacji i trudności komunikacyjnych między bankiem, Unilotem a centralą Unisys. Wobec powyższego strony odstąpiły od realizacji kontraktu, wyrażając zgodną opinię, że nie był to czas stracony.

Nie da się ukryć, że nadal w Polsce nie ma banku, który byłby w stanie wykorzystać rozliczne zalety naszego systemu. Pojawią się one dopiero wtedy, gdy do Polski zawitają banki zachodnie i brak nowoczesnych systemów zarządzania będzie działał na niekorzyść polskich. Nastąpi to jednak nie wcześniej niż wtedy, gdy prawo w ogólności, a prawo bankowe w szczególności stanie się jednolite. A na to trzeba jeszcze poczekać.

Czy rynek bankowy jest nasycony?

W sprzęt, który powinien być wymieniony - tak. Nie znam natomiast banku, który byłby całkowicie skomputeryzowany. I w tym tkwi nasza szansa, która wzrośnie po pojawieniu się konkurencji z Zachodu.

Wydaje się, że w Polsce Unisys jest mało znany? Dlaczego?

Unisys nie jest firmą wyłącznie technologiczną. Jest to, przede wszystkim, jeden z największych na świecie integratorów systemów. Po wejściu na rynek polski przedstawiciele firmy uznali, że nie będzie ona nastawiała się na sprzedaż sprzętu. To miał być dodatek do integracji wielkich systemów. Miało się to bardziej opłacać. Nie wykluczano przy tym zakupu sprzętu od innej firmy, gdyby miało to być korzystniejsze dla klienta. Firmie marzyły się wielkie kontrakty dla których rezygnowano z tych na 100 tys. USD. I na tym Unisys się potknął. W Polsce wielkich kontraktów nie jest bowiem tak wiele, a te finansowane z funduszu Banku Światowego ciągną się latami. I tego Unisys nie przewidział.

Może to wreszcie sprawa nazwy - Unisys nadal w Polsce występuje pod nazwą Unilotu, a ta nie kojarzy się z produktami uznanymi na rynkach zachodnich. Ale to, mam nadzieję, wkrótce się zmieni.

Dziękuję za rozmowę

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200