Jedność w wielości

Czy połączenie cech kilku kultur może być korzystne dla rozwoju nowych produktów? To pytanie zadaje sobie wiele przedsiębiorstw o zasięgu światowym. Stają one przed problemem optymalnego wykorzystania swego potencjału ludzkiego rozmieszczonego w strukturach badawczo-rozwojowych w wielu krajach. Trzeba przyznać, że w naszych czasach niewiele firm potrafi wykorzystać różnorodność kulturową jako atut w walce konkurencyjnej.

Czy połączenie cech kilku kultur może być korzystne dla rozwoju nowych produktów? To pytanie zadaje sobie wiele przedsiębiorstw o zasięgu światowym. Stają one przed problemem optymalnego wykorzystania swego potencjału ludzkiego rozmieszczonego w strukturach badawczo-rozwojowych w wielu krajach. Trzeba przyznać, że w naszych czasach niewiele firm potrafi wykorzystać różnorodność kulturową jako atut w walce konkurencyjnej.

Podejmowanie decyzji, styl zarządzania, metody rozwiązywania problemów, sposoby porozumiewania się między współpracującymi ze sobą ludźmi, wszystko to jest silnie naznaczone cechami charakterystycznymi dla każdego narodu. Różnice kulturowe, czasami nie uświadomione, często nie rozumiane, mogą być źródłem tarć, nieporozumień i frustracji wewnątrz zespołu. Ale mogą też być wartością pozytywną.Różnice cech charakterystycznych dla kultur francuskiej i amerykańskiej mogą stać się czynnikiem sukcesu, pod warunkiem, że będą dobrze zrozumiane i właściwie wykorzystane.

Język

Język francuski jest językiem precyzyjnym, przywiązującym dużą wagę do niuansów i przystosowanym do wyrażania pojęć abstrakcyjnych. Jest więc językiem szczególnie dobrze nadającym się do wyrażania tego, co Francuzi cenią najbardziej, czyli myśli. "Myślę więc jestem" - mawiał Kartezjusz. Język jest dla Francuzów WARTOŚCIĄ, którą należy chronić prawnie i instytucjonalnie. W tym celu stworzyli Akademię Francuską, której członkowie wybierani są na całe życie, a ich liczba nie zmienia się. Dlatego nazywa się ich "Nieśmiertelnymi" - zgon jednego z nich prowadzi do wyboru nowego akademika na jego miejsce. Dla porównania warto przypomnieć, że w Stanach Zjednoczonych podobny społecznie statut mają tylko sędziowie Sądu Najwyższego, także wybierani na całe życie.

W przeciwieństwie do Francuzów, Amerykanie uważają swój język za NARZĘDZIE - proste, konkretne, przystosowujące się do sytuacji. Język odzwierciedla te wartości kultury amerykańskiej, które można wyrazić trzema hasłami: działanie, rezultat, indywidualizm. Obcokrajowiec nigdy nie jest tu krytykowany za swój akcent czy wymowę, dzięki czemu wielu imigrantów łatwo stało się Amerykanami.

Pewne słowa nie istnieją w danym języku, co jednoznacznie świadczy o tym, że odpowiadające im pojęcia nie istnieją w życiu danego narodu. Na przykład amerykański wyraz "empowerment" (dawanie upoważnienia, władzy) nie ma odpowiednika francuskiego. Faktycznie - pojęcie "empowerment" nie istnieje w kulturze francuskiej, silnie naznaczonej scentralizowaniem władzy politycznej i społecznej zarówno na szczeblu państwowym, jak i w przedsiębiorstwach.

Dwa słowa w języku francuskim "penser" (myśleć) i "reflechir" (rozważać) mają tylko jeden odpowiednik amerykański "think". Czyż nie jest tak dlatego, że czasownik "reflechir" (z łaciny "reflectere" - puszczać w ruch, obieg) przypomina, iż Francuzi lubią rozpatrywać dany problem pod każdym kątem i we wszystkich detalach? Przed podjęciem danej decyzji starają się oszacować wszystkie jej konsekwencje. Amerykanie przeciwnie - szybko podejmują decyzje, aby natychmiast przystąpić do ich wdrożenia. W trakcie wprowadzają korekty, jeśli rezultat nie jest zgodny z tym, czego oczekiwano.

Czas

Dla Amerykanów czas jest "surowcem", zasobem, który należy wykorzystać i który trzeba szanować. "Time is money" - mawiał już w XVIII wieku Benjamin Franklin. Czas, to pieniądz - nie wolno go marnotrawić. Przyszłość interesuje Amerykanów bardziej niż przeszłość - łatwo odrzucają oni to, co stare i z ciekawością próbują wszelkich nowości.

A jak traktują czas Francuzi? Ci uważają, że jest ograniczeniem, warunkiem zniewalającym, na który nie ma się wpływu; jednocześnie postępują tak, jakby jego "ilość" była nieograniczona. Inny jest też ich stosunek do przeszłości - odgrywa ona w życiu Francuzów równie ważną rolę jak przyszłość. Doświadczenia wykorzystywane są przy planowaniu zadań, będąc zresztą często czynnikiem hamującym decyzje.

Klasycznym przykładem, ukazującym jak w tych kulturach traktuje się czas, jest zachowanie się na zebraniach. Amerykanie przychodzą punktualnie i kończą punktualnie nawet wtedy, gdy nie wszystko zostało omówione. Francuzi przychodzą na zebrania spóźnieni i nierzadko kończą po czasie, przy czym prawie nigdy nie zdarza się aby ktoś zaprotestował albo wyszedł przed oficjalnym końcem spotkania.

Pieniądze

Dla Amerykanów bogactwo jest konsekwencją sukcesu (będącego z kolei efektem wytężonej pracy). Ten kto ma pieniądze nie waha się pokazywać tego w sposób naturalny, kupując wystawniejszy dom, droższy samochód, jadając w lepszych restauracjach etc. Standard życia staje się odzwierciedleniem aktualnych zarobków. Mimo że pracownicy nigdy nie rozmawiają ze sobą na temat swych pensji, to wysokość uposażeń dyrektorów przedsiębiorstw podawana jest do wiadomości publicznej. Dla mentalności amerykańskiej naturalny jest pogląd, że każdy, kto ciężko pracuje i znajdzie odpowiednio nośny sektor rynku, może zostać milionerem.

W umyśle Francuzów, pozostających pod silnymi wpływami tradycji judeochrześcijańskiej, pieniądz nie kojarzy się nigdy z czymś szlachetnym (prawdę mówiąc, w Polsce jest bardzo podobnie - przyp. red.). Mimo Rewolucji, różnice klasowe dają się silnie odczuć ujawniając się pośrednio poprzez standard życia, co dodatkowo wzmacnia negatywne skojarzenia związane z pieniądzem. Ludzie zamożni mają tendencję do ukrywania swych dochodów. Często zdarza się, że czyjaś fortuna wywołuje podejrzenie iż pochodzi z działalności nieuczciwej, a nie z wytężonej pracy. We Francji prawo przewiduje, że przedsiębiorstwa publikują średnią z 10 najwyższych pensji (a nie 10 najwyższych pensji, tak jak w Stanach) - w ten sposób unika się wkraczania w domenę spraw osobistych pracowników.

W świetle tych rozważań, czyż trudno się dziwić, że Francuzi i Amerykanie mają inne nastawienie do zysku przedsiębiorstwa, który przecież jest miarą sukcesu danego projektu?

Praca

U Amerykanów praca ma wartość nieomal religijną. Jest ona błogosławieństwem bożym, które pozwala osiągać wolność i zrealizować samego siebie. U Francuzów słowo "travail" - praca, pochodzi od łacińskiego słowa "trepalum", które oznacza "narzędzie tortur". Francuzi widzą w konieczności pracy rodzaj kary, podczas gdy Amerykanie jawnie szukają w niej przyjemności.

W biurach, pracowniach i laboratoriach amerykańskich częściej słychać wybuchy śmiechu, niż w przedsiębiorstwach francuskich. Zakończenie projektu, osiągnięcie sukcesu, wydarzenia zawodowe i rodzinne są o wiele częściej świętowane na terenie zakładów pracy w Ameryce niż we Francji.

Amerykanin bez wahania rzuci pracę, która go "nie bawi", by szukać czegoś bardziej interesującego; Francuz na równi z zainteresowaniem daną pracą będzie brał pod uwagę czynniki takie jak: stabilność stanowiska, wysokość pensji, rozkład godzin, odległość od domu, specyficzne dla danego przedsiębiorstwa korzyści i przywileje.

Zawieranie znajomości

Gdy Amerykanie utrzymują ze sobą kontakt, dzieje się to zawsze w celu dokonania wspólnie jakiegoś konkretnego przedsięwzięcia. Dla Francuzów kontakty międzyludzkie są celem samym w sobie; wspólne działanie, projekt, praca, będą tylko środkiem czy pretekstem do rozwinięcia znajomości. Tak więc działanie motywuje Amerykanów, relacje ze znajomymi motywują Francuzów.

Przy pierwszym spotkaniu Amerykanie wydadzą się Francuzom otwarci i gościnni, ale potem znajomość wyda im się powierzchowna i nie rokująca nadziei. Amerykanom - wręcz przeciwnie - na początku Francuzi wydadzą się zimni i wyniośli, po czym w miarę rozwijania się znajomości dostrzegą ich serdeczność i otwartość.

Obie postawy mają swe uzasadnienie historyczne. W okresie podbijania Dzikiego Zachodu Amerykanie musieli być dla siebie otwarci i uczynni, gdyż wzajemna pomoc w obliczu niebezpieczeństwa warunkowała często zachowanie życia. Nie było czasu na ceremonie. Ludzie przemieszczali się po całym kraju, lepiej więc było nie przywiązywać się za bardzo do innych, aby nie narażać się na smutek rozstania. Jest to, nawiasem mówiąc, aktualne i dzisiaj - Amerykanie uważani są za jeden z najbardziej ruchliwych narodów na świecie. W Europie sposób życia był o wiele bardziej osiadły. Dużo jest jeszcze wsi i małych miasteczek we Francji, gdzie te same rodziny mieszkają od kilku pokoleń i gdzie obcego traktuje się z dystansem. Musi on dokonać sporego wysiłku, pokazać, że zna i szanuje lokalne tradycje zanim będzie zaakceptowany przez mieszkańców. W dużych miastach jest oczywiście inaczej, ale panująca tu anonimowość i obojętność jest wyraźnie większa, niż w USA.

Relacja między jednostką a grupą

Zrealizowanie samego siebie jest naczelnym celem w życiu Amerykanina - praca w grupie może stać się zaledwie koniecznym środkiem do osiągnięcia tego celu. Dla Francuzów celem naczelnym jest sukces grupy, nawet kosztem aspiracji poszczególnych jednostek. Ta różnica postaw wpływa bezpośrednio na czynniki, takie jak sposób pracy w zespole, metody wyróżniania osiągnięć, polityka płacowa, walka o korzyści socjalne.

W Ameryce, ponieważ nie mówi się o zarobkach, nie mówi się także o podwyżkach - jest to uważane za sprawę całkowicie prywatną. We Francji szefowie niższych szczebli często czują się psychicznie zobowiązani "dać każdemu po trochu", kosztem wybijających się indywidualności. W dużych przedsiębiorstwach dyrekcja stara się z tym walczyć promując politykę podwyżek indywidualnych; sprzeciwiają się temu silne związki zawodowe walczące o podwyżki generalne. Poza tym, mimo iż pensje nie są jawne, chętni mogą dobrowolnie uczestniczyć w ankietach na temat uposażeń i innych sposobów promowania pracowników. Wyniki są potem udostępniane tylko tym, którzy brali udział w ankiecie i stanowią nieoficjalny, ale silny argument w walce o podwyżki.

"...Równość i Braterstwo" to fragment dewizy Republiki Francuskiej. Na dowód, jak hasło to rzutuje na pracę przedsiębiorstw, przytoczmy kilka cyfr. We Francji relacja zarobków najwyższych do najniższych (margines 10% zatrudnionych) wynosi 1-3. W Ameryce ta różnica wynosi 1-25 i to biorąc pod uwagę grupy złożone z 20% pracowników najlepiej i najgorzej opłacanych.

Co z tego wynika?

Optymalizowanie współpracy Amerykanów i Francuzów związanych ze sobą wspólnym projektem, polega na wykorzystaniu ich różnic kulturowych. Pasja działania u jednych jest dopełniana przez zmysł analizy u drugich. Szybkie podejmowanie ryzyka jest równoważone przez staranną analizę doświadczeń z przeszłości. Presja na planning jest uzupełniana przez poszukiwanie perfekcji. Wykorzystując w ten sposób swą różnorodność kulturową, zespół francusko-amerykański zrealizuje szybciej produkt o lepszej jakości.

BULL Information Systems prowadzi dzisiaj prace rozwojowe nad kilkoma produktami, wykorzystując zespoły znajdujące się w Ameryce i we Francji. Ekipy inżynierów i menedżerów obu nacji pracują razem nad tym samym projektem. Aby im pomóc stworzono specjalne, wewnętrzne kursy na temat wielokulturowości, przez które przeszli wszyscy członkowie obu ekip. W dodatku postarano się, aby na kursach w Ameryce zawsze było obecnych kilku Francuzów, a we Francji kilku Amerykanów.

Pozytywne efekty takiego treningu dają bezpośrednią korzyść przedsiębiorstwu, ale nie tylko. Inżynierowie rozwijają swe zdolności twórcze, stają się bardziej otwarci, uczą się nowego podejścia do problemów i innych sposobów ich rozwiązywania. Praca w środowisku wielonarodowym w żadnym wypadku nie prowadzi do zaparcia się własnej kultury; wręcz przeciwnie - pozwala pogłębić wiedzę na temat swych korzeni, a przez to prowadzi do pełniejszego rozwoju własnej osobowości.

Tłumaczyła Monika Obrębska, redakcja Jan Sobolewski.rci jeśli jego koledzy oprócz wykonywania własnej części pracy będą musieli poświęcić czas na poprawianie błędów swego nowego współpracownika. Ryzyko wpadki jest zatem bardzo duże.

Jako wzór do naśladowania mogę chyba zaprezentować system, jaki od lat stosuje pewna znana Redakcji firma amerykańska, jeśli chce w naszym kraju złowić grupę zdolnych programistów. Raz do roku daje ogłoszenie w prasie i wszystkich, którzy się zgłoszą zaprasza do wynajętej sali szkolnej. Tam rozdaje się kandydatom zestawy zadań opracowanych przez pracowników tejże firmy. Zadanie pierwsze - najwyżej punktowane - sprawdza umiejętność układania algorytmów i polega na narysowaniu schematu blokowego. Pozostałe cztery zadania o różnym stopniu trudności, to proste problemy przetwarzania danych, które należy zaprogramować w języku C. Znawcy przedmiotu potrafią ocenić klasę programisty na podstawie napisanego przez niego kodu i od razu ocenić poziom jego doświadczenia, które ma bardzo duże znaczenie dla przydatności danego kandydata do kodowania różnych - trudnych do przewidzenia w przyszłej pracy - algorytmów.

Jak to się robi w Chicago

W Stanach Zjednoczonych, gdzie można znaleźć każdy produkt z dowolnej branży, sytuacja nie jest aż tak paradoksalna, jak w Polsce. Istnieje tutaj co najmniej siedem wyspecjalizowanych firm, które dostarczają oprogramowanie do testowania kandydatów w różnym zakresie umiejętności i różnych dziedzinach wiedzy informatycznej. Jednak sytuacja w firmach rekrutujących informatyków jest (nie do wiary!) bardzo podobna do tej z naszego podwórka - tylko skala problemu oczywiście nieco większa. W USA też jest znane zjawisko pozornych oszczędności i w rezultacie ankieta przeprowadzona w 1000 firmach pokazała, iż zaledwie 8% (!!) stosuje testowanie, jako jedyne kryterium przy rekrutacji. Aż 47% polega wyłącznie na wywiadach, zaś 26% wspiera swe oceny żądając referencji.

Powiadają za oceanem, że testowanie wciąż wyprzedza nieco nasze czasy i jest często nazywane metodą przyszłości. Wypomina się niewielki wybór oferowanych pakietów i ich wysokie ceny, co sprawia, że takie metody sprawdzania umiejętności uznawane są bardziej za luksus, niż konieczność.

Teckchek

Ceny testów są zróżnicowane i zależne od liczby komputerów, na których nabywca zamierza je zainstalować. Najniższą zanotowaną ceną za pojedynczy test jest 50 USD, jednak przeciętnie jest to ok. 300 USD, w przypadkach wyjątkowych dochodzi do 400 USD. Wersje sieciowe kosztują 600-2500 USD. Licencja dla przedsiębiorstwa niezależna od liczby instalacji, to ogromny wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy USD.

W opinii Computerworlda najlepszą firmą produkującą oprogramowanie do testowania jest Bookman Consulting Inc. z Nowego Jorku. Jej oferta zawiera ponad 70 różnych zestawów z których najlepiej sprzedawana dziesiątka zawiera tematy od Cobolu (miejsce 1) do DOS-u (pozycja 10).

Za najbardziej wszechstronny program, jaki produkuje Bookman uznano TECKCHEK zawierający w sobie zestaw różnych testów dla różnych produktów - od języków programowania dla mainframe'ów (CICS, DB2), poprzez aplikacje dla PC (dBase, FoxPro), aż do baz danych (Oracle, Sybase).

Firma która zakupiła zestaw organizuje egzamin w swojej siedzibie, następnie elektronicznie przesyła odpowiedzi do Bookman Consulting, tutaj prace są oceniane, a wyniki odsyłane e-mailem w ciągu 24 godzin. Autor pakietu podkreśla, że testy zawarte w zestawie TECKCHEK są wyjątkowo starannie przygotowane i sprawdzają nie tylko wiedzę ogólną, którą można posiąść czytając książkę na dany temat, ale również w dużym stopniu pozwalają ocenić doświadczenie kandydata metodą symulowania prawdziwych sytuacji, jakie mogą zdarzyć się w miejscu pracy. Okazuje się, że koszty opracowania takiego zestawu potrafią przekroczyć 50 tys. USD, co usprawiedliwia ich wysoką cenę.

Lepiej być bogatym i zdrowym

Oczywistą rzeczą jest, że najlepsze wyjście dla firm przyjmujących informatyków na etat, to mieć tyle pieniędzy, aby móc zakupić profesjonalne zestawy do testowania i uniknąć kłopotów ze źle dobranymi pracownikami. Jest jednak lepsze rozwiązanie - powinna wzrosnąć liczba producentów specjalizowanego oprogramowania, wtedy nabywcy mogliby mieć komfort wyboru, no i ceny automatycznie zmaleją.

W związku z powyższym apelujemy do naszych Czytelników: jeśli używacie lub produkujecie programy do testowania umiejętności informatycznych - skontaktujcie się z nami. Wiadomość o produkcie prosimy przesłać do redakcji na nazwisko autora tego artykułu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200