Czas na on-line
- Olo Sawa,
- 04.09.1995
Z Christianem Wedell przedstawicielem Microsofta na kraje Europy Środkowej rozmawia Olo Sawa
Z Christianem Wedell przedstawicielem Microsofta na kraje Europy Środkowej rozmawia Olo Sawa.
- Z doświadczenia Microsofta w krajach europejskich wynika, że ponad 90% sprzedaży dotyczy wersji zlokalizowanych Windows. Jednak z ich lokalizacją w przypadku wersji 3.x trzeba było czekać 2 lata, a na Windows 95 prawdopodobnie rok.
- W Środkowej Europie nasz najnowszy system operacyjny w poszczególnych wersjach językowych ukaże się niewiele później od amerykańskiej premiery. Myślę, że 2 lub nawet 3 miesiące spóźnienia to niewiele w porównaniu z premierami Windows 3.x, biorąc pod uwagę brak tak istotnych doświadczeń w lokalizacji, jakie mieliśmy w Europie Zachodniej.
Na sprawę lokalizacji należy patrzeć również z perspektywy czasu. Word po polsku ukazał się w rok po premierze amerykańskiej. Jego lokalizacja w Zachodniej Europie trwała 6 miesięcy. Polskojęzycznego MS Office 95 należy oczekiwać już w październiku br.
- Decydujące znaczenie może mieć w tym przypadku wielkość rynku.
- Jeśli wielkość sprzedaży Windows 95 w Polsce byłaby podobna jak w Niemczech zmienilibyśmy nasze priorytety. Ale wciąż głównym powodem jest nie wystarczające doświadczenie i tzw. know-how.
- Inaczej mówiąc Microsoft Polska nie jest tak doświadczony jak Microsoft Niemcy?
- Skłaniałbym się raczej do stwierdzenia, iż chodzi tu o dojrzałość polskiej gospodarki, naszych partnerów i sieci dealerów. Startując z niczego kilka lat temu w Środkowej Europie stworzyliśmy system, który na Zachodzie istniał już dłuższy czas.
- Kilka dni temu miałem okazję ujrzeć w telewizji Janet Reno z amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości. Wszystko wskazuje na to, że kwestia Microsoft Network nie została zakończona definitywnie. Jednak europejskie reakcje, przede wszystkim przedstawicieli Komisji Europejskiej na to dochodzenie są bardzo wyważone.
- Nie staramy się robić niczego, co mogłoby świadczyć o próbach zmonopolizowania rynku. Zdecydowaliśmy się nie włączać MSN do naszego systemu operacyjnego...
- ...jednak nie do końca.
- Owszem, ale działamy na wolnym rynku i zaproponowanie naszym klientom podłączenia się do MSN nie jest prawnie zakazane. O ile wiem, żaden z naszych klientów nie zdecydował się jeszcze wykorzystać tej opcji, głównie dlatego, że od premiery Windows 95 minęło dosłownie kilka dni.
- Microsoft rezygnując z fizycznego włączenia MSN do systemu chciał zatem wyprzedzić decyzję Departamentu Sprawiedliwości...
- Nie, gdyż nigdy nie było to naszym celem. Oferujemy dostęp do tego narzędzia, co samo w sobie jest uczciwym posunięciem.
- Jednak polityka firmy jest jasna. MSN jest proponowanym przez Microsoft narzędziem do korzystania z usług on-line.
- Wynika z tego, że usługi on-line są obecnie wyzwaniem dla firmy?
- I tak, i nie. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że rynek usług tego typu został już bardzo dawno odkryty przez wielu inwestorów, co nie stawia naszej firmy w roli Krzysztofa Kolumba.
- W USA owszem, ale w Europie.
- Tu w Europie też jest konkurencja. Od wielu lat w Niemczech działa DATEX-J, we Francji Minitel.
- Ten ostatni jednak nie jest oparty na platformie PC.
- Rozdawany jest za darmo i nikt nie oskarża Francuzów o monopolizację rynku. Jednak Minitel jest przykładem przedsięwzięcia, które czeka tragiczny koniec, gdy nie otworzy się na komputery PC.
- Czy to samo dotyczy interaktywnej telewizji?
- Tak, może nawet w większym stopniu. W moim przekonaniu za kilka lat telewizja interaktywna którą w ograniczonym wymiarze testuje się obecnie w Zachodniej Europie i USA, za kilka lat stanie się powszechnie używanym narzędziem.
Dlaczego? Dlatego, że robiące zawrotną karierę słowa "interaktywny" i "multimedialny" odnoszą się w przeważającej mierze do komputera wyposażonego w odbiornik telewizyjny. Nieuchronne jest zatem połączenie funkcji jakie zapewnia obecnie Internet i telewizja w jedno.