Miażdżąca siła Microsoftu?

Obroty firmy Microsoft rosną coraz wolniej, gdyż wielkość sprzedaży głównych produktów maleje. W ostatnim roku finansowym wyniosły one 5,94 mld USD, co stanowi tylko 28% wzrost w stosunku do ub.r. (4,65 mld USD). Dochód netto wyniósł w sumie 1,45 mld USD, (wzrost o 23%, rok temu 1,20 mld USD). Co więcej, monopolistyczne postępowanie Microsoftu wobec konkurencji jest uważnie obserwowane przez Departament Sprawiedliwości USA. Praktycznie uniemożliwił on Microsoftowi przejęcie firmy Intuit oraz wymierzył grzywnę w sporze patentowym ze Star Electronics. Mimo to żadna inna firma nie dorównuje obecnie Microsoftowi, który zdominował prawie wszystkie rynki, na których się pojawił. Nikt też nie ma tak szeroko zakrojonych planów jak szef Microsoftu, Bill Gates.

Obroty firmy Microsoft rosną coraz wolniej, gdyż wielkość sprzedaży głównych produktów maleje. W ostatnim roku finansowym wyniosły one 5,94 mld USD, co stanowi tylko 28% wzrost w stosunku do ub.r. (4,65 mld USD).

Dochód netto wyniósł w sumie 1,45 mld USD, (wzrost o 23%, rok temu 1,20 mld USD). Co więcej, monopolistyczne postępowanie Microsoftu wobec konkurencji jest uważnie obserwowane przez Departament Sprawiedliwości USA. Praktycznie uniemożliwił on Microsoftowi przejęcie firmy Intuit oraz wymierzył grzywnę w sporze patentowym ze Star Electronics. Mimo to żadna inna firma nie dorównuje obecnie Microsoftowi, który zdominował prawie wszystkie rynki, na których się pojawił. Nikt też nie ma tak szeroko zakrojonych planów jak szef Microsoftu, Bill Gates.

Zawrotny rozwój Microsoftu, parweniusza wśród wielkich producentów oprogramowania PC, nie może już być traktowany jako przemijająca sensacyjka. Kiedy jakaś firma staje się głównym dostawcą oprogramowania dla biznesu, wkracza także w sferę handlu za pośrednictwem sieci komputerowych i bezpośrednich usług bankowych.

Coś tu się musi załamać. Wygląda na to, że presji Microsoftu pierwsi nie wytrzymają użytkownicy.

Za i przeciw

Stosunek menedżerów systemów informacyjnych do Microsoftu zmienia się coraz bardziej. Według sondażu przeprowadzonego przez CW USA w końcu stycznia br. 79% badanych ze stu centrów informacyjnych przyznaje, że produkty Microsoftu są ważne dla strategii ich firm, a 52% stwierdza, iż Microsoft jest dla nich równie ważnym partnerem w interesach jak IBM, HP czy DEC. Natomiast tylko jedna trzecia respondentów uważa, że Microsoft faktycznie rozumie ich potrzeby informacyjne, a 37% jest zniechęconych tendencją Microsoftu do opóźniania dostaw. Jednakże, zgodnie z zasadą "lepiej późno, niż wcale", część użytkowników nie przejmuje się tymi opóźnieniami. 61% zaakceptowało błędy w programach, niedotrzymywanie obiecanych terminów i brak wsparcia dla użytkowników jako zjawiska typowe dla nowego obrazu dystrybucji produktów komputerowych.

Microsoft w tak wielkim stopniu opanował rynek oprogramowania, toteż użytkownicy są w pewien sposób zmuszeni do zadawania się z tą firmą. Zdominowanie rynku nie oznacza jednak, że Microsoft jest w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby swoich odbiorców. Być może byłoby lepiej, gdyby Microsoft skoncentrował się na kilku dziedzinach, w których jest najsilniejszy, zamiast tak bardzo się rozpraszać. Tak czy owak, pozycja Microsoftu na rynku systemów operacyjnych i aplikacji przeznaczonych dla PC, udostępnienie narzędzi dla projektantów i oprogramowania serwerów - wyróżniają go spośród konkurentów.

Mimo to, chociaż większość użytkowników wierzy, że Microsoft nie przegra, dostrzegalne są wyraźne sygnały, że nie wszystko musi się udać. Wskazują na to m.in.

- wewnętrzne spory między twórcami aplikacji a autorami systemów operacyjnych o to, które produkty wyposażyć w jakie możliwości

- rywalizacja wewnątrz Microsoftu o przydział pracowników do wykonania poszczególnych projektów

- powtarzające się problemy z wydawaniem w zapowiedzianym wcześniej terminie nowych ważnych produktów.

Największy krytycyzm wobec Microsoftu wywołały m.in. opóźnienia:

- Windows NT (pierwszy 32-bitowy system operacyjny Microsoftu z rozszerzeniami sieciowymi, pierwotnie planowany na II poł. 1992 r., a wprowadzony w sierpniu 1993 r.)

- Systems Management Server/Hermes (oparty na Windows NT 3.5 produkt wprowadzony na rynek rok później, jesienią 1994 r. - Microsoft tłumaczył opóźnienie potrzebą dłuższego cyklu testowania wersji beta)

- Chicago/Windows 95 (na początku 1991 r. Microsoft intensywnie reklamował Windows 4.0 - wersję, która miała zawierać system obiektowy, a zapowiadana była na IV kw. 1993 r. Po zmianie nazwy na Windows 95, wersję przesunięto na koniec 1994 r., ale ponownie nie dotrzymano terminu, gdyż Microsoft tłumaczył się potrzebą dłuższego testowania wersji beta. Ostatecznie Windows 95 ukazał się dopiero 24 sierpnia br.)

- Exchange Server (oparty na Windows NT serwer do pracy grupowej, który miał się ukazać pod koniec ub.r., ale niedawno Microsoft ogłosił, że nastąpi to najwcześniej pod koniec br.)

- Cairo (ta wersja Windows NT wyposażona w system obiektowy prawdopodobnie nie ukaże się wcześniej niż w poł. 1997 r. Początkowo zapowiadano Cairo na I poł. br. Microsoft oficjalnie podał, że opóźnienie wynika z przeniesienia pracowników tego projektu do zakończenia innych prac).

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie

Siła i rozmach Microsoftu są jednocześnie źródłem jego problemów. Coraz większa liczba produktów działających w środowisku Windows wydłuża cykl testowania nowych wersji. Prace nad systemem nowej generacji, Cairo, wstrzymano ze względu na konieczność przesunięcia programistów do innych zadań. Microsoft wierzy, że nowe wersje powinni opracowywać ci sami ludzie, którzy pracowali nad wcześniejszymi wersjami danego produktu, żeby zapewnić ciągłość i lepszą jakość kodu. Jest to podejście dyskusyjne, skoro powoduje wstrzymywanie pewnych zadań w celu wykonania innych. Trudno to pogodzić z ambitnymi i rozległymi planami firmy. Trzeba się przecież liczyć z ograniczeniami maksymalnej wydajności pracowników.

Gwałtownie rosnące w ciągu ubiegłych kilku lat zyski Microsoftu przyciągnęły do tej firmy najlepszych ludzi. Jak podkreśla Bill Gates, Microsoft bardzo dba o dobór wysoko wykwalifikowanej kadry, zabiegając o ludzi młodych, energicznych i zaangażowanych. Jak długo jednak można wymagać od najlepiej nawet wynagradzanych ludzi pracy po kilkanaście godzin dziennie, również podczas weekendów? Podobno podporządkowują się temu dobrowolnie, bo ich praca jest dla nich wyzwaniem. Jednak żeby w tej sytuacji pogodzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym potrzebne są wyjątkowe umiejętności. Korzystanie z laptopów i poczty elektronicznej pozwala ludziom pracować także w domu, ale czy rzeczywiście jest to rozwiązanie? Wprawdzie Microsoft zwraca uwagę na ryzyko przepracowania swoich ludzi i chce uniknąć ich nadmiernego wyeksploatowania, bo będą jeszcze potrzebni przez wiele lat, ale jednocześnie wiceprezes ds. zatrudnienia i administracji, Mike Murray, mówi: "Możemy skrócić czternastogodzinny dzień pracy do dziesięciu godzin, ale oczekujemy takiego samego poziomu wydajności, jaki zawsze mieliśmy". Tymczasem tempo wzrostu zarobków spada. No cóż, zawsze znajdą się nowi zdolni do wytężonego wysiłku absolwenci uczelni, gotowi zastąpić trzydziestolatków, tylko co wtedy z wyżej wspomnianą ciągłością?

Chociaż sytuacja finansowa firmy jest ciągle dobra, Microsoft przyznał publicznie, że nie jest w stanie utrzymać osiągniętego tempa rozwoju. Specjaliści oceniają, że obecnie Microsoft ma szanse na stopę zysku 20-25% rocznie, wobec 42% rocznie w okresie ostatnich pięciu lat, kiedy to roczny zysk tej firmy wzrósł z 1,1 mld w 1990 r. do 4,6 mld USD w 1994 r. Dla porównania - zyski Novella wzrosły w tym samym okresie o 32%, Oracle - 28% a Lotusa - 16%.

Nic dziwnego, że mimo zwolnienia tempa Microsoft pozostaje najbardziej wpływowym i najpotężniejszym graczem w przemyśle komputerowym. Ostatnio odnotowane sukcesy takie jak sprzedaż 6 mln pakietów Microsoft Office i encyklopedii Encarta na CD-ROM-ach. Bieżące wpływy pozwalają Microsoftowi na spokojne poszukiwanie nowych obszarów działania, dalekosiężne eksperymenty, długotrwałe doskonalenie swoich produktów. Użytkownicy przyzwyczaili się już do tego, że muszą przeczekać kilka wersji, żeby otrzymać solidny produkt. A jeśli to wszystko zawiedzie, Microsoft stać będzie jeszcze nawet na wykupienie innych firm.

Nasuwa się jednak pytanie, jak długo jeszcze będzie trwała dobra passa Microsoftu? Czy nie znajdzie się jakiś przeciwnik, zdolny go pokonać? Albo - czy moloch nie ugnie się pod własnym ciężarem?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200