Odpowiedź na kryzys

Business Reengineering w krajach zachodnich jest odpowiedzią na kryzys, który przeżywa informatyka.

Business Reengineering w krajach zachodnich jest odpowiedzią na kryzys, który przeżywa informatyka.

W latach 70. i 80. informatyka miała wielkie pole do popisu w biznesie i administracji, ponieważ systemy były na tyle niedoskonałe, że pozostawiały jej ogromny margines do racjonalizacji. Tradycyjne postępowanie polegało na tym, że najpierw analizowano potrzeby, a następnie wprowadzano usprawniania bez zmiany samego sposobu funkcjonowania. W latach 90. margines poprawy bez zmiany całego systemu zarządzanie zmniejszył się tak znacznie (przy ciągle ogromnych kosztach stosowania rozwiązań informatycznych), że zaczęto szukać takiego podejścia do reorganizacji, aby wdrażanie nowych technologii informatycznych znowu zaczęło przynosić efekty w postaci radykalnego zwiększenia sprawności organizacji czy firmy. Reengineering nie jest usprawnieniem istniejącego systemu. Jest działaniem mającym na celu stworzenie zupełnie nowego systemu, nowej rzeczywistości.

Po polsku

W Polsce na razie dominuje tradycyjne podejście do stosowania informatyki, czyli racjonalizacja. Jest to o tyle słuszne, że margines poprawy funkcjonowania struktur jest jeszcze u nas bardzo szeroki. Ale będzie się szybko i nieuchronnie zawężał. Jeśli już dzisiaj - bogatsi o znajomość doświadczeń, pomyłek i sukcesów informatyków oraz menedżerów zachodnich - zastosujemy podejście reengineeringowe, przyspieszymy unowocześnianie naszych struktur bez kosztu eksperymentowania i poszukiwań, który już ponieśli innowatorzy.

Ominiemy także pewien etap gospodarczego zastoju, którego przyczyną jest mała efektywność rozwiązań informatycznych w przestarzałych strukturach. Bardzo mało ludzi w Polsce jest przygotowanych do reengineeringu. Zachodnie firmy informatyczne , które teoretycznie powinny wnosić go do naszego kraju, nie stały się rozsadnikiem podejścia reeingineeringowego. Po pierwsze, wiedzę z dziedziny zarządzania musiałyby ściągać ze swoich macierzystych krajów, a nie zawsze jest ona stosowna do polskich potrzeb. Po drugie, najlepsi informatycy tych potentatów wolą jednak pracować w innych stolicach niż Warszawa, zatem do naszego kraju trafia co najwyżej druga linia informatyków. Po trzecie, są to firmy bardzo drogie. A po czwarte, czasem uważają nas za kraj zbyt zacofany, aby proponować rozwiązania najnowocześniejsze, wolą sprzedawać produkty trochę przestarzałe.

Rodan System postawił na polskich informatyków, polskich specjalistów od zarządzania i ich współpracę podczas przygotowywania reorganizacji metodą Business Reengineering. Mimo że wiedza potencjalnych klientów na ten temat jest dosyć skromna, jednak podejście reengineeringowe stanowi bardzo poważny argument podczas starania się o kontrakty, podczas przetargów.

Informatyzacja z sensem

Uważam, że informatyzacja bez wykreowania nowej rzeczywistości, nowego systemu nie ma sensu. W naszej firmie pracę nad realizacją systemu informatycznego zaczyna się od strategicznego planowania. Abstrahując od struktury danej organizacji, analizuję wszystkie procesy (przepływy informacji). Oddzielam ważne od zbędnych, kreuję nowe. Na tym poziomie najbardziej potrzebna jest mi wiedza specjalistów od zarządzania.

Zwykle współpracuję z prof. J. Kisielnickim i prof. A. K. Koźmińskim. Jest to też ten moment mojej pracy, kiedy wchodzę w konflikt z wieloma ludźmi z danej firmy czy instytucji. Oceniając przydatność poszczególnych procesów, zmieniam również ważność i miejsce w pracowniczej hierarchii ludzi, którzy w nich uczestniczą.

Następne etapy to budowa architektury systemu informatycznego, propozycja konfiguracji sprzętu, sieci, oprogramowania, planowanie co kto ma zrobić, ocena pracochłonności poszczególnych czynności. Tu także łatwo o konflikty, ponieważ na nowo wyznaczam pracownikom miejsce w hierarchii , zakres i sposób pracy.

Kolejny etap pojęciowy projekt systemu informatycznego. W mojej metodyce taki końcowy dokument ma 500-600 stron. W zasadzie nie ma szans, żeby menedżer bez przygotowania informatycznego, wyobraził sobie efekt końcowy wdrożenia. Musi zaryzykować. Nie wymagam więc, aby ów dokument podpisywać, czyli akceptować. Natomiast wtedy, kiedy gotowy jest prototyp, stanowiący system obrazujący wszystkie podstawowe funkcje użyteczne, oparty na danych rzeczywistych, wówczas oceniany jest przez każdego użytkownika końcowego i to on ostatecznie modeluje swoje narzędzie pracy. W ten sposób zyskuję adwokatów dla nowej rzeczywistości w zakładzie pracy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200