Chwalę Kongres

Wszystkie kongresy mają to do siebie, że są nudne. Ich cechą jest także to, że nic z nich nie wynika. To opinie łagodne. Kiedy w minionym roku ogłoszona została inicjatywa zorganizowania Kongresu Informatyki Polskiej, poza wyżej wymienionymi opiniami, pojawiały się również znacznie bardziej krytyczne. Ale wiadomo: krytykować i doradzać jest łatwo. Stańczyk miał swego czasu powiedzieć, że najwięcej na świecie jest lekarzy. Stanął na krakowskim Rynku z obwiązaną twarzą i wszyscy przechodnie udzielali mu rad na ból zębów. Odnoszę wrażenie, że najwięcej jest specjalistów od informatyki.

Wszystkie kongresy mają to do siebie, że są nudne. Ich cechą jest także to, że nic z nich nie wynika. To opinie łagodne. Kiedy w minionym roku ogłoszona została inicjatywa zorganizowania Kongresu Informatyki Polskiej, poza wyżej wymienionymi opiniami, pojawiały się również znacznie bardziej krytyczne. Ale wiadomo: krytykować i doradzać jest łatwo. Stańczyk miał swego czasu powiedzieć, że najwięcej na świecie jest lekarzy. Stanął na krakowskim Rynku z obwiązaną twarzą i wszyscy przechodnie udzielali mu rad na ból zębów. Odnoszę wrażenie, że najwięcej jest specjalistów od informatyki.

Za ogromny sukces należy uznać osiągnięcie organizatorów Kongresu Informatyki Polskiej, że udało się im skupić w jednym miejscu większość polskich "lekarzy-informatyków". Obecnie nie jest nawet ważne, jakie będą tego efekty praktyczne. Ważne jest to, iż wszystkim przedstawicielom polskiego środowiska informatycznego - od naukowców po przedsiębiorców - zależy na usystematyzowaniu roli informatyki w przemianach dokonujących się obecnie i czekających nas w niedalekiej przyszłości.

Raport Kongresowy jest ogólny. Inny być nie mógł. Lecz z drugiej strony, jeśli z namysłem się go przeczyta, odnosi się wrażenie daleko posuniętej szczegółowości. Szczegóły, o których można w nim przeczytać mogą momentami budzić lęk o przyszłą rolę i pozycję Polski. Brzmi to - zdaję sobie z tego sprawę - poważnie. Co gorsze, nie odczuwamy na co dzień ewentualnych skutków informatycznego zapóźnienia. To nie czyni z informatyki dziedziny ważnej. Przecież bez komputera można się dziś w Polsce obejść bez problemu. Dziś. Raport i opinie w nim zawarte uświadamiają jednak, co może się stać, jeśli informatyka potraktowana będzie w Polsce jako dziedzina marginalna. Stwierdzenie, że staniemy się krajem zapóźnionym i peryferyjnym nie są wcale w tym kontekście przesadzone.

Na koniec pozostaje żywić nadzieję, że podobnie, jak w przypadku dokonującej się - w tle niepojętej gmatwaniny politycznej - rekonstrukcji polskiej gospodarki, także przyszłość roli informatyki uda sę konstruować poza bieżącymi gmatwaninami. Nie liczyłbym więc na szczególną pomoc decydentów. Oznacza to, że ciężar budowy informatycznej Polski spada na ludzi związanych z informatyką. Kongres Informatyki Polskiej to duży krok w tym kierunku.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200