Nie ma banku dla komputerów

Nie ma w Polsce banku, który by specjalizował się w rynku komputerowym. Jak pisałem przed tygodniem, nasze banki na ogół w niczym się jeszcze nie specjalizują (wyjąwszy "stary" Bank Handlowy, szkołę większości fachowych bankowców w Polsce).

Nie ma w Polsce banku, który by specjalizował się w rynku komputerowym. Jak pisałem przed tygodniem, nasze banki na ogół w niczym się jeszcze nie specjalizują (wyjąwszy "stary" Bank Handlowy, szkołę większości fachowych bankowców w Polsce).

Rynek komputerowy w Polsce jest rynkiem ogromnym, o ogromnej chłonności, i bardzo obiecującym. Jest rynkiem ciągłego cream-skimming, "zbierania śmietanki", czyli premii popytu na nowość, którą prawdopodobnie podtrzymuje obecność nabywców z krajów na wschód od nas. Daje "przebicie" w stosunku do kosztów własnych olbrzymie, mimo obłożenia najwyższym VAT-em w Europie (nigdzie poza Polską nie ma 22%!).

Mimo to wątpię, by któryś z naszych banków spróbował jednak specjalizować się w tym właśnie rynku.

Żeby go obsługiwać nie tylko usługami rozliczeniowymi, ale i swoimi kredytami, mieć zatem jakąś politykę kredytową i lokacyjną, bank musiałby dysponować fachowcami najwyższej klasy, a ci sami zarabiają dziś duże pieniądze w firmach komputerowych. Mówiąc szczerze - bank nie umiałby ich nawet wyłuskać i dobrać, nie umiałby ocenić ich diagnoz i prognoz, ich ocen kredytobiorców. Każdy bank ma swoich informatyków, ale sami wiemy, co to znaczy instalowanie sobie systemu komputerowego - worek wydatków bez dna, bez pewnych terminów i pewnych wyników. To same banki powinny by najpierw określić, czego właściwie chcą od swego systemu - rzecz akurat najtrudniejsza...

Bankowość w Polsce to mnóstwo świetnych (naprawdę!) urzędników, ale - bez bankierów. Szkołę bankową stworzyli nam ofiarni Francuzi, jednakże bankowość francuska nie cieszy się, mówiąc delikatnie, wysoką renomą. Niecałe dziesięć lat temu "Credit Lyonnais" wykupił z londyńskiej City dwóch dwudziestoparolatków, jednego z nich, Andre Mauberga (czyli po prostu - Andrzeja Mauberga, syna pana Wacława Mauberga z Gliwic i pani Czartoryskiej z domu), by stworzył na nowo pion operacyjny tego wielkiego banku - dziś zresztą znowu przeżywającego ciężkie kłopoty. Notabene Andrzej, ściągnięty przez rodziców do kraju, nie pracuje w Polsce jako bankier...!

Bankowość ma w ogóle trudności z komputerami - wbrew naturalnemu przypuszczeniu, że pieniądze powinny je lubić. Owszem, "szybkie pieniądze" cwaniaków, amerykańskie "chciwe osiemdziesiątki", wyrosły na komputerach. Ale nie - bankowe. Banki sobie nie radzą; mają informatyków, którzy projektują, co im się widzi, nie ma bankowców-informatyków, którzy by znali równie dobrze bankowość (dziś też z kolei niesłychanie zróżnicowaną w swych specjalnościach). Ostatnia katastrofa Baringsów jest przede wszystkim - kompromitacją systemu zarządzania bankiem, systemu informacji dla kierownictwa. Bo przy całej samodzielności menedżerów, zarządzających danymi funduszami, wiadomość o skali operacji singapurskiego "hazardzisty" powinna była trafić do szefów banku wcześniej, niż dopiero z chwilą niewypłacalności oddziału i całej firmy.

Dziś banki, nie ukrywajmy, wręcz boją się dalszych postępów informatyki. Już dotychczasowy rozwój sieci komputerowych naraził je na ataki hackerów. Rzeczywistego rozmiaru strat z tego tytułu nie znamy; do mediów docierają tylko co głośniejsze i oryginalniejsze afery; a na dobitek małoletni hackerzy cieszą się sympatią publiczności jako sprawcy kawałów raczej, niż przestępstw... Ogólna fascynacja infostradami grozi kolejnym wyścigiem i licytacją zręczności między informatykami banków a nowymi pokoleniami włamywaczy. I jest wcale prawdopodobne, że banki wrócą do przekazywania w swej łączności - dokumentów, tyle, że w postaci zakodowanych cyfrowo obrazów, a czytniki pisma ręcznego będą analizować podpisy. Będzie wolniej, ale bezpieczniej.

Słowem, tam gdzie komputery powinny być najpierw, jest z nimi najtrudniej. I uzbieraliśmy aż za dużo argumentów przeciw nadziei, że pojawi się polski bank dla tego rynku.

Mój optymizm lokuję w czym innym. O czym za tydzień.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200