Daleko do telekomunikacyjnej Europy

W Sejmie znajduje się projekt nowelizacji Ustawy o Łączności. Zawarte w nim rozwiązania prawne odbiegają od ustaleń przyjętych przez Unię Europejską, a stosowanych także poza Europą.

W Sejmie znajduje się projekt nowelizacji Ustawy o Łączności. Zawarte w nim rozwiązania prawne odbiegają od ustaleń przyjętych przez Unię Europejską, a stosowanych także poza Europą.

Modele rozwiązań prawnych, do których powinna dążyć Polska, różnią się w poszczególnych krajach europejskich, mają też inną historię, ale główne dwa ich elementy są wspólne dla wszystkich. Przede wszystkim rola regulatora (ustalającego przepisy prawne) i operatora są zdecydowanie rozdzielone. Po drugie - czynnikiem decydującym o rozwoju rynku telekomunikacyjnego jest występująca na nim konkurencyjność firm operatorskich.

Dobrym przykładem odmiennych telekomunikacyjnych uregulowań prawnych jest sytuacja w W. Brytanii i Szwecji.

British Telecom

Ta do niedawna firma państwowa została całkowicie sprywatyzowana przez sprzedaż akcji. Sprzedaż akcji BT przyniosła państwu dochód w wysokości kilku mld funtów. Mimo, że w W. Brytanii działa już 140 operatorów telekomunikacyjnych, BT obejmuje 90% rynku. Jednak Brytyjczycy mają możliwość wyboru, w samym Londynie działa 4-5 operatorów telefonii przewodowej i 4 operatorów telefonii komórkowej. Każda firma działająca na rynku telekomunikacyjnym zobowiązania jest do ubiegania o licencję, a wydający te licencje całkowicie niezależny od operatorów urząd regulatora zobowiązany jest takie licencje wydać. British Telecom ma określony w licencji obowiązek zapewnienia łączności telefonicznej na obszarze całego kraju na takich samych warunkach, dlatego założenie telefonu w środku Szkocji kosztuje tyle samo, co w Londynie. Mimo rozwiniętego systemu licencji (potrzebne są one nie tylko na działalność telekomunikacyjną, ale i na każde urządzenie) BT potrafił zachować konkurencyjność. W ciągu ostatnich 10 lat ceny usług telekomunikacyjnych spadały, natomiast ich jakość i powszechność zdecydowanie rosły.

Szwedzka Telia

Jest to jeden z największych operatorów telekomunikacyjnych na świecie, obsługuje 1% rynku światowego. W Szwecji ma ponad 6 mln łączy przewodowych, 1 mln łączy ruchomych i 1 mln łączy kablowej TV. Telia jest w 100% spółką skarbu państwa, ale coraz częściej mówi się o jej prywatyzacji. Telia działa także na obszarach innych krajów bałtyckich - w Finlandii, na Łotwie i w Estonii.

W Szwecji do 1993 r. nie istniały żadne uregulowania prawne dotyczące działalności telekomunikacyjnej. Najpierw wprowadzono przepisy dotyczące homologacji, a w wyniku żywiołowego rozwoju rynku zdecydowano się na wprowadzenie regulacji prawnych od 1 lipca 1993 r. W tym samym czasie powstała Telia, która obsługuje obecnie ok. połowę rynku usług telekomunikacyjnych. Przedstawiciel Telii właśnie w braku ograniczeń prawnych upatrywał przyczyn faktu, że Szwecja należy dziś do krajów o największej liczbie telefonów przypadających na 100 mieszkańców.

Istotą wprowadzonych przepisów (zresztą nadzwyczaj zwięzłych) jest oddzielenie urzędu regulatora od operatora i wprowadzenie zasady, że wszyscy operatorzy działają wg tych samych, stabilnych przepisów. Urząd regulatora jest agencją rządową, co w warunkach szwedzkich oznacza, że jest zależna od parlamentu. Proces decyzyjny przebiega od parlamentu, który uchwala ustawy, przez rząd, który opracowuje metody wprowadzania ich w życie, do niezależnych agend rządowych. Tak właśnie wprowadzono regulacje prawne dot. telekomunikacji, które sprawiły, że państwo stało się w tym przypadku jednym z graczy rynkowych. Dotyczy to także Telii, która nie ma żadnych przywilejów i musi dostosować się do walki konkurencyjnej.

W odróżnieniu od W. Brytanii założenie telefonu nie kosztuje w Szwecji wszędzie tak samo, ale różnice w opłatach są niewielkie. Istniejąca konkurencja zmusza Telię do ciągłego szukania nowych rozwiązań i nie stosowania ustalonych z urzędem regulatora maksymalnych cen taryf.

Telekomunikacja Polska S.A.

Nasz krajowy operator chroniony jest niektórymi przepisami Ustawy o Łączności, które wyraźnie faworyzują TP S.A. w stosunku do innych operatorów. Główną przyczyną takiej sytuacji jest nierozdzielenie funkcji regulatora i operatora, obie te funkcje pełni Minister Łączności. Stąd mimo teoretycznej możliwości zaistnienia więcej niż jednego operatora telekomunikacyjnego na wydanych 55 zezwoleń pracę rozpoczęło tylko 6 operatorów spoza TP S.A. Na taką sytuację wpływ ma nie tylko brak funduszy, ale i w coraz większym stopniu niechęć oraz stwarzane przez TP S.A. przeszkody biurokratyczne wobec innych operatorów.

Operatorzy prywatni nie mogą istnieć bez TP S.A. Zgodnie z prowadzoną polityką uprzywilejowania TP S.A. dostają oni zezwolenia na działalność telekomunikacyjną, tam gdzie TP S.A. nie działa. Sprowadza się to do obszarów, gdzie opłacalność budowy linii jest dla TP S.A. niska lub żadna. Mimo to powstają tam budowane przez prywatnych operatorów sieci, które generują ruch także dla TP S.A. Niestety, przedstawiciele TP S.A. stanowczo twierdzą, że budowa linii przez operatorów prywatnych lub lokalne inicjatywy zmusza TP S.A. do ponoszenia olbrzymich strat i jest przeszkodą w szybszej telefonizacji Polski. Problem leży w podłączeniach prywatnych sieci do krajowej sieci TP S.A. W niektórych przypadkach sieci prywatne są podłączane do sieci krajowej TP S.A. jedynie częściowo, mimo uprzednich ustaleń. Nie istnieje żaden mechanizm koordynacyjny, który ułatwiałby integrację sieci prywatnych.

Operatorzy prywatni inwestują więc swoje pieniądze w budowę sieci bez pewności, czy będzie ona w wystarczającym stopniu zintegrowana z siecią krajową. Przedstawiciel TP S.A. twierdzi, że nie ma obowiązku włączania do swojej struktury telekomunikacyjnej sieci tworzonych przez prywatnych operatorów. Telekomunikacja Polska S.A. realizuje bowiem swoje strategiczne plany budowy sieci. Nie istnieje dotychczas rzetelny i spójny sposób określania kosztów i rozliczeń międzyoperatorskich. Wobec niewprowadzenia pełnego bilingu nawet TP S.A. ma nikłe pojęcie o rzeczywistych kosztach i ruchu w sieci krajowej.

Jednocześnie przedstawiciel TP S.A. dziwi się, że prywatni inwestorzy tak mało inwestują w polską telekomunikację i narzeka, że cały ciężar telefonizacji kraju spoczywa na barkach TP S.A. W planach rozwoju telekomunikacji w Polsce do 2000 r. przewiduje się, że operatorzy prywatni mają obsługiwać ok. 20% sieci krajowej.

Niestety, zapowiadana nowelizacja Ustawy o Łączności nie przewiduje stosowanego powszechnie na świecie rozdziału funkcji regulatora i operatora oraz utrzymuje uprzewilejowanie TP S.A. Nie ma także na razie mowy o rozwiązaniach systemowych zmieniających dotychczasową pozycję prawną TP S.A. Jeżeli Ustawa o Łączności nie będzie radykalnie zmieniona, Polska pozostanie w archaicznej telekomunikacyjnej strukturze organizacyjnej, niezgodnej z rozwiązaniami zalecanymi przez Unię Europejską, co utrudni nam nie tylko procesy integracji europejskiej, ale i zahamuje rozwój telekomunikacji w kraju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200