Humaniści z odzysku

Każde z trzech kolejnych powojennych pokoleń charakteryzowało się odmiennym podejściem do tego, czego warto się uczyć i jaka wiedza stanowi o wartości człowieka.

Każde z trzech kolejnych powojennych pokoleń charakteryzowało się odmiennym podejściem do tego, czego warto się uczyć i jaka wiedza stanowi o wartości człowieka.

Kiedy w latach 70. chodziłam na zajęcia do warszawskiego Pałacu Młodzieży, dyrektor tej placówki bardzo skrupulatnie pilnował, żeby nic nie przychodziło nam łatwo. Żebyśmy się niczym i nikim nie wyręczali. Sami szyliśmy kostiumy i dekoracje do przedstawień teatralnych, w których graliśmy. Samodzielnie, jedynie za pomocą młotka i gwoździ zbudowaliśmy przystań dla żaglówek. Posiedliśmy do perfekcji umiejętność gotowania obozowej - smacznej! - zupy niemal z niczego. A wspaniałe wyniki sportowe pałacowej młodzieży były efektem jedynie ich wytrwałych ćwiczeń, siły woli i wskazówek trenerów. Mieli do dyspozycji zupełne minimum sprzętu. Im więcej każdy z nas umiał robić samodzielnie, od początku do końca, im prostszych użył do tego narzędzi, tym wyżej był ceniony i nagradzany.

Konfrontacja

W porównaniu z naszymi rówieśnikami z Zachodu byliśmy wspaniali: oczytani, wszechstronni, zaradni. Różnica jednak była taka, że wszystko, czego myśmy się uczyli służyło do tego, abyśmy mieli satysfakcję i poczucie własnej wartości, natomiast oni się uczyli tylko rzeczy użytecznych w codziennym realnym życiu, w szkole, później w pracy. Jak wiadomo, żadna sprawność harcerska nie przydaje się na co dzień. Przydaje się umiejętność prowadzenia samochodu zarabiania pieniędzy oraz umięjętność wyręczania się innymi ludźmi i technicznymi urządzeniami. Nieuchronnie musiała nastąpić konfrontacja tych dwóch postaw wobec wiedzy i uczenia się.

Pretekstem stał się kalkulator. Zupełnie banalny, pospolity przedmiot, ale jednak żeby rozstrzygnąć czy wolno go używać w szkole, zwłaszcza na klasówkach, czy trzeba wykonywać wszystkie obliczenia "na piechotę" potrzebna była rewolucja w poglądach na to, czy warto się uczyć czegoś, co ktoś inny lub coś innego może wykonać za nas, a samemu zająć się problemami, w których rozwiązywaniu nas nic i nikt nie zastąpi. Wydaje się, że w tym sporze ostatecznie wygrał pogląd, że, zamiast wiedzy, warto znać i mieć narzędzia pomagające lub wyręczające, że zamiast wbijać do głowy tomy informacji, lepiej poznać źródła, w których się znajdują i reguły dostępu do nich, że zamiast doskonalić się we wszystkim lepiej być bezkonkurencyjnym w jednej wąskiej dziedzinie, a w innych sprawach zdać się na podobnych wąskich specjalistów. Humaniści poszli w odstawkę.

Bankruci

Wbrew pozorom wielkim przegranym w tym sporze wcale nie był jeden z bezpośrednich uczestników tej rewolucji. Byli nim rodzice owych wspomianych wychowanków Pałacu Młodzieży. Ta wszechstronność, której nas uczono to były zaledwie popłuczyny po tym, jak ambitni, pracowici i dumni z siebie byli nasi rodzice. To pierwsze powojenne pokolenie, kształciło się i przeżywało swój osobisty rozwój z mocnym przekonaniem, że wszechstronność, wiedza oraz zaradność to podstawa dobrego mniemania o sobie i wysokiej pozycji w społeczeństwie. Praca była sprawą honoru. Obecnie sześćdziesięcioletni inżynierowie potrafią wszystko: od pisania wypracowań z polskiego dla swoich dzieci, reperowania ich rowerów, naprawiania kranów począwszy, poprzez popisy z wiedzy historycznej i literatury pięknej oraz znajomości nazw drzew i ptaków, aż do rzetelnych kwalifikacji zawodowych. Tylko że od momentu rozstrzygnięcia opisywanego sporu mało kto ową humanistyczną wszechstronność ceni.

Idzie nowe

Wydaje się jednak, że zapowiada się renesans postaw humanistycznych. Po etapie, kiedy ceniło się osobistą pracę i wszechstronną wiedzę oraz umiejętności, po następnym, kiedy ograniczano się do poznawania narzędzi pracy i źródeł informacji, przybliża się etap, kiedy nie warto specjalnie poznawać nawet narzędzi, ponieważ szybko zmieniają się (np. komputer), ale trzeba systematycznie rozwijać i wzbogacać swoją osobowość: głębokość uczuć, zdolność emocjonalnego i intelektualnego przeżywania wydarzeń, otwartość na ludzi i zdolność do komunikowania się z nimi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200