"Poużycie efektów, lemowanie i transparentność dla dodania cieni"

Niektóre gazety zatrudniają wymyślaczy tytułów. Felietoniści zwykle piszą odwrotnie: mają jakiś dobry tytuł, a reszta to jego uzasadnienie czasem rozwinięcie. Inny sposób pisania felietonów to wymyślenie zgrabnej pointy, która ma zakończyć poprzedzające ją wodosłowie. Ten tekst nie zachowuje powyższych reguł.

Niektóre gazety zatrudniają wymyślaczy tytułów. Felietoniści zwykle piszą odwrotnie: mają jakiś dobry tytuł, a reszta to jego uzasadnienie czasem rozwinięcie. Inny sposób pisania felietonów to wymyślenie zgrabnej pointy, która ma zakończyć poprzedzające ją wodosłowie. Ten tekst nie zachowuje powyższych reguł.

Tytuł w cudzysłowiu nie jest przypadkiem, nie ja go bowiem wymyśliłem, lecz zaczerpnąłem z ogłoszenia firmy Corel reklamującego jej produkt - najnowszy Photo Paint. Gratulacje! Pierwotnie miał to być początek tekstu o śmiesznostkach językowych wynikających z lokalizacji. Mam ich zanotowanych sporo i obiecuję, że je kiedyś zbiorę i opublikuję. Powyższy tytuł postanowiłem jednak zachować do opisu sytuacji znacznie poważniejszych, to jest dotyczących decyzji Ministerstwa Kultury o 3% podatku obrotowym i PCBC o certyfikatach (nie)bezpieczeństwa, które zawisły znowu od 1-go maja.

Zacznę od drugiego tematu i to całkiem serio. Branżowy Komitet Techniczny ds. elektronicznego sprzętu powszechnego użytku, techniki informatycznej i elektrycznych urządzeń zaproponował wprowadzenie następujących zmian w załączniku do zarządzenia Dyrektora PCBC z dnia 20 maja 1994 r. (MP nr 36 poz 335).

1. W pozycji oznaczonej symbolem SWW 0922-5 wyrazy:

"Systemy mikrokomputerowe, w tym komputery osobiste (zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne)" zastępuje się wyrazami: "Systemy mikrokomputerowe: mikrokomputery powszechnego użytku (sprzedawane w detalicznej sieci handlowej przeznaczone od użytkowania w warunkach domowych, zaspokajające potrzeby indywidualnych użytkowników), jak również obudowy do tych mikrokomputerów z wbudowanymi zasilaczami, zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne i mikrokomputery powszechnego użytku z zewnętrznymi zasilaczami sieciowymi (np. notebooki)".

2. Pozycje oznaczone symbolami SWW:

0923-2 "Moduły systemów komputerowych, urządzenia wejścia/wyjścia (drukarki, plotery, monitory) przeznaczone do współpracy z mikrokomputerami (zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne)" oraz 0923-5 "Urządzenia wejścia/wyjścia do przygotowania komputerowych nośników informacji (stacje dysków i pamięci magnetycznej) przeznaczone do współpracy z mikrokomputerami (zasilane napięciem wyższymi niż bezpieczne)" zastępuje się pozycją:

0923-2,5 "Moduły systemów komputerowych: urządzenia wejścia/ wyjścia zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne i przeznaczone do współpracy z mikrokomputerami powszechnego użytku, np. monitory do 20" włącznie, drukarki, plotery do formatu A3 włącznie, skanery, zewnętrzne napędy pamięci magnetycznych, optycznych, magnotooptycznych itp."

Nie jest potrzebny komentarz. Pozbyliśmy się problemów uzyskiwania certyfikatów na sprzęt komputerowy, chyba że ktoś kupi joystick w sieci detalicznej z przeznaczeniem do użytku w warunkach domowych zaspokajający jego potrzeby indywidualne. Zakupy sprzętu elektrycznego do celów grupowych nie będą podlegały rygorowi, co wydaje się słuszne zwłaszcza, że moje doświadczenia wskazują, że takie przyrządy nigdy nie są zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne. Optymistycznie wygląda przyszłość. Rozważamy plan powołania Związku Artystów Komputerowych - ZAK.

W przeciwieństwie do BSA i PRO, nie chcemy dzielić żadnych funduszy - my chcemy je otrzymywać. Jak sprawy dobrze pójdą, to 25% z tych 3% ktoś musi dostać. Negocjujemy, żeby siedzibą ZAK był cyrk w budowie w Warszawie. Pieniądze pójdą na dokończenie tej inwestycji. Natomiast podstawowym celem statutowym ZAK będzie cyrk w każdym mieście, co dzięki pomocnym dłoniom i umysłom urzędników w MKiS ma szansę się ziścić. Niestety, straciliśmy sojuszników z BSA i PRO w dalszym rozwijaniu ich inicjatywy, bo okazało się, że ustawa zakazuje rozszerzenia darbiorców na pisarzy oprogramowania, zaś 75% funduszu od urządzeń reprograficznych będzie dostawała pani Irena Santor i jej koleżanki. Dziwi mnie trochę, że znalazł się wśród nich sympatyczny prezes jednej z poważanych dotąd firm software'owych w Polsce.

Cała działalność PRO z jej ostatecznym rezultatem to dokładnie "poużycie efektów". Ze względu na szacunek do Stanisława Lema nie będę wyjaśniał ani przypisywał znaczeń do użytego w tytule "lemowania". Natomiast planowane posunięcia PSBC to przecież nic innego niż "transparentność dla dodania cieni".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200