Podsłuchane

Kiedy po zjedzeniu barszczu z uszkami, karpia i makowca położyłem spać dziecko, siadłem na chwilę przed komputerem i zachciało mi się wejść na czat. Zrobiłem to bardziej z nawyku niż w nadziei spotkania kogokolwiek, bo któż mógłby siedzieć na Internecie w wigilijny wieczór, zamiast spać po obfitej wieczerzy?

Kiedy po zjedzeniu barszczu z uszkami, karpia i makowca położyłem spać dziecko, siadłem na chwilę przed komputerem i zachciało mi się wejść na czat. Zrobiłem to bardziej z nawyku niż w nadziei spotkania kogokolwiek, bo któż mógłby siedzieć na Internecie w wigilijny wieczór, zamiast spać po obfitej wieczerzy?

A jednak było pełno uczestników. "Dlaczego jeszcze nie śpicie?" - zapytałem zdziwiony na przywitanie. "Spanie? Jakie spanie?" - odezwał się ktoś o pseudonimie serv24x7 - "ostatni raz spałem kiedy padła macierz dyskowa i na gwałt wstawiali nową! Ech, żeby tak jeszcze coś kiedyś padło...".

"Lenie patentowane!" - odezwał się na to hub12xTP_10Mbps - "Ciągła praca to dzisiaj codzienność! Co wy sobie myślicie? Że usługi WWW mają być niedostępne albo poczta ma nie być dostarczona?

Downtime'u się zachciało, żeby was krótkie spięcie!" - pieklił się. "Poczta ma dochodzić!" - przerwał użytkownik Pop3.

Cały czas zastanawiałem się, co to za towarzystwo? Nie, żebym bywał na tym czacie bardzo często, ale dlaczego nigdy ich tutaj nie widziałem?

Na dodatek, co robią tutaj w takim niecodziennym czasie - nie dość, że późna noc, to jeszcze Wigilia. "Co tutaj robicie o tej porze?" - zapytałem ze zdumieniem, swoje zdumienie podkreślając większą czcionką. "Pracujemy!" - odpowiedział mi zgodny chór. "Dla ciebie pracujemy" - uściślił NetHub.

Wszedł użytkownik Pent4GHz i zapytał "Cze#%, jestem tu pierwszy raz, czy kto# mo[e mnie przedstawi%?". "Najpierw zkonfiguruj sobie strony kodowe" - poradził złośliwie hub12xTP_10Mbps. "Odezwał się mądrala z Tajwanu!" - zakpiła zielonym tekstem Pent450MHz - "zamiast dokuczać mojej młodszej siostrze nauczyłbyś się ortografii! Myślisz że jak z przodu ci miga dwanaście lampek na raz, to możesz strofować innych?". "On i tak już wychodzi z użycia, więc jest po prostu sfrustrowany" - dociął ATMSwitch. "Dajcie spokój" - powiedziałem, czując wiszącą w powietrzu awanturę. Przez cały czas jednak myślałem rozpaczliwie, kto to może być? Albo śnię, albo to... to są...

"Ta dzisiejsza młodzież. Raz w roku się widują, a nic tylko się kłócą. Za moich czasów tak nie było" - podesłał mi prywatną ktoś zalogowany jako VT100.

I wtedy wiedziałem. To były... komputery i urządzenia sieciowe. Wielki Administrator zmienił coś w configu świata. Zwierzęta, które kiedyś w Wigilię mówiły ludzkim głosem, dziś śpią spokojnie w zagrodach. Nie mają już takiego znaczenia dla naszego codziennego życia, więc o czym miałyby mówić? Tymczasem o północy w Wigilię gadają komputery. Może niezupełnie gadają, a raczej czatują, ale każda epoka ma swoją formę ekspresji.

Gdy tak rozmyślałem, na czacie miejsce złośliwości zajęły zrzędzenia. A to komputer domowy narzekał, że pamięć za ciasna, serwer sieciowy utyskiwał na zacierające się łożyska wentylatorów i panujące w związku z tym gorąco. Narzekano na brak sterowników pod Windows XP, na przerywane transmisje, na zabrudzoną klawiaturę itd. Harmider trwał w najlepsze, stary VT100 pomrukiwał w kącie "Ho, ho, w tym roku mniej nowych twarzy", aż nagle rozległo się jedno uderzenie zegara.

I zanim na schodach usłyszałem głosy rodziny wracającej z Pasterki, moje połączenie z serwerem czatu zostało zerwane, a ja siedziałem przed pustym monitorem i przecierałem oczy. Czyżby cała ta historia mi się tylko przyśniła?

Może i tak było, ale jedno pamiętam doskonale. W całej tej dyskusji, której przyglądałem się przez dłuższy czas, nie padło ani jedno słowo o użytkownikach, czyli nas, ludziach. Tak jakbyśmy dla nich w ogóle nie istnieli.

Skoro mówić potrafią, to może rzeczywiście już nas nie potrzebują?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200