Optymizm przesadny

Z prof. Andrzejem Rychardem, dziekanem Wydziału Socjologii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim (Central European University) i profesorem w Polskiej Akademii Nauk, rozmawiają Przemysław Gamdzyk i Andrzej Gontarz.

Z prof. Andrzejem Rychardem, dziekanem Wydziału Socjologii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim (Central European University) i profesorem w Polskiej Akademii Nauk, rozmawiają Przemysław Gamdzyk i Andrzej Gontarz.

Optymizm przesadny

prof. Andrzej Rychard, dziekan Wydziału Socjologii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim (Central European University)

O budowie społeczeństwa informacyjnego w Polsce na ogół dyskutuje grono tych samych osób. Czy z Pana perspektywy, socjologa i obserwatora zewnętrznego, ten dyskurs nie oderwał się aby od polskiej rzeczywistości, od naszego tu i teraz?

Trudno ferować mi jakieś wyroki, bowiem nie jest to moja dziedzina. Mogę oceniać jedynie wypowiedzi poszczególnych osób, nie zaś całej grupy zajmującej się od strony naukowej procesem budowy społeczeństwa informacyjnego.

Uczyniwszy te zastrzeżenia, nie chciałbym jednak całkiem uciekać od takiej oceny. Dobrze by się stało, gdyby środowisko socjologiczne skłoniło się do poważniejszego udziału w tej debacie. W końcu głównym celem socjologii jest badanie i opisywanie społecznych struktur i instytucji oraz ich przemian w czasie.

Nie do końca jest uzasadniony optymizm społeczny entuzjastów nowej technologii. To dość naiwne przekonanie, że wynalazki technologiczne przełożą się na szybkie zmiany życia społecznego. Struktury społeczne zmieniają się we własnym rytmie, który niekoniecznie przystaje do tempa zmian technologii.

Chciałbym przestrzec przed uproszczonym determinizmem technologicznym, według którego autokracja z telefonem komórkowym musi zmienić się w demokrację. Nowoczesnych technologii z powodzeniem można używać do obrony starych struktur społecznych. Można jednak spekulować, że być może pewne rozwiązania technologiczne wspomagają procesy decentralizacji decyzyjnej.

Jak odnosi się to do polskich realiów, po kilkunastu latach od czasu przełomu? Jaki wpływ na dokonującą się u nas transformację miało upowszechnianie się technologii informacyjnych?

Z całym szacunkiem dla tak wspaniałych technologii, jak Internet czy narzędzia komunikacji mobilnej, trudno nie zauważyć, że w ciągu ostatnich 12 lat wpływ rewolucji teleinformatycznej na przemiany polskiego społeczeństwa był znikomy w porównaniu ze znaczeniem czynników politycznych czy gospodarczych. Może się tego nie zauważa, ale podstawowym motorem zmian była u nas klasa robotnicza, związek zawodowy i jednak Kościół. Przyczyniły się one zasadniczo do zmiany systemu i w konsekwencji do modernizacji, jakkolwiek paradoksalnie by to wyglądało.

Zniknęła klasa dominująca, klasa średnia pozostała obiektem wyśnionym, inteligencja uległa całkowitemu rozwarstwieniu - notabene trudno byłoby wskazać inną grupę społeczną o tak dużym kontraście materialnego statusu. Te zjawiska oddają wysoki stopień spluralizowania polskiego społeczeństwa. Następuje krystalizacja nowych struktur wg zasad merytokratycznych. Widać już wyraźną korelację między dochodem a poziomem wykształcenia. Powstają wyraźne społeczne sieci zależności. Widać to szczególnie w obszarach styku polityki i biznesu, gdzie mamy do czynienia ze zjawiskami innej jakości niż tradycyjnie pojmowana korupcja.

Czy wobec tego może jeszcze w ogóle powstać jakaś grupa społeczna, będąca źródłem wzorców do naśladowania?

Docelowo może, również w rozwarstwieniu. W jakimś sensie sama struktura może stać się czynnikiem wzorotwórczym, choć to jeszcze ideowa utopia.

Co dalej z demokracją, jak ona przystaje do społeczeństwa sieciowego? Czy sieciowy model relacji społecznych nie zmieni funkcjonujących w demokracji mechanizmów odpowiedzialności poszczególnych uczestników życia społecznego? Czy odpowiedzialność nie rozmyje się w sieciowych powiązaniach i rozgałęzieniach?

Istnieją tu dwie zasadnicze wizje. Według tej, która jest obecna w pracach profesor Jadwigi Staniszkis, będzie dominować sieciowość instytucji i grup interesów, połączonych nieformalnymi więzami. Na to nakładają się procesy globalizacyjne, w wyniku których istotna część władzy wycieka poza granicę państw, przez co powstają "państwa wirtualne".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200