Cybergeografia

Przestrzeń Internetu można zobaczyć na ekranie komputera - najdalsze zakątki Sieci odległe są zaledwie o jedno kliknięcie myszką. Choć codziennie zanurzamy się w tym oceanie informacji, niewiele jeszcze potrafimy powiedzieć na temat jego struktury i prawideł rozwoju.

Przestrzeń Internetu można zobaczyć na ekranie komputera - najdalsze zakątki Sieci odległe są zaledwie o jedno kliknięcie myszką. Choć codziennie zanurzamy się w tym oceanie informacji, niewiele jeszcze potrafimy powiedzieć na temat jego struktury i prawideł rozwoju.

Czy jesteśmy w stanie stworzyć mapę Internetu? Nawigując w cyberprzestrzeni, jesteśmy często niczym dawni żeglarze, podróżujący bezpiecznie wzdłuż linii brzegowej. Widzimy zarysy lądów, lecz nie wiemy, co kryją ich tajemnicze wnętrza. Czasem odkrywamy nowe ziemie, zachwycając się przypadkowo spotkanymi bogactwami, ale bez stosownych map trudno nam wyjść poza przypadek właśnie. Czy jednak w ogóle potrzebne są nam jakiekolwiek cyberatlasy i cyberglobusy?

Sprawę utrudnia fakt, iż Internet nie jest planetą, którą otrzymaliśmy w sposób zadany i w praktyce niezmienny, niejako "centralnie", tak jak w przypadku naszej poczciwej Ziemi.

Cyberprzestrzeń to niemal całkowicie zdecentralizowana i niezwykle dynamiczna struktura, przypominająca raczej świat w początkowej fazie Wielkiego Wybuchu. Czy można pokusić się o kodyfikowanie superbomby informacyjnej, eksplodującej na naszych oczach? Przecież nowe, postgutenbergowskie galaktyki dopiero się tworzą.

Jednak choćby w imię czystej pasji badawczej mamy obowiązek poszukiwania praw rządzących Internetem, nawet gdybyśmy mieli udowodnić, że takie prawa nie istnieją. Na wyniki tych prac czekają niecierpliwie administratorzy sieci, socjologowie czy specjaliści od marketingu, którzy chcieliby np. wiedzieć, jaka odległość, liczona w internetowych dokumentach, dzieli konkurujące ze sobą na rynku produkty. Cyberkartograficzne badania Internetu dostarczają ważnych wniosków dotyczących jego krytycznych zasobów (zarówno w sensie biznesowym, jak i zapewnienia stabilności i bezpieczeństwa aplikacji).

Pole informacji

Jeszcze w 1999 r. powszechnie przyjmowano, że Internet można modelować tworzonymi losowo grafami (random graphs). Najnowsze badania pokazują jednak, że taki model nie odzwierciedla optymalnie ani liczby połączeń (linków) występujących w Sieci, ani ich jakościowej topologii. W szczególności nowe połączenia mają charakter preferencyjny (preferetially attached), tzn. cyberprzestrzeń swoimi właściwościami przypomina jedną z podstawowych kategorii fizycznych, jaką jest pole, np. grawitacyjne!

Podobnie jak w świecie gwiazd i planet, również w odniesieniu do cyberprzestrzeni możemy powiedzieć, że im większy serwer, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo, iż nowe dowiązanie zostanie wciągnięte w "orbitę zainteresowań" serwera. W Internecie, podobnie jak w kosmosie, możemy zatem zaobserwować nie tylko stany niesłychanego zagęszczenia materii informacyjnej, ale również izolowane wyspy o bardzo słabych połączeniach z otoczeniem. Jak wygląda mapa takiego świata?

Składa się z trzech kontynentów, odpowiadają autorzy przełomowej pracy Graph structure in the web - naukowcy pracujący w kalifornijskich centrach badawczych IBM, AltaVisty i Compaqa (http://www.almaden.ibm.com/cs/k53/www9.final).

W okresie od maja do października 1999 r. przebadali niemal ćwierć miliarda stron internetowych i półtora miliarda połączeń między nimi. Celem badań było stworzenie rodzaju mapy internetowego świata z uwzględnieniem jej ekonomicznego znaczenia. Wykazano, że podobnie jak w mieście, gdzie można znaleźć mniej lub bardziej atrakcyjne tereny budowlane, uda się również wyodrębnić obszary Internetu szczególnie interesujące biznesowo. W tych obszarach informacyjna obecność jest pożądana. Sformułowano tutaj także teorię, zwaną dość osobliwie teorią muszki (muszki w sensie elementu męskiej garderoby).

Teoria muszki

Według tej teorii internetowy świat to przede wszystkim kontynent centralny o wdzięcznej nazwie SCC (Strong Connected Core), czyli Jądro Silnych Powiązań. Owo centrum, symbolicznie przyporządkowane węzłowi globalnej muchy, miałoby skupiać około jednej trzeciej zasobów internetowych i charakteryzować się możliwością szybkiego przechodzenia od wybranej strony do dowolnej innej. Z SCC sąsiadują dwa inne kontynenty - niczym wielkie skrzydła rozważanej muszki.

Pierwszy z nich, nazwany IN (czyli po polsku DO), zawiera połączenia do SCC, lecz z samego jądra trudno dostać się do IN. Z kolei kontynent OUT (OD) ma cechę przeciwną: nie ma z niego dróg do SCC, ale można nawigować z jądra w stronę OUT (w pewnym sensie na zasadzie wjeżdżania w ślepą uliczkę). Oba obszary obejmują po ok. 25% zasobów Internetu każdy. Pozostała część Sieci (ok. 1/5) to mniej lub bardziej izolowane wyspy informacyjne, rozrzucone po wszechświatowym morzu adresów IP. Niekiedy zresztą ten obszar interpretuje się jako czwarty albo (w zależności od specyfiki) również piąty kontynent Sieci - odnajdujemy tu analogię do sporów w geografii klasycznej, gdzie - w zależności od podręcznika - dzieli się Ziemię na 5, 6 lub 7 kontynentów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200