Donoszą tchórze

Będziemy donosili. Chciałbym oczywiście abyśmy nie donosili, ale... będziemy niestety donosili. Ciekaw jestem, jak będzie funkcjonowała "gorąca linia", której uruchomienie zapowiedziało Stowarzyszenie Polski Rynek Oprogramowania. Czy po drugiej stronie usłyszymy poważny męski głos wskazujący na wagę naszego donosu? Czy odezwie się czule mówiąca dziewczyna, mająca złagodzić swym ciepłem nasze rozterki? A może przywita nas spokojny głos z automatycznej sekretarki: "Po usłyszeniu sygnału może Pan/Pani podzielić się z nami swymi spostrzeżeniami - i doda - dziękujemy". Te problemy są rzecz jasna bez znaczenia. "Gorąca linia" wykorzystywać będzie nasze najniższe odruchy: zawiść i nienawiść. Jeżeli szef zajdzie nam za skórę i nie będziemy mogli mu powiedzieć, co o nim myślimy, sięgniemy po słuchawkę. Jeśli tenże sam szef z wypiekami na policzkach będzie patrzył na sukcesy konkurencji, sam przeżywając trudności w interesach, też wejdzie do budki telefonicznej i czując zwielokrotniony pot na dł

Będziemy donosili. Chciałbym oczywiście abyśmy nie donosili, ale... będziemy niestety donosili. Ciekaw jestem, jak będzie funkcjonowała "gorąca linia", której uruchomienie zapowiedziało Stowarzyszenie Polski Rynek Oprogramowania.

Czy po drugiej stronie usłyszymy poważny męski głos wskazujący na wagę naszego donosu? Czy odezwie się czule mówiąca dziewczyna, mająca złagodzić swym ciepłem nasze rozterki? A może przywita nas spokojny głos z automatycznej sekretarki: "Po usłyszeniu sygnału może Pan/Pani podzielić się z nami swymi spostrzeżeniami - i doda - dziękujemy". Te problemy są rzecz jasna bez znaczenia. "Gorąca linia" wykorzystywać będzie nasze najniższe odruchy: zawiść i nienawiść. Jeżeli szef zajdzie nam za skórę i nie będziemy mogli mu powiedzieć, co o nim myślimy, sięgniemy po słuchawkę. Jeśli tenże sam szef z wypiekami na policzkach będzie patrzył na sukcesy konkurencji, sam przeżywając trudności w interesach, też wejdzie do budki telefonicznej i czując zwielokrotniony pot na dłoniach, wykręci numer, który pozwoli mu choć w części zrekompensować niepowodzenia.

Liczba nielegalnie wykorzystywanego oprogramowania będzie maleć, ale jakim kosztem? Czy jego twórcy rzeczywiście chcą aż takiego upadku swych klientów i użytkowników? W praktyce redakcyjnej istnieje zwyczaj niepublikowania listów bez podanego nazwiska i adresu. Łatwo jest bowiem nakrzyczeć, poskarzyć, a nawet "nabluzgać", gdy jest się chronionym przez anonimowość.

Powiedzmy jasno: donoszą tchórze. Nawet jeśli sprawa dotyczy takiego przestępstwa, jak kradzież cudzej własności. Twierdzenie, że pod numer "gorącej linii" telefonują ludzie nie mogący pogodzić się z wykorzystywaniem kradzionych produktów można między bajki, nie tylko dla dorosłych włożyć. Dlatego "gorąca linia" (jaka to eufemistyczna nazwa) winna przyjmować tylko te informacje, których autorzy nie boją sie tego, co robią.

Wykręcając ten, nieznany dziś jeszcze numer, na pewno nie urośniemy w oczach otoczenia. Przyjdzie czas, że poczujemy się podle.

Na koniec bajka o sułtanie i jego wiernym słudze. Pewnego wieczoru sułtan rozkazał słudze przyniesienie pierwszej żony. Po pół godzinie zażądał doniesienia drugiej. Po piętnastu minutach trzeciej. Kiedy nad ranem sułtan zażądał doniesienia trzydziestej żony, wierny sługa skonał z wycieńczenia. Morał stąd taki, że lepiej mieć stosunki niż donosić.

Chciałbym aby piractwo topniało, ale przy jak najmniejszej liczbie donosicieli.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200