Kładka między światami

Gdyby założycielka Zakładu dla Niewidomych w Laskach, Matka Róża Czacka doczekała naszych czasów, prawdopodobnie na jej biurku stałby dziś standardowy komputer PC, wyposażony w syntezator mowy, a być może również w tak zwaną linijkę brajlowską. Byłaby też pewnie inicjatorką nauczania informatyki w Zakładowych szkołach.

Gdyby założycielka Zakładu dla Niewidomych w Laskach, Matka Róża Czacka doczekała naszych czasów, prawdopodobnie na jej biurku stałby dziś standardowy komputer PC, wyposażony w syntezator mowy, a być może również w tak zwaną linijkę brajlowską. Byłaby też pewnie inicjatorką nauczania informatyki w Zakładowych szkołach.

Mimo, że pierwsze komputery znalazły się w Laskach całkiem niedawno bo 7 grudnia 1991 roku, kiedy to po raz pierwszy w historii tej instytucji odbyła się lekcja informatyki, to jednak trudno sobie obecnie wyobrazić Zakład dla Niewidomych bez pracowni komputerowej, profesjonalnie wydanej gazetki czy korespondencji seryjnej prowadzonej z całym światem.

Start z XT

Początki były trudne. Jako pierwsza ruszyła pracownia w Zespole Szkół Zawodowych, kształcąca elektromonterów. Następnie kilka kompletnych systemów PC zainstalowano w szkole podstawowej, gdzie zatrudniono informatyka, który do dziś prowadzi zajęcia z dziećmi niewidomymi i słabowidzącymi. W 1991 roku dysponowano w pracowni siedmioma komputerami klasy XT i dwoma AT - otrzymanymi z darów i jedną drukarką. W następnych latach, dzięki ofiarności osób prywatnych z Anglii i Niemiec, a także Uniwersytetu w Oslo, norweskich firm komputerowych i dotacji Państwowego Funduszu na Rzecz Osób Niepełnosprawnych, Zespół wzbogacił się w szereg nowych urządzeń.

Obecnie jest sześć komputerów z procesorem 386 i jeden z procesorem 486, połączonych w sieć oprogramowaniem Novella Netware 3.11. W sieci pracują dwie drukarki laserowe Star LaserPrinter IV, drukarka brajlowska, czytnik CD-ROM firmy NEC i skaner Hewlett-Packard ScanJet II p.

Tekst i mowa

W wyposażenie pracowni wchodzą również syntezatory mowy Apollo sterowane programem HAL, których jednym z dystrybutorów na Polskę jest firma Harpo z Poznania. Apollo, jak i jego odpowiednik polskiej produkcji Kubuś - zainstalowane w szkole podstawowej dla niewidomych - należą do klasy urządzeń typu TTS (Text-to-Speech), czyli dokonujących konwersji druku na sygnał akustyczny. Mowa generowana przez Apollo jest przetwarzana metodą parametryczną, a nie poprzez łączenie naturalnych fragmentów wypowiedzi. Jej zrozumienie polega głównie na osłuchaniu się użytkownika z syntetycznymi dźwiękami wydobywającymi się z głośnika lub słuchawek.

Osobnym elementem zestawu jest spolszczony program HAL, wyprodukowany przez angielską firmę Dolphin Systems - czytnik ekranu (screen reader). Umożliwia on w połączeniu z urządzeniem Apollo odczytywanie znaków wpisywanych bezpośrednio z klawiatury bądź fragmentów tekstu znajdujących się w dowolnym miejscu na ekranie. Może też podawać kod ASCII znaku wskazywanego aktualnie przez kursor, jego kolor, kolor tła oraz współrzędne ekranowe. Użytkownik programu może też zmienić szybkość i modulację wypowiadanego przez urządzenie tekstu.

Wielojęzyczny system HAL, oprócz polskiego i angielskiego, obsługuje jeszcze niemiecki i francuski. Polski moduł językowy został przygotowany w pracowni Analizy i Syntezy Mowy w Zakładzie Fonetyki Akustycznej Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN. Pierwszym etapem syntezy mowy w HAL-u jest zamiana przyjętego tekstu na ciąg fonemów. W zastosowanej metodzie syntezy (metoda formantowa) poszczególnym fonemom odpowiada od jednego do ośmiu alofonów, czyli wyrażeń fonemów w konkretnych sytuacjach językowych. Kolejnym krokiem jest zastosowanie tychże alofonów w danych frazach czy zdaniach wg reguł segmentalnych lub suprasegmentalnych. Następnie do gotowej transkrypcji dodaje się akcenty i intonację, które po przekształceniu na sygnał akustyczny są generowane przez syntezator.

Mimo wysokiej ceny urządzenia (za jeden zestaw Laski zapłaciły kilka lat temu 30 mln złotych) i braku możliwości obsługi programów graficznych, jest ono niezbędne w komputerowej edukacji niewidomych. Często sięgają po nie również osoby niedowidzące, które zamiast używać niewygodnych nakładek programowych do powiększania tekstu na ekranie, wolą skorzystać z Apollo.

Jednakże niewidoma młodzież z Zakładu jest praktycznie odcięta nie tylko od kolorowego świata multimediów, ale i wszechobecnych Windows i aplikacji graficznych. Posiadane syntezatory nie oferują nie tylko możliwości pracy w "okienkach", ale także czytania polskich komunikatów w standardzie Latin-2. Dostępne na świecie systemy WindowBridge, Protoc, czy WinVision są za drogie na kieszeń charytatywnej instytucji, a sponsorów ciągle brakuje. Sami dla siebie

Syntezatory mowy, jak i drukarki brajlowskie są na polskim rynku urządzeniami prototypowymi. Często w ich produkcję i opracowanie zaangażowane są osoby związane ze środowiskiem niewidomych albo w Centrum Komputerowym dla Studentów Niewidomych i Niedowidzących Uniwersytetu Warszawskiego, albo w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach. Tak było m.in. z dwuletnimi pracami nad polskim syntezatorem mowy, jak i drukarką brajlowską. Obecnie sprzedawana drukarka Everest-D ma wbudowany moduł z polskimi znakami. Jednak jej cena skutecznie odstrasza potencjalnych nabywców.

Niewidomi borykają się także z zupełnie, wydawałoby się, drobnymi problemami jak np. zakup składanego papieru do drukarki, który musi mieć specjalną gramaturę - 150-160 g/cm2. Trzeba je rozwiązać w ramach własnych, skromnych możliwości finansowych i otrzymywanych z zagranicy darów. Jak dotąd jedynym polskim ofiarodawcą był MEN, od którego otrzymano 2 komputery PC XT.

Cztery lata

Pracownia komputerowa w Laskach głównie kształci użytkowników nie informatyków. Dla nich opracowano 4-letni program nauki,który ma doprowadzić do tego, by niewidomy lub słabo widzący zaczął traktować komputer jako wygodne narzędzie przyszłej pracy zawodowej. Zdarza się jednak, że niektórzy wykazują większe zainteresowanie przedmiotem. Wtedy pod okiem instruktora kształcą się w wybranej przez siebie dziedzinie informatyki, nie zaniedbując przy tym podstawowego toku nauczania.

Podczas zajęć na pierwszym roku młodzież uczy się podstaw obsługi komputera. Każdy uczeń poznaje odpowiednie urządzenie lub program, który umożliwia mu pracę z komputerem. Dla niewidomego jest to obsługa syntezy mowy, a dla uczniów słabo widzących program powiększający znaki na ekranie. Obowiązkowo każdy niewidomy lub słabo widzący "zalicza" podstawowe polecenia DOS-u i Norton Commandera. W edukacji informatycznej pomocne są, a w przypadku osób niewidomych niezbędne, fakultatywne zajęcia z maszynopisania.

Drugi rok przeznaczony jest na poznawanie edytorów tekstu i prostych zastosowań DTP. Podczas 4-6 godzin informatyki w tygodniu uczniowie uczą się obsługiwać zarówno proste edytory, jak i zaawansowane typu WordPerfect.

W wieku 17 lat uczeń Zespołu Szkół Zawodowych rozpoczyna programowanie w Pascalu i obsługę baz danych. Kończąc edukację komputerową uczęszczający na zajęcia z elementów informatyki pracują na arkuszach kalkulacyjnych i specjalizują się w wybranej dziedzinie. Dla jednych będzie to profesjonalne DTP, dla innych digitalizacja i komputerowa obróbka dźwięku.

Nieliczni jednak wiążą swoją przyszłość zawodową z komputerami. Absolwentem Zakładu, informatykiem uczącym się pod okiem Andrzeja Cubera do 1992 roku był niedowidzący Marian Wywiórski, który po zakończeniu szkoły trafił do firmy architektonicznej i przygotowywał w niej projekty korzystając z AutoCAD-a.

Liczby i cele

Na 60 osób uczących się w Szkole Zawodowej, 25 uczęszcza obecnie na informatykę. Do tej pory ukończyło ją 12 uczniów. Według założyciela pracowni i nauczyciela informatyki Andrzeja Cubera, szkoła w Laskach nie ma na celu kształcenia informatyków. Do tego przeznaczone są ewentualnie inne, lepiej wyposażone placówki w Krakowie, Wrocławiu czy Bydgoszczy. Jego pracownia stawia sobie za cel wykształcenie użytkowników, którzy dzięki tym umiejętnościom łatwiej dadzą sobie radę na wymagającym rynku pracy.

Laski utrzymywane są w całości z darów. Inwestycji nie jest tak wiele. W zeszłym roku zmodernizowano płyty główne szkolnych PC, wydając na to 80 mln złotych. Pracownia nie otrzymuje regularnie funduszy z budżetu. Są to raczej rzadko przyznawane dotacje celowe i ofiarowany od różnych sponsorów sprzęt. Jak każda instytucja charytatywna, Zakład boryka się z trudnościami finansowymi. Według Andrzeja Cubera pomysłów na zainteresowanie młodzieży niewidomej informatyką jest wiele, ale wymaga to również znacznych nakładów finansowych. Dużą szansą dla niewidomego lub niedowidzącego we współczesnym świecie jest Internet, który oferuje nie tylko możliwość pracy bez wychodzenia z domu, ale także różnorodną rozrywkę, a przede wszystkim edukację. Dla wychowanków Lasek doraźną przeszkodą jest nieznajomość obcych języków. Niedostateczna znajomość angielskiego jest jednym z poważniejszych ograniczeń w korzystaniu z najnowszych technologii. Jednak prowadzona już od dwóch lat intensywna nauka języków pozwoli w przyszłości na nadrobienie tych zaległości.

Andrzej Cuber, informatyk w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach:

Kończąc edukację w Laskach nie wiedziałem jeszcze, że kiedyś będę tam pracował. W momencie, gdy wykonywana praca przestała mi dostarczać satysfakcji złożyłem ofertę Zakładowi, dla Niewidomych. Pomyślałem, że skoro wywodzę się ze środowiska niewidomych, a komputer tak dużo daje niepełnosprawnym, warto byłoby te dwie rzeczy połączyć. Ponieważ nie miałem żadnego informatycznego doświadczenia, a z komputerami zetknąłem się po raz pierwszy podczas rocznego stypendium w Stanach Zjednoczonych na które zostałem wysłany przez Zakład, więc musiałem praktycznie wszystkiego uczyć się na bieżąco.

Dlaczego chciałem zająć się właśnie komputerami? Dlatego, że są jakby kładką między światem widzących i niewidomych. Kiedy siedzisz przy klawiaturze, nie ma specjalnego znaczenia czy jesteś sprawny, czy nie. Nie muszę mówić, że w normalnym życiu niepełnosprawni są często dyskryminowani, żeby nie powiedzieć dyskwalifikowani. Tutaj zaś liczy się tylko to, co masz do powiedzenia. To czy jesteś w tym dobry. W sklepie nikt nie zdradzi ci, że coś kosztuje 13 tysięcy. Rozmawiając z innymi w Internecie wzrok przestaje odgrywać pierwszoplanową rolę.

Kolejną sprawą, o którą chciałem walczyć to poprawa katastrofalnego stanu zatrudnienia niewidomych. W momencie upadku szeregu nierentownych spółdzielni dla niepełnosprawnych jasnym się stało, że nikt nie będzie więcej zatrudniał kogoś kierując się tym, że nie widzi. Umiejętność posługiwania się komputerem może być, bądź nawet już jest elementem przetargowym przy ubieganiu się o pracę. Oczywiście, aby zatrudnić niewidomego trzeba wpierw ponieść pewne koszty. Ulgi podatkowe i dofinansowania z budżetu ułatwiają podjęcie przez firmę takiej decyzji. Niewidomy może być świetnym programistą, tłumaczem, spełniać większość zadań sekretarskich, może zajmować się pocztą elektroniczną czy komputerową obróbką dźwięku. Możliwości nie jest wcale tak mało. Osobiście znam kilka osób, które pracują w takim zintegrowanym środowisku np. na uniwersytecie, w Instytucie Cybernetyki PAN czy w kilku firmach komputerowych. Trzeba powiedzieć również, że nie każdy musi być od razu informatykiem. Może być po prostu wykwalifikowanym użytkownikiem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200