Spór o integrację

Źle znoszę przełom jesieni i zimy. Krótkie dni, szare niebo, ogołocone z liści drzewa wywołują u mnie nostalgię. Siadamy wtedy wraz z żoną przy stole i planujemy wakacje na następny rok. Z reguły jeździmy na urlop samochodem, w miejsca oddalone od głównych szlaków turystycznych, najczęściej pod namiot lub do pensjonatu, dzięki czemu jeżeli gdzieś nam się nie spodoba, to po prostu zwijamy się i jedziemy dalej. Sami planujemy, co chcemy zwiedzić, gdzie zamieszkamy, którędy dojedziemy i jak będziemy jadać. Słowem, jesteśmy dla siebie samych ''integratorami urlopów'' i nie skłamałbym mówiąc, że czynność ''integracji'' sprawia nam niewiele mniejszą przyjemność niż sam wypoczynek.

Źle znoszę przełom jesieni i zimy. Krótkie dni, szare niebo, ogołocone z liści drzewa wywołują u mnie nostalgię. Siadamy wtedy wraz z żoną przy stole i planujemy wakacje na następny rok. Z reguły jeździmy na urlop samochodem, w miejsca oddalone od głównych szlaków turystycznych, najczęściej pod namiot lub do pensjonatu, dzięki czemu jeżeli gdzieś nam się nie spodoba, to po prostu zwijamy się i jedziemy dalej. Sami planujemy, co chcemy zwiedzić, gdzie zamieszkamy, którędy dojedziemy i jak będziemy jadać. Słowem, jesteśmy dla siebie samych ''integratorami urlopów'' i nie skłamałbym mówiąc, że czynność ''integracji'' sprawia nam niewiele mniejszą przyjemność niż sam wypoczynek.

Jednak wielu naszych znajomych dziwi się naszemu podejściu. Wolą oni pójść do biura turystycznego, przekartkować katalog z kolorowymi zdjęciami, pokazać palcem, zapłacić odpowiednią kwotę i pojechać na gotowe. Argumentują, że nie znają się na turystyce i wolą to zostawić fachowcom, za to chcą przyjść do hotelu, mieć podany obiad na odpowiednią godzinę, a wolny czas spędzać na plaży, zakupach lub autokarowych wycieczkach. I - jak twierdzą - wcale nie płacą za to drożej niż my.

Przypomina mi się, że kiedy we wrześniu miałem przyjemność słuchać na żywo prezesa Suna, ten mówił, że integracja systemów informatycznych to nieuczciwy interes. Sun sprzedaje swój sprzęt oraz oprogramowanie i nie wyobraża sobie, aby zintegrowanie tego w całość mogło stanowić osobny produkt. Scott McNealy uważa wręcz, że to niemoralne żądać osobnych pieniędzy za poskładanie "klocków" w działające rozwiązanie - przecież nikt nie kupuje elementów dla nich samych.

Na takie dictum odzywa się chór integratorów, którzy słusznie twierdzą, że żadna firma nie dysponuje takim potencjałem ani taką gamą produktów, aby móc zaspokoić potrzeby informatyczne każdego przedsiębiorstwa. Producenci, zamiast opowiadać buńczucznie o kompletnych rozwiązaniach, powinni skupić się na produkcji dobrych komponentów z dziedzin, na których się znają naprawdę dobrze, a integratorom zostawić poskładanie tego w działającą całość.

Kiedy słucham tego sporu, mam wrażenie, że ani jedna, ani druga jego strona nie jest szczera. Złotouści handlowcy mówią o korzyściach klienta, a naprawdę mają na myśli tylko swoje marże. Każdy z integratorów ma bowiem podpisane umowy z dostawcami sprzętu i oprogramowania. Niby dlaczego mieliby proponować np. sprzęt sieciowy firmy A, skoro wyższą prowizję mają od firmy B? Nawet jeżeli sprzęt A jest lepszy, to integratorzy zarekomendują sprzęt B - i niech mi ktoś poda racjonalne argumenty, dlaczego nie mieliby tak zrobić!

Cała ta układanka ma jeszcze jeden poziom. Otóż coraz częściej wielcy świata informatyki dostarczają rozwiązania dla użytkowników końcowych, coraz wyraźniej konkurując ze swoimi partnerami handlowymi. Zakup PWC przez IBM to swoiste signum temporis. Dziś już nikogo nie dziwi, że SAP czy Oracle bezpośrednio startują w przetargu. W efekcie odbiorcy często przepłacają za rozwiązania, które niekoniecznie są dla nich najlepsze.

Pytanie więc brzmi: jak się przed tym bronić? Odpowiedź jest tylko jedna: wiedzą i profesjonalizmem. Odbiorca lub osoba przez niego wynajęta powinni umieć sami dokładnie określić, co jest dla nich korzystne. A wyboru powinni dokonywać fachowcy będący poza podejrzeniami.

Moja żona i ja przynajmniej jesteśmy uczciwi. Sami jeździmy na wakacje, które sobie "zintegrujemy", sami za nie też płacimy. I zawsze wracamy zadowoleni w przeciwieństwie do naszych znajomych, którzy wybierają wczasy z kolorowego katalogu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200