Koniec ery SCM?

Obserwatorzy polskiego rynku twierdzą, że nikt do tej pory nie wdrożył w naszym kraju kompleksowego systemu Supply Chain Management. Czy świadczy to o porażce koncepcji, która jeszcze niedawno była nadzieją nie tylko na fantastycznie sprawne procesy logistyczne, ale i na prawdziwe partnerstwo w biznesie? A może minął czas SCM i przyszło ''nowe''?

Obserwatorzy polskiego rynku twierdzą, że nikt do tej pory nie wdrożył w naszym kraju kompleksowego systemu Supply Chain Management. Czy świadczy to o porażce koncepcji, która jeszcze niedawno była nadzieją nie tylko na fantastycznie sprawne procesy logistyczne, ale i na prawdziwe partnerstwo w biznesie? A może minął czas SCM i przyszło 'nowe'?

Koniec ery SCM?

Tadeusz Komicz, konsultant zarządzający GAP Gemini Ermst & Young

Koniec ery SCM?

Jacek Samsel, dyrektor Polskiego Centrum Doradztwa Logistycznego

W wielkim skrócie można powiedzieć, że idea zintegrowanych łańcuchów dostaw to bliskie partnerstwo wszystkich ich uczestników, polegające na ścisłej współpracy przez eliminowanie barier komunikacyjnych, dążenie do maksymalnej sprawności przepływu informacji, towarów i pieniądza oraz partnerskie czerpanie zysku z kooperacji. Wizja rozlicznych korzyści z takiego układu przez ostatnie lata budziła nadzieję na możliwość realizacji ambitnych strategii gospodarczych, redukcję kosztów przedsiębiorstw, maksymalne zwiększenie ich efektywności i zdecydowanie lepszy poziom obsługi klientów. Dlaczego więc tak obiecujące koncepcje nie znalazły miejsca w polskiej rzeczywistości gospodarczej?

Tadeusz Komicz, konsultant zarządzający w firmie Gap Gemini Ernst & Young, twierdzi, że aby SCM sprostał wymaganiom rynku, musi przejść na wyższy poziom ewolucji. Po okresie funkcjonalnego zarządzania łańcuchem dostaw, obecnie zarządza się nim w sposób zintegrowany. Natomiast przyszłością, a zarazem trzecim etapem rozwoju jest dostosowujący się łańcuch dostaw (adaptive supply chain). "Przedsiębiorstwo przyszłości to organizacja funkcjonująca w bardzo zmiennym otoczeniu" - mówi Tadeusz Komicz. - "Szybko dostrzega zmiany i natychmiast się do nich dostosowuje". Przedsiębiorstwo adaptujące się jest wielopoziomowe. Na poziomie strategicznym powstaje system obejmujący produkcję, dystrybucję, usługi, partnerskie stosunki między klientami, producentami i dostawcami. Na poziomie operacyjnym adaptowalność buduje się poprzez usprawnianie procesów, tworzenie dynamicznego systemu planowania, optymalizowanie kosztów całkowitych, zwiększanie satysfakcji klientów i czasu reakcji na ich zamówienia. Na poziomie taktycznym, czyli wykonawczym, istnieje mechanizm pozwalający zidentyfikować pojawiające się potrzeby i od razu na nie reagować, a także rozpoznawać i zanalizować wszelkie problemy, które mogą powstać. Mechanizm ten pozwala też szybko korygować błędy, przez co eliminuje się zarzewie problemów.

Czas, technologia, procesy

Istota dostosowujących się łańcuchów dostaw jest bliska SCM. Są jednak pewne znaczące różnice. Jacek Samsel, dyrektor Polskiego Centrum Doradztwa Logistycznego, tłumaczy, że systemy adaptacyjne zarządzania łańcuchem dostaw stanowią dzisiaj jedynie model biznesowy, będący odpowiedzią na potrzebę skrócenia czasu reakcji wobec "zdarzenia nieprzewidzianego" w wewnętrznym lub zewnętrznym otoczeniu tego łańcucha. Model ten opiera się na wzorcowym, wręcz idealnym, zarządzaniu wiedzą zgromadzoną w całym łańcuchu, szczególnie wiedzą nastawioną na doświadczenia w rozwiązywaniu problemów (bazy rozwiązań, doświadczenia pracowników, szczegółowe opisy zdarzeń wraz z umiejętnością komunikowania rozwiązań w kontekście historycznym i futurystycznym). Jak zawsze w takich przypadkach, zaistniała potrzeba stworzenia systemu informatycznego, który wspierałby potrzeby modelu biznesowego. System ten powinien reagować w czasie rzeczywistym, gdy występuje jakieś zdarzenie, powinien automatycznie korygować odpowiednie dane i wprowadzać scenariusze rozwiązań, co znacząco wpłynęłoby na funkcjonowanie całego łańcucha dostaw. Przy czym informacji tych nie wprowadza operator, lecz pracownik wirtualny systemu - agent. W SCM wykonywał to człowiek, w systemach adaptacyjnych - narzędzie informatyczne. Tradycyjny SCM dostosowywał się do teoretycznych warunków otoczenia, systemy adaptacyjne reagują na rzeczywiste fakty w łańcuchu dostaw i jest to ogromna zaleta tego rozwiązania. Można powiedzieć, że w systemach adaptacyjnych fakt zaistnienia zdarzenia jest momentem reakcji systemu, a w starym SCM jest pewien z góry założony moment bezwładności. "Wątpliwość moją budzi jednak fakt" - mówi Jacek Samsel - "że do dzisiaj nie ma odpowiedniej bazy wiedzy, która zawierałaby wystarczającą liczbę danych, mogących systemowi informatycznemu wskazywać potencjalne zagrożenia i sposoby reagowania na nie". Jacek Samsel uważa, że obecnie dostosowujące się łańcuchy dostaw to pomysł w sferze koncepcji, nie istnieją narzędzia, które w sposób semantyczny mogłyby reagować na zmianę otoczenia "Technologia nie dorasta do potrzeb adaptacji. To doskonały model biznesowy, ale brak jeszcze narzędzi technologicznych do implementacji fragmentarycznie opracowanych narzędzi informatycznych" - podsumowuje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200