Borland od środka

Aby stworzyć system interaktywnej telekomunikacji, Philippe Kahn poszukuje sprzymierzeńców, nie nieprzyjaciół.

Aby stworzyć system interaktywnej telekomunikacji, Philippe Kahn poszukuje sprzymierzeńców, nie nieprzyjaciół.

Od czasu gdy zeszłej wiosny, Borland International Inc. ogłosił reorganizację, prezes i dyrektor firmy Philippe Kahn stopniowo ujawniał nową strategię.

Podczas podróży do Japonii, której celem było spotkanie z potencjalnymi partnerami, Kahn wyjaśnił korespondentowi IDG z Tokio, Robowi Guthowi w jaki sposób technologie Borlanda mogą zostać wykorzystane w przyszłej współpracy. Kahn mówił także o Delphi95 nowym narzędziu do rozwijania aplikacji klient/serwer, a także o współpracy z Sybase Inc.

Z jakiego typu firmami spotka się Pan w Japonii?

Z firmami zajmującymi się instalacją połączeń kablowych, telekomunikacją i sprzętem komputerowym. Dopiero co sfinalizowaliśmy transakcję z Motorolą i Nextelem (w Stanach Zjednoczonych). Dotyczyła ona usług w zakresie przesyłania komunikatów i systemów stronnicowania. W Japonii widzimy podobne możliwości.

Co chce osiągnąć Borland Interactive?

Strategia jaką przewidujemy dla infostrady różni się od podejścia konkurencji. Microsoft zajmuje się własną koncepcją, my także staramy się stworzyć pewne elementy infostrady. Pracujemy z różnymi ludźmi i chcemy z nimi współpracować, a nie konkurować.

Gdy mówi Pan o "elemencie" infostrady, co ma Pan na myśli?

Mamy technologie, które od dawna skutecznie rozwijamy. Ich zakres rozciąga się od problemów związanych z przetwarzaniem obiektowym po wcześniej wypracowane rozwiązania dotyczące gromadzenia dużych obiektów binarnych. Mamy wiele technologii bardzo użytecznych dla tych, którzy starają się stworzyć globalną sieć telekomunikacyjną.

Przykładowo dla Motoroli i Nextela, nasza technologia stała się rdzeniem, dzięki któremu mogli zrealizować swoje globalne systemy stronnicowania i telekomunikacji. Mimo iż nie można zobaczyć napisów "Borland" na pudełkach my jesteśmy w środku. To jest jednak inna strona biznesu. Sądzę, że jesteśmy w trakcie transformacji naszej firmy.

Co oznacza to dla ogólnej strategii Borlanda?

Wizja jaką mamy dla naszej kompanii opiera się na koncentracji na narzędziach inżynierii oprogramowania przeznaczonych dla całych przedsiębiorstw. Właśnie coś podobnego chcemy zrobić z pomocą Borland Interactive. Pozyskaliśmy pewnych partnerów - zawarliśmy kilka umów o współpracy do dziś jeszcze nie ogłoszonych. Poza tym mamy sześćdziesięciu ludzi w Scotts Valley pracujących cały czas nad tym zagadnieniem i tworzących oprogramowanie, które w przyszłości stanie się częścią różnych systemów.

A jakiego typu projektami zajmuje się teraz Borland Interactive?

Proszę pozwolić mi opisać czym przez ostatnie trzy czy cztery lata, zajmowaliśmy się wspólnie z Motorolą.

Problem Motoroli był prosty. Samochody policyjne dysponują nadajnikami CB. W chwili, gdy wozy znajdą się w zbyt dużej odległości od siebie, policjanci nie będą mogli się porozumiewać. Motorola chciała stworzyć system, który byłby w stanie przesyłać rozmowy CB poprzez normalne linie naziemne. Tak by policjant z jednego samochodu mógł porozumieć się z innym, odległym wozem. Oczywiście, aby do tego doszło należy mieć namiar na pozycję samochodów, wiedzieć jaka jest częstotliwość radia i co mówią ludzie. Rdzeniem zagadnienia okazała się baza danych. W tym właśnie miejscu użyto naszych technologii a zwłaszcza InterBase'a. Na całym świecie są setki firm telekomunikacyjnych, które zamierzają stworzyć podobne rozwiązania.

Staramy się pomóc tym użytkownikom, którzy mają przed sobą poważne problemy technologiczne. Problemy wymagające zastosowania systemów zarządzania bazami danych pracującymi w czasie rzeczywistym. Takich rozwiązań nie udostępnia Oracle, Sybase czy Informix.

Dlaczego?

Sądzę, że Motoroli próbowali pomóc Informix i Oracle. Po prostu nie byli w stanie tego zrobić. Ich produkty są zbyt wielkie, a poza tym skoncentrowane na transakcjach biznesowych. My koncentrujemy się na systemach wbudowanych. Oracle, Sybase i Informix w tym wypadku, zainteresowane były głównie downsizingiem. Nasze podejście jest zupełnie inne. My zajmujemy się systemami wbudowanymi.

O jakich systemach wbudowanych Pan mówi?

Przenośne telefony, systemy samochodowego, cyfrowego, interaktywnego tworzenia mapy - jeśli się bliżej przyjrzeć w każdym z nich jest fragment naszej technologii. Dokładniej nic więcej nie wiem, Motorola nie nabywa ich bezpośrednio od nas. Za każdym razem, gdy takie urządzenie jest sprzedawane, uzyskujemy za nie jakąś część dochodu.

Rynkiem, na którym InterBase odniósł wiele sukcesów jest tworzenie map samochodowyh. Podstawowym problemem było gromadzenie danych. Gdy mamy już mapę, trzeba tylko klikać i przeszukiwać BLOB-y (Binary Large OBjects). Wszystko to musi działać w czasie rzeczywistym, efektywnie zarządzać informacją, być małe i szybkie. Są to systemy jakby specjalnie dla nas stworzone.

Niedawno podpisaliście umowę łączącą InterBase z SQL Serverem Sybase'a. Czy prawdziwe jest stwierdzenie, że koncentrujecie się na zastosowaniu waszych narzędzi w systemach baz danych?

Oczywiście. Gdyby chciał Pan używać naszego serwera [baz danych] chętnie byśmy sprzedali go Panu. Jednakże głównie koncentrujemy się na systemach wbudowanych. Chętnie pomoglibyśmy Panu stworzyć rozwiązanie umożliwiające korzystanie z SQL Servera Sybase'a czy Oracle'a, czy czegoś jeszcze innego.

Kusząca jest myśl, że jest się specjalistą od systemów informatycznych i ma się do dyspozycji kilka wersji Oracle'a, razem z dwoma rodzajami Sybase'a, trochę elementów Informixa i może fragment Lotus Notes. Można przeszkolić zespół twórców systemów w korzystaniu z różnych narzędzi. Można także zamienić je na narzędzie umożliwiające pracę z wszystkimi systemami. Będziemy zatem mogli używać go za każdym razem, w miarę potrzeb.

Na tego typu rozwiązaniu polega nasza nowa strategia. Oparta jest na uniwersalnym, obiektowym środowisku

przeznaczonym do rozwijania systemów - Delphi95.

Co z tego wynika?

To użytkownicy testują produkt. To praktycznie skokowa zmiana jakości. Mamy kompilator przetwarzający 500 tys. linii na minutę. Umożliwia on połączenie całkowicie interaktywnego narzędzia pozwalającego na łatwy rozwój środowiska wizualnego z możliwościami prawdziwego dzieła sztuki - kompilatora optymalizującego. Sądzę, że mamy właśnie sytuację, która pojawia się tylko kilka razy w dziejach firmy. Mamy zdecydowaną przewagę technologiczną.

Niestety, niezależnie od jakości nowych produktów, ludzie martwią się o finansowy stan Borlanda. Jest Pan przekonany, że Delphi wystartuje dobrze?

Tak sądzę, spędziłem dużo czasu pracując z użytkownikami, a także próbując zorganizować wszelką pomoc dla tych, którzy napotkają jakiekolwiek problemy z Delphi. Jeśli Delphi nie wystartuje, nie mamy na to wpływu. Wierzę jednak, że mu się uda. Prasa nie przestaje zajmować się takimi sprawami. Może byście tak przestali plotkować na nasz temat i pozwolili nam robić swoje? Kompania dysponuje ponad 100 mln USD w gotówce, mamy także zyski. W tym roku mamy bardzo małe dochody, ale mały dochód to zawsze jakiś zysk. Poradzimy sobie. Proszę mi zaufać.

Twierdziliśmy wcześniej, że koncentrujemy się nie na krótkoterminowej dochodowości, lecz na długoterminowym

sukcesie Delphi. Możemy jutro podjąć taką decyzję, która przyniesie dochody już w tym kwartale. Możemy przestać

gwałtownie wydawać pieniądze i zacząć je robić. Nie jest to jednak naszym celem.

Co spowodowało wolny start dBase'a?

Nie jest wcale taki wolny. To jest po prostu narzędzie, a ludzie nie idą do sklepu i nie kupują nagle miliona kopii narzędzia. Jeśli przyjrzy się Pan naszym oczekiwaniom i zastanowi, gdzie podziały się nasze nakłady, wyjdzie na to, iż wszystko zgadza się z oczekiwaniami. Założenia były właściwe i właśnie dlatego z tak dobrymi wynikami kończymy kwartał. Zadziwiające jest to, że ludzie się jeszcze o to spierają.

Powinien Pan zauważyć różnicę między poprzednim kwartałem, który przyniósł 47 czy 45 mln USD i tym, który przyniósł 81 mln USD. Normalny człowiek stwierdziłby "O rany to porządny towar". Tak więc kompania stoi na solidnym gruncie. Ja mogę to tylko podkreślić.

Jakie są Pana przewidywania dla Delphi?

Sądzę, że Delphi jest unikalnym narzędziem. Mamy dzięki niemu dwuletnią przewagę nad konkurencją. Każdy kto zajmuje się produkcją narzędzi i zwróci uwagę na Delphi, stwierdzi, że konkurencja jest o generację w tyle.

Delphi różni się od PowerBuildera czy Visual Basica tym czym elektroniczny kalkulator różnił się od suwaka logarytmicznego. Nie zrezygnujemy z wprowadzenia Delphi na rynek na rzecz krótkoterminowych zysków. Jestem w 99,9% pewien, że Delphi trafi w sedno. Po prostu jest bezkonkurencyjne. Rozmawiałem z użytkownikami, którzy testowali produkt i ci ludzie po prostu kochają Delphi.

Czy w związku z tym, przerzucicie wszystkie moce produkcyjne na Delphi, a zrezygnujecie ze sztandarowych produktów jak Paradox i dBase?

Niezupełnie. Paradox i dBase w dużym stopniu uzupełniają Delphi. Każdy użytkownik, który zajmuje się rozwojem systemów i korzysta z Paradoxa czy dBase przyjrzy się Delphi - oczywiście jeśli zajmuje się rozwojem, a nie jest zwykłym użytkownikiem. Jeśli tworzy nowe aplikacje, zwróci uwagę na Delphi ponieważ jest to prosty sposób na przyspieszenie wszystkiego, co robi przy pomocy Paradoxa czy dBase. Tak więc systemy te, wbrew pozorom, uzupełniają się.

Ostatnio, pojawiły się informacje o niezadowoleniu pracowników Borlanda związanym z przesunięciem nakładów z podstawowych produktów firmy na nowości. Czy Borland ma z tym jakieś problemy?

Niektórzy ludzie są zmartwieni zmianami. Jeśli rozmawia się z czterema ludźmi, którym się one nie podobają, to jest to normalne. Jest jednak, wielu innych, zadowolonych z tego co robimy. Wprowadziliśmy pewne zmiany i część ludzi jest z nich niezadowolona. Informacja taka znalazła się nawet na pierwszej stronie InfoWorlda. Mam wrażenie, że było to nieuczciwe i nie na miejscu.

Oczywiście nie będziemy wciąż zatrudniać 40 ludzi przy Paradoxie dla DOS-u. Jeżeli ktoś kto pracuje nad Paradoxem martwi się z tego powodu, to niedobrze. Obecnie będziemy zajmować się cyfrową technologią tworzenia map w systemach klient/serwer. 30 osób zajmie się tym zamiast Paradoxem dla DOS-u.

Dobra ocena testerów jest ważna, ale jak zareaguje normalny rynek?

Dotychczas w powszechnej ocenie zgadzano się z poglądem, że nasze produkty są dobre. Dlatego skoncentrujemy się na szerokiej gamie pomocy dla użytkowników i odpowiednim marketingu nowego produktu. Musimy upewnić się, że te działania odniosą skutek. Mamy swoich fanów i swoich krytyków. Niezależnie od tego, co byśmy zrobili, krytycy zawsze powiedzą to samo.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200