Bez umowy

Z Władysławem Bartoszewiczem, prezesem zarządu Polkomtel S.A., rozmawia Olo Sawa

Z Władysławem Bartoszewiczem, prezesem zarządu Polkomtel S.A., rozmawia Olo Sawa

Do kiedy ważna jest umowa z TP S.A. na pośredniczenie w rozmowach międzyoperatorskich?

Umowy z T.P S.A. jeszcze nie zawarliśmy. Prowadzimy rozmowy od kilku miesięcy. Sieć oczywiście działa, ruch telefoniczny jest rejestrowany i mamy nadzieję, że w przyszłości - kiedy uzgodnimy i opracujemy już zasady dotyczące wzajemnych rozliczeń - stosowne należności zostaną uregulowane. Dotychczasowe warunki TP S.A., nie bez pewnych wahań, przyjęliśmy czasowo, trudno jednak nazwać to porozumieniem.

Czy jeśli NSA wypowie się negatywnie o zachowaniu monopolu TP S.A., będą Państwo korzystać z innych niż publiczne sieci, jeśli tak, to z jakich?

Nie chcę wdawać się w dywagacje odnośnie postanowień NSA. Warunki, na jakich otrzymaliśmy licencję, mówią jasno, że powinniśmy korzystać z łączy TP S.A. Są one dla nas wiążące. Oczywiście, jeśli odpowiednie organy państwowe zmienią obowiązujące w tej chwili rozporządzenia, będziemy mogli korzystać z innych możliwości.

Skąd pochodzić będą środki na dalsze inwestycje i czy uważa je Pan za wystarczające?

Kapitał akcyjny Polkomtel S.A. wynosi 531 mln zł. To poważna kwota. Inwestycję finansujemy ze środków naszych akcjonariuszy. Jest jednak rzeczą znaną, że inwestycje w dziedzinie telekomunikacji należą do wysoko rentownych i banki chętnie udzielają na nie kredytów.

Jakie jest stanowisko Polkomtelu wobec forsowanej przez TP S.A. zasady rozliczeń "bill and keep"?

Konsekwentnie proponujemy oparcie wzajemnych rozliczeń na kosztach, ponoszonych przez TP S.A. w związku z utrzymaniem i rozbudową sieci stałej, akceptując fakt, że usługa ta musi przynieść naszemu partnerowi dochód. Dążymy do wypracowania trwałego porozumienie, gdyż tylko ono umożliwia sensowne, długoterminowe planowanie. Metoda "bill and keep", której istota sprowadza się do tego, że każdy z operatorów zatrzymuje wpływy od swoich abonentów, nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów połączeń i uniemożliwia opracowanie długofalowej polityki cenowej. Z tych względów nie jest aktualnie stosowana przez żadnego - poza Polską Telefonią Cyfrową (Era GSM) - z funkcjonujących na świecie operatorów GSM.

Dlaczego pozyskali Państwo 5 razy mniej abonentów niż Era?

Nie wiem, skąd wzięła się ta cyfra. Dziś mamy ok. 5 tys. abonentów. Era ma oczywiście więcej, ponieważ działa dwa tygodnie dłużej i od początku obecna była w kilku miastach. My rozpoczęliśmy tylko w Warszawie, gdzie sprzedajemy dziennie 200-300 kart. W kolejnych miastach będziemy obecni od 4 listopada. Wtedy proporcje zmienią się.

Jaki wyznacza Pan termin zwrotu inwestycji?

Te terminy wyznaczają przede wszystkim akcjonariusze. Myślę, że nastąpi to w przedziale od 5 do 10 lat - termin zależy m.in. od szybkości rozwoju techniki i technologii - w dziedzinie telekomunikacji niezwykle szybkiego tempa przyrostu abonentów, dynamiki rozwoju sieci, wprowadzania nowych usług itp.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200