Beowulf, czyli piecyk

Nie wiem, czy zwrócili Państwo uwagę na zmianę nagłówka moich felietonów. Dokonała się ona rok temu w felietonie numer 299, dziś już jesteśmy przy numerze 345 i choć Redakcja dalej uporczywie nie chce ich numerować, ja tam odliczam.

Nie wiem, czy zwrócili Państwo uwagę na zmianę nagłówka moich felietonów. Dokonała się ona rok temu w felietonie numer 299, dziś już jesteśmy przy numerze 345 i choć Redakcja dalej uporczywie nie chce ich numerować, ja tam odliczam.

Kolejny rok minął, właśnie skończyłem pięćdziesiątkę i dopiero poczułem się jak ten stary komputer: zużyty, zakurzony, nikomu do niczego niepotrzebny. Czy jednak rzeczywiście taki jest los starych komputerów?

Otóż nie każdy komputer znajduje się na śmietniku historii w dwa lub trzy lata po wyprodukowaniu. Jak pewnie niektórzy Czytelnicy pamiętają ze świetnego artykułu Mariana Łakomego Klastry z Linuxa (CW 23/2000) oraz mojego felietonu nr 239 Głaskać komputer, istnieje rozwiązanie alternatywne. Ba, niektórzy postawili sobie wręcz za punkt honoru, aby wszystkie stare komputery zaprzęgać do roboty. Na przykład starzejące się Macintoshe G4http://daugerresearch.com, które pozwalają uzyskać nawet 1/5 Teraflopa na 152 procesorach. Tak też powstał słynny super-, a raczej souper-komputer w Oak Ridgehttp://stonesoup.esd.ornl. gov. To olbrzymie laboratorium rządowe, gdzie m.in. produkowało się materiał rozszczepialny do bomb atomowych, z oczywistych względów ma wiele starych komputerów, które wycofywane są z biur. Zamiast wyrzucać je na śmieci, postanowiono zaprząc do roboty.

Wszyscy znają bajkę o żołnierzu, który gotował zupę na gwoździu. To właśnie ta bajka dała początek nazwie "zupowego" komputera w ORNL. W tej chwili (październik 2002 r.) klaster składa się ze 133 jednostek, w tym 53 komputery klasy Pentium i nawet 5 z procesorami Alpha, gdyż systemem operacyjnym maszyny jest Red Hat Linux, który ma wersję na dożywające swoich dni procesory DEC/Compaq/HP. Wszystkim zainteresowanym tworzeniem podobnych zestawów komputerów, szczególnie szkołom oraz uczelniom, polecam odnośniki na powyższej stronie.

Pragnę jednak ostrzec chętnych. O ile sama budowa może być dużą frajdą, szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że prawie za darmo można mieć komputer, jaki jeszcze niedawno kosztował miliony, to jego użytkowanie nastręcza pewne problemy. Zasygnalizowałem je w felietonie numer 239 - komputery po prostu się grzeją. W takim Oak Ridge National Laboratory, jak widać na zdjęciach, Beowulf został zestawiony w sali komputerowej, w której z pewnością jest wspaniała klimatyzacja, pozostałość po dawnych komputerach typu mainframe. Tymczasem większość użytkowników nie ma takich bajerów, a nawet jak mogłaby mieć, to czasami chłodzenie trzeba wyłączyć.

Taka sytuacja przydarzyła się naszemu laboratoryjnemu Beowulfowi. Niby tylko 40 jednostek, ale jak policzyć całkowitą moc wydzielaną przez procesory, dyski i zasilacze, to okazuje się, że średnio pewnie jest jakieś 5 kW, a to już całkiem spory piecyk. Kiedy nam odcięto dopływ zimnej wody chłodzącej klimatyzator, to okazało się, że przyjemne 700 F, czyli 210 C, zamieniło się w pół godziny na 830 F, czyli 280 C. A to już jest upał, którego szczególnie stare komputerki nie lubią. Zaczęliśmy więc otwierać drzwi, dmuchać powietrzem z korytarza i jakoś się udało. Ale mam nauczkę - piecyka nie można zostawiać włączonego na stałe bez opieki. Chyba że komuś jest zimno. Tak jak zapewne było zimno Beowulfowi pomiędzy licznymi walkamihttp://www.lone-star.net/literature/beowulf. Ale to już jest zupełnie inna historia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200