Przezorność kosztuje

Nawet jeśli przed rokiem ktoś nie wiedział, co oznacza pojęcie disaster recovery, to dziś raczej już takich osób w branży IT nie ma. Świadomość konieczności posiadania awaryjnego planu działania jest powszechna.

Nawet jeśli przed rokiem ktoś nie wiedział, co oznacza pojęcie disaster recovery, to dziś raczej już takich osób w branży IT nie ma. Świadomość konieczności posiadania awaryjnego planu działania jest powszechna.

Większość polskich firm ma jakiś plan postępowania w przypadku poważnej awarii infrastruktury informatycznej. Większość systematycznie archiwizuje dane i przechowuje je poza główną siedzibą. Na budowę profesjonalnych zapasowych centrów obliczeniowych mogą sobie pozwolić tylko największe firmy. Koszty budowy takiego ośrodka oraz jego utrzymania są ogromne. Każda zmiana zachodząca w strukturze centrum podstawowego powinna zostać odwzorowana w ośrodku zapasowym. Nieliczni mogą pozwolić sobie na oddanie tego obszaru w outsourcing. Ceny usług - choć według producentów niższe od kosztów budowy własnego centrum - pozostają barierą dla wielu przedsiębiorstw.

Centrum dla najbogatszych

Najbardziej zaawansowane w dziedzinie disaster recovery są instytucje finansowe i operatorzy telekomunikacyjni. Firmy z tych sektorów gospodarki są narażone na największe straty spowodowane awarią systemów informatycznych. Wszystkie duże banki w Polsce mają centra zapasowe poza główną siedzibą. W podobnym kierunku zmierzają operatorzy telekomunikacyjni.

Budową centrów pod klucz zajmują się m.in. IBM Polska, HP Polska, Ster-Projekt SA, 2Si SA, Comp SA, Incenti. Oferują one także usługi doradcze polegające na opracowaniu planów awaryjnych. Przedstawiciele tych firm potwierdzają duży wzrost zainteresowania budową centrów zapasowych. Poza instytucjami finansowymi i firmami telekomunikacyjnymi, ich potencjalnymi klientami mogą być również przedsiębiorstwa sektora energetycznego, a kolejną grupą duże firmy dystrybucyjne. W innych branżach zainteresowane są przede wszystkim przedstawicielstwa międzynarodowych koncernów, które są "zmuszane" do tworzenia centrów zapasowych przez centrale.

Wiele firm tworzy namiastki centrów zapasowych, przygotowując zapasowe serwerownie w jednym miejscu i podpisując z dostawcami sprzętu umowy serwisowe obejmujące szybkie dostarczenie zapasowych urządzeń w razie awarii.

Usługa awaryjna

W Polsce działają także firmy specjalizujące się w outsourcingu usług disaster recovery. W skali światowej to bardzo dynamiczny rynek. Rozwija się szybciej niż rynek hostingu (hostingiem interesują się przede wszystkim małe i średnie firmy, natomiast disaster recovery - głównie największe przedsiębiorstwa).

Najbardziej wyrafinowane usługi obejmują wykonywanie na bieżąco pełnej kopii krytycznych dla działania przedsiębiorstwa systemów i gotowość do ich produkcyjnego uruchomienia w ciągu kilku godzin lub nawet minut w zapasowym ośrodku należącym do usługodawcy. Wymaga to jednak dobrej infrastruktury telekomunikacyjnej i względnie bliskiej odległości między ośrodkami przetwarzania danych. W pakiecie takich usług jest również zapewnienie przestrzeni biurowej dla pracowników klienta, którego główna siedziba uległa zniszczeniu.

Klientów na tego typu usługi jest niewielu, mimo że jak przekonują usługodawcy, outsourcing jest tańszy, o czym ma decydować fakt wykorzystywania centrum zapasowego przez kilku lub kilkunastu klientów. Koszt usług w kilkuletniej perspektywie nie jest niższy więcej niż o kilkanaście procent w porównaniu z budową własnego centrum. Przedsiębiorstwa, które stać na takie wydatki, zazwyczaj wybierają budowę własnej infrastruktury.

Mniej wyrafinowane usługi świadczone przez posiadaczy centrów danych obejmują np. usługi wykonywania kopii zapasowych za pośrednictwem sieci WAN. W przypadku awarii informacje można pobrać za pośrednictwem sieci. Najprostsza z usług to przechowywanie taśm klienta w chronionych pomieszczeniach. "To lepsze niż skrytka bankowa, ponieważ bank nie przetestuje, czy zapisane na taśmie dane nie są uszkodzone. My możemy to zrobić" - mówią przedstawiciele usługodawców.

Nie kończąca się historia

Disaster recovery nie ogranicza się jednak do posiadania zapasowego centrum danych czy wykupienia pakietu usług. Często zaniedbywanym przez firmy elementem przygotowań do odtworzenia systemu po katastrofie są praktyczne ćwiczenia stosowania procedur awaryjnych.

Testy uwidaczniają wszelkie niedoskonałości przygotowanych planów. Firma nie jest strukturą statyczną, ewoluuje zarówno od strony biznesowej, jak i infrastruktury technicznej. Symulacje awarii obejmujące całą firmę - w zależności od jej wielkości, szybkości zachodzących zmian - powinny być wykonywane dwa razy do roku. Dotyczy to zarówno firm, które posiadają własne centra, jak i tych, które korzystają z outsourcingu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200