Nade wszystko handel

Rozmowa z Irvingiem Włodawski-Bergerem, szefem działu Internetu w IBM.

Rozmowa z Irvingiem Włodawski-Bergerem, szefem działu Internetu w IBM.

Jak istotny jest obecnie handel elektroniczny?

Najważniejsze, że technologia handlu przez sieć zaistniała już na rynku. Jej rozwój zależy od praktycznych wdrożeń. My zorganizowaliśmy olimpijski serwer WWW. Rozprowadziliśmy ponad 100 tys. zestawów oprogramowania, umożliwiającego korzystanie z serwera NetCommerce podczas olimpiady. Zainteresowanie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Dysponowaliśmy zaledwie wersją alfa i nagle okazało się, że Komitet Olimpijski w Atlancie wydał dziesiątki tysięcy biletów o wartości ponad 5 mln USD. Ich sprzedaż obsłużyły transakcje dokonywane on-line, z użyciem protokołu Secure Sockets Layer. Jesienią zamierzamy zaoferować nowe zabezpieczenia transakcji realizowanych przez sieć.

Kiedy jednak przejdziemy od eksperymentów do pełnowartościowej aplikacji?

Nie wiem, ale sądzę, że najpierw wzrośnie waga internetowych kontaktów między przedsiębiorstwami. Obecnie firmy stosują w znacznym stopniu elektroniczną wymianę danych EDI, choć jest ona kłopotliwa w użyciu. Handel elektroniczny powinien być znacznie łatwiejszy. Na przykład - idea nabywania biletów za pośrednictwem telefonu jest dobrze znana. W Internecie ta forma sprzedaży staje się bardziej atrakcyjna. Jako pierwsze z nowej technologii skorzystają zapewne domy wysyłkowe. Mają one doświadczenie w bezpośredniej sprzedaży, zaś nowa technologia jest w zasadzie elektroniczną wersją tego, czym zajmują się one na co dzień.

Kontakty z klientami nigdy nie były łatwe. Kiedy na rynek wprowadza się jakąś nowość - zaczyna się odkrywać nowe zachowania ludzi. Niedawno chciałem kupić samochód i pod tym kątem intensywnie przeszukiwałem Inernet, a i tak dokonałem transakcji przy biurku dealera. Czyż można to nazwać handlem elektronicznym?

W jaki sposób ludzie kierujący informatyką w przedsiębiorstwach mogą przygotować się do handlu prowadzonego przez Internet?

Powinni oni - moim zdaniem - eksperymentować na prawdziwym rynku. Sprawdzać, które z aplikacji są na tyle wartościowe, by za ich pomocą można było docierać bezpośrednio do odbiorcy. Linie lotnicze American Airlines mają złożony serwis WWW, przeznaczony dla stałych klientów. Można tam otrzymać wszystkie informacje, łącznie z numerem lotu czy numerem korytarza prowadzącego do samolotu. American Airlines udzielają także za pomocą e-mail porad dotyczących zakupu biletów. Wykorzystano tu informacje zgromadzone w bazie danych DB2. Wracając do pytania - wydaje mi się, że jedynym praktycznym sposobem jest eksperymentowanie, nawet jeśli nie posiada się dojrzałej aplikacji i nie wydało się na nią dużych pieniędzy.

A co z klientami?

Fakt pojawienia się na rynku komputerów sieciowych może znacząco zwiększyć liczbę użytkowników WWW. Podczas olimpiady, która trwała 17 dni, odwiedzono nasz serwer ponad 200 mln razy. Oceniamy, że z naszych usług skorzystało ok. 1 mln kibiców. Nie jest to może liczba porównywalna z liczbą osób oglądających olimpiadę za pośrednictwem telewizji, ale to i tak więcej niż się spodziewaliśmy.

A co z problemami związanymi z publikacją wyników osiąganych przez sportowców?

Rzeczywiście, mieliśmy problemy techniczne z systemem, wprowadzającym informacje na łącza agencji prasowych. Nie były to jednak kłopoty z serwerem WWW, który sprawował się naprawdę znakomicie. Dokładniej mówiąc, korzystaliśmy z aplikacji World News Press Agency, która kierowała wiadomości dotyczące osiągnięć sportowców do agencji prasowych. Lecz byla ona źle zaprojektowana. W ostatniej chwili wprowadziliśmy poprawki. Potem aplikacja pracowała niemal bez zarzutu. Jeszcze raz się okazało, że nikomu nie wyszło na dobre denerwowanie dziennikarzy.

Do naszych niewątpliwych osiągnięć zaliczyć trzeba zastosowanie dynamicznych stron pisanych w HTML, bezpośrednio powiązanych z obiektami przedstawiającymi dane. Obiekty te tworzone były automatycznie. Uważam to za bardzo istotny krok naprzód, gdyż właśnie w ten sposób powinien powstawać katalog domu wysyłkowego.

Czy nie obawia się Pan, iż Microsoft i Netscape podzielą zasoby WWW na odpowiednie dla dwóch różnych typów

przeglądarek?

Byłaby to zbrodnia. Uważam, że będzie istniał jeden standard przeglądarki. Niewątpliwą zaletą Internetu jest obecność wspólnych standardów i źle by się stało, jeśli sprawy wymknęłyby się spod kontroli. Nie widzę konieczności takiej konkurencji między Microsoft i Netscape. To tak jakby kupować różne CD w zależności od rodzaju posiadanego sprzętu Hi-Fi. Oczywiście, nie można negować istnienia problemu. Klienci powinni odmawiać zakupu produktów, które nie spełniają standardów. Wydaje mi się jednak, że czyni się zbyt dużo nacisków, by stworzyć oprogramowanie działające na wszystkich możliwych platformach.

Czy metodologia obiektowa może w tym pomóc?

Próbujemy osadzać obiekty w Java Beans. Jedną ze spraw trudnych w technologiach obiektowych jest fakt, że obiekty pochodzą często spoza języka użytego do programowania. Korzystając z Java Beans, możemy stosować obiekty zgodne z CORBA bądź OMG. Natomiast DCOM (Distributed Component Model Object), ActiveX i Java mogą podzielić rynek. Lecz gdyby zastosować je razem - o ile wzrosłyby możliwości. Nie pozwólmy, by pazerność wielkich firm, pragnących narzucić dedykowane rozwiązania, zwyciężyła.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200