Informatyka a podatki

Computerworld czytam regularnie od kilku lat. Stwierdzam, że jest to jedyne czasopismo w Polsce, które zajmuje się zagadnieniami na pograniczu informatyki i zarządzania i, na dodatek, czyni to w sposób znakomity. Poziom Waszego czasopisma oceniałem już wcześniej jako bardzo dobry przy okazji ankiety na ten temat, w której wziąłem udział.

Computerworld czytam regularnie od kilku lat. Stwierdzam, że jest to jedyne czasopismo w Polsce, które zajmuje się zagadnieniami na pograniczu informatyki i zarządzania i, na dodatek, czyni to w sposób znakomity. Poziom Waszego czasopisma oceniałem już wcześniej jako bardzo dobry przy okazji ankiety na ten temat, w której wziąłem udział.

Z tym większą przykrością i zaskoczeniem odebrałem więc treść artykułu z cyklu "Wyznania anarchisty", w dziale "Punkt widzenia", pt. "Iżby izby miały izbice", podpisany przez pana Kubę Tatarkiewicza w nr 26/1996 z 24 czerwca br.

Temat tego artykułu - informatyzacja polskich służb skarbowych - gościł już wcześniej kilkakrotnie na łamach Waszego czasopisma, zawsze jednak w postaci rzetelnych i dokładnych informacji. Artykuł pana Tatarkiewicza tymczasem sklada się w dużej części z błędów rzeczowych i złych interpretacji. Jestem głównym informatykiem w Urzędzie Skarbowym w Piotrkowie Trybunalskim i znam te sprawy z własnego doświadczenia. Jestem również autorem jednej z największych w Polsce tzw. aplikacji lokalnych, czyli programu do wspomagania pracy Urzędów Skarbowych, pracującego na komputerach PC. Przy wdrażaniu mojej aplikacji odwiedziłem Izby i Urzędy Skarbowe w 12 województwach centralnej i południowj Polski. Z wieloma informatykami z tych urzędów łączą mnie przyjazne stosunki, znam stan informatyzacji urzędów, dlatego pozwolę sobie zawrzeć sprostowania błędów pana Tatarkiewicza w kolejnych punktach:

- W Polsce jest 49 Izb Skarbowych, a nie "nieco ponad 300". Oprócz tego jest 49 Urzędów Kontroli Skarbowej i 352 Urzędy Skarbowe. Nieznajomość struktury organów państwowych można jednak anarchiście wybaczyć.

- Komputery PC zakupione w 1992 i 1993 roku od firmy Bull nie są dziś na pewno nowoczesne (są to maszyny klasy 286 3 MB RAM, 386SX 25 MHZ 4 MB RAM i 486DX 50 MHZ 8 MB RAM0), lecz są wykorzystywane jako końcówki do wprowadzania danych w aplikacjach lokalnych. Zaręczam, że sprawują się w tej roli znakomicie. Dzięki istnieniu tego sprzętu możliwa była częściowa, niezależna od Bulla informatyzacja służb skarbowych, która miała swój początek już w 1992 r. Zdanie z artukułu mówiące, że te komputery są "do chrzanu" nie znajduje więc uzasadnienia. W tej chwili komputery firmy Bull stanowią niecałe 50% sprzętu eksploatowanego w woj. piotrkowskim i mimo podeszłego wieku psują się niezwykle rzadko.

- Nieprawdą jest istnienie "oryginalnej koncepcji tzw. nike-net", którą w humorystyczny sposób opisuje autor artykułu. Niemal wszystkie Izby i Urzędy Skarbowe (za wyjątkiem nowych i tych, które zmieniały siedzibę) zostały już w latach 1992-1993 okablowane, a wszystkie komputery kupione od firmy Bull wyposażone są w karty sieciowe. Większość aplikacji lokalnych to programy sieciowe wykorzystujące zarówno istniejący sprzęt, jak i okablowanie.

- Nie wiem, z jakich obliczeń wynika zdanie autora artykułu, że dysk 2 GB jest dla serwera "mikroskopijny" dla celów archiwizacji danych z zeznań. Myślę, że nie zdradzę tajemnicy służbowej, jeśli przyznam, że w moim Urzędzie Skarbowym posiadamy pełne dane z zeznań rocznych, wszystkich deklaracji płatników i podatników już od roku 1992. Bazując na wielkości tych danych, mogę zaręczyć, że dysk 2 GB wystarczyłby na okres 16 lat! Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że Urząd Skarbowy w Piotrkowie Trybunalskim należy do średnich. Jednak największy znany mi Urząd Skarbowy ma tylko ok. dwukrotnie więcej podatników, co i tak daje 8 lat.

Podejrzewam, że pan Tatarkiewicz nie wie, że w Urzędach Skarbowych nie używa się pamięciożernych aplikacji wyposażonych w różnego rodzaju "wodotryski", lecz surowych, ale szybkich aplikacji, pracujących najczęściej w trybie znakowym. Podejrzewam również, że pan Tatarkiewicz opiera swój punkt widzenia na informacjach o działaniu warszawskich Urzędów Skarbowych, w których testowane jest oprogramowanie firmy Bull i w których z tego powodu nie wdrażano prawie żadnych innych aplikacji.

Żeby nie być posądzonym o posiadanie jakiegoś interesu w zachwalaniu firmy Bull, muszę przyznać, że jako autor aplikacji lokalnej miałem z powodu kontraktu z Bullem przede wszystkim kłopoty i nieprzyjemności, a więc zamieszczone tu dobre opinie na temat ich sprzętu dyktuje mi czysta uczciwość. Zaś program stworzony przez specjalistów z Bulla stał się w miarę wygodny dopiero po przejęciu prac nad nim przez naszych informatyków z Ministerstwa Finansów, co nastąpiło w styczniu br.

Na zakończenie chciałbym wyjaśnić, że komputery nigdy nie miały służyć "ściganiu podatników", lecz przyspieszeniu ich obsługi w Urzędach Skarbowych. Natomiast użycie w artykule sformułowania o "głupocie" urzędników jest niekulturalne i sprzyja powstawaniu wśród czytelników ("Tygodnik Menedżerów i Informatyków") chęci lekceważenia organów państwa.

Proponuję, żeby CW, jako pismo, które niezmiennie uważam za bardzo wartościowe, opracował raport o rzeczywistym stanie informatyzacji służb skarbowych i zamieścił go w którymś z kolejnych numerów zamiast "Wyznań anarchisty". Proszę przy tym pamiętać, że informatyzacja Urzędów Skarbowych tylko w niewielkiej części polegała na wdrożeniu programu wywodzącego się z nieszczęsnego kontraktu z Bullem. Społeczeństwo wiąże niesłusznie te dwa fakty ze sobą i, umocnione artykułami w stylu anarchistycznym, pogłębia w sobie frustrację trzeźwiej myślących obywateli. "Kiedy obywatele będą mieć dość takiego traktowania?"

Dodam dla informacji, że mam 29 lat, z wykształcenia jestem inżynierem automatykiem, ukończyłem również podyplomowe studia w zakresie informatyki, w służbach skarbowych pracuję od 1992 r., a wcześniej prowadziłem również samodzielną działalność gospodarczą. Niniejszy list piszę jako osoba prywatna, a nie urzędnik państwowy.

Piotr Zielonka

Piotrków Trybunalski

Od autora:

Dziękuję serdecznie Czytelnikowi z Piotrkowa Trybunalskiego za ujawnienie prawdy: rzeczywiście "komputery w Urzędach Skarbowych nigdy nie miały służyć ściganiu podatników", systemy lokalne nawet bez 2 GB HD działają wspaniale, zaś prawie 100 mln USD wydano na sprzęt "psujący się niezwykle rzadko". Szkoda, że Czytelnik nie prowadzi już działalności gospodarczej, gdyż wtedy miałby codzienny kontakt z Urzędem Skarbowym z drugiej strony okienka.

Kuba Tatarkiewicz

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200