Jak to na wojnie bywa

W ostatnim okresie mamy - my, ludzie związani z technologiami komputerowymi - okazję obserwować swego rodzaju wojnę pomiędzy firmą Microsoft i Netscape na polu Internetu. Wojna ta podsycana jest głównie przez media, a w naszym krajowym przypadku przez specjalistyczną prasę.

W ostatnim okresie mamy - my, ludzie związani z technologiami komputerowymi - okazję obserwować swego rodzaju wojnę pomiędzy firmą Microsoft i Netscape na polu Internetu. Wojna ta podsycana jest głównie przez media, a w naszym krajowym przypadku przez specjalistyczną prasę.

Jak mówił mój nauczyciel historii - wojna nikomu nie wyszła na dobre, patrząc z perspektywy pojedynczego człowieka, a nie historycznej oceny. Jaką zatem mamy aktualnie sytuację:

1. Microsoft udostępnił najnowszą komercyjną wersję swojej przeglądarki Internet Explorer 3.0. Mimo że przeglądarka jest darmowa, powinniśmy od niej oczekiwać, że będzie pracować tak jak należy, czyli dobrze. Niestety po raz kolejny okazało się, że Microsoft tworzy standardy otwarte, pod warunkiem że tymi standardami są Microsoft Windows. Przyciśnięty do muru przez swoich klientów, skopiowałem IE 3.0 z serwera Microsoft i zainstalowałem. Uruchomiłem i wyszło na to, że w mojej konfiguracji przeglądarka potrafi wygenerować tylko jeden komunikat - w wolnym tłumaczeniu: nie mogę się skontaktować z takim a takim serwerem WWW, uruchom mnie ponownie. Procedura jest zapętlona i ponowne uruchamianie generuje ten sam komunikat. Sprawa jest bardzo prosta - na moim komputerze zainstalowany jest transport TCP/IP, pochodzący z pakietu OnNet for Windows firmy FTP Software. Ze względu na to, że rodzimy transport TCP/IP Microsoft nie spełnia wielu naszych wymagań, używamy bardziej zaawansowanych technologii (jak to ktoś napisał nt. darmowego TCP/IP w Microsoft Windows - "Masz to, za co płacisz").

Produkty FTP Software to klasyka TCP/IP dla DOS/Windows. Powstawały one w momencie, kiedy Microsoft nie wiedział jeszcze co to jest TCP/IP. Punktem honoru każdego producenta aplikacji TCP/IP było, aby jego produkt pracował na transporcie FTP Software. Microsoft uznał, że nie ma problemu, bo przeglądarka pracuje na jego transporcie. Jest to prawda, tylko gdzie zgodność z Winsock, gdzie są te standardy otwarte?!? Co będzie w momencie, kiedy za kilka dni FTP Software udostępni swoje najnowsze dziecko OnNet32 for Windows 95/NT Ver 2.0?

Na pytanie to nie jest wcale łatwo odpowiedzieć, pakiet ten bowiem będzie (jak na razie) jedynym komercyjnym oprogramowaniem zgodnym z Winsock 2.0 i IPv6. Tak już zupełnie na marginesie - Microsoft nie odpowiada na jakiekolwiek listy z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemów technicznych. FTP Software odpowiedziało i poinformowało, że błąd został zgłoszony do Microsoft jeszcze w okresie beta testów. Niedawno dowiedziałem się z list dyskusyjnych, że 50% rozczarowanych użytkowników Windows 95 w USA zrezygnowało z pracy z tym systemem na rzecz poprzedniej wersji 3.1x. Nie bardzo się z tą opinią zgadzam, ale w przypadku IE 3.0 nie miałem nawet okazji do rozczarowania. No cóż - na szczęście mamy wybór - wyinstalowalem IE 3.0 ze swojego systemu i wrociłem do Navigatora. Kolega na moje wielkie zdziwienie związane z całym problemem zareagował dość prosto - "co ty się tak dziwisz - taki jest Microsoft". W tym miejscu zaskoczył mnie także sposób dystrybucji IE 3.0 - o ile Navigator dostępny jest na wielu poważnych i powszechnie znanych serwerach FTP (mirrorach) w Polsce, to IE 3.0 możemy oficjalnie skopiować z dwu serwerów (jeden w Poznaniu, drugi w Warszawie), delikatnie mówiąc dość mało znanych.

2. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w tym całym zamieszaniu Netscape też popełnił - moim zdaniem - dość poważny błąd. Najnowsza wersja Navigatora 3.0 (wersja dla Windows 95/NT) działa bardzo dobrze, pod warunkiem że nie używamy appletów Java i nie mamy ustawionego kodowania dokumentów na ISO8859-2 (Latin II). W polskich warunkach ustawienie takie jest w zasadzie bardzo naturalne, bowiem ISO8859-2 to standard kodowania polskich liter w Internecie. Najdziwniejsze jednak jest to, że błędu tego nie było w wersjach beta (co najmniej do beta5). W wersji komercyjnej 3.0 użytkownik Navigatora będzie bardzo zdziwiony, kiedy przestaną pracować prawie wszystkie - dotychczas "fruwające" applety Java.

Jaki z tego wniosek: taki, jak ja, użytkownik Windows 95 nie może zastosować ani IE 3.0, ani Navigatora 3.0. Natomiast z najnowszych przeglądarek obu firm ma do wyboru poprawnie działający Netscape Navigator dla UNIX (sprawdzaliśmy wersje Solaris).

W całej prasowej gorączce związanej z fanfarami nt. Microsoftu brakuje mi także jeszcze jednego elementu. Mówi się o tym, jak to Microsoft bardzo szybko nadrobił stracony czas i dogonił swoich konkurentów na polu aplikacji internetowych. Jest to prawda, ale mimo iż nie ma to żadnego znaczenia - wydaje mi się, że należy zaznaczyć jak to się stało. Ostatnio podkreśla się bardzo często dwa rozwiązania firmowane przez Microsoft:

* FrontPage for Windows - zaawansowany edytor stron HTML

* Technologie ActiveX.

Wszystkie zasługi przypisuje się oczywiście Microsoft, choć jedyną (zapewne istotną) zasługą tej firmy związaną z ww. produktami był spory zasób gotówki. FrontPage for Windows bowiem kupiono razem z całą firmą (Vermeer). Produkt ten (w wersji 1.0) nadal rozprowadzany jest na bazie umowy OEM z Vermeer przez FTP Software. Tak na marginesie - przydatność tego produktu w polskich warunkach jest dość problematyczna, gdyż całkowicie ignoruje on sprawę znaków narodowych. Wprowadzenie polskiej litery powoduje wygenerowanie kodu HTML, a nie ośmiobitowego (nawet w stronie kodowej 1250) znaku. Jeżeli ktoś nie wie o czym mówię, proponuję obejrzenie utworzonej strony za pomocą dowolnego edytora tekstowego. Dostosowanie takich stron do polskich warunków i standardów Internetu wymaga zatem dodatkowych zabiegów.

ActiveX, który jest coraz głośniej promowany i wydaje się, że zabiera się do rywalizacji z Javą, też nie pochodzi z Microsofta. Jest to technologia opracowana przez firmę NetManage i kupiona przez Microsoft. W przeciwienstwie do FrontPage, ActiveX nie jest wyłączną własnością Microsofta. Jeżeli ktoś nie wierzy, powinien odwiedzićhttp://www.netmanage.com - istnieje szansa wygrania sporej sumy, w konkursie dla programistów.

Patrząc na tą całą microsoftowo-internetową zawieruchę, zaczynają mi imponować firmy nie ulegające powszechnej histerii i konsekwentnie realizujące sprawdzone procedury testowe, aby ich nowy produkt pozbawiony był błędów i uchybień w maksymalnie możliwym zakresie.

Tomasz RyŚ

Kraków

e-mail: [email protected]

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200