Elektroniczny bramkarz

Kampus uniwersytetu w Bochum, w Zagłębiu Ruhry. Na przeciwległych jego krańcach mieszczą się siedziby dwóch konkurujących ze sobą firm, które działają w tej samej dziedzinie najnowszej technologii elektronicznej. Co prawda ich szanse są raczej nierówne: C-Vis zajmuje pół piętra w jednym z gmachów uniwersyteckich i liczy zaledwie sześciu pracowników, podczas gdy ZN Vision dysponuje własnym dwupiętrowym budynkiem, gdzie pracuje okrągło 70 osób.

Kampus uniwersytetu w Bochum, w Zagłębiu Ruhry. Na przeciwległych jego krańcach mieszczą się siedziby dwóch konkurujących ze sobą firm, które działają w tej samej dziedzinie najnowszej technologii elektronicznej. Co prawda ich szanse są raczej nierówne: C-Vis zajmuje pół piętra w jednym z gmachów uniwersyteckich i liczy zaledwie sześciu pracowników, podczas gdy ZN Vision dysponuje własnym dwupiętrowym budynkiem, gdzie pracuje okrągło 70 osób.

Ta wspólna im dziedzina to biometria, jeden z najmłodszych i najbardziej obiecujących kierunków rozwoju informatyki, o interesujących zastosowaniach praktycznych.

Zapoczątkował ją w latach 90. dyrektor Instytutu Neuroinformatyki, Christoph von Malsburg. Przyjmując założenie, że maszyny mogłyby widzieć i nawet odczuwać, zaprogramował on komputer na wzór ludzkiego mózgu, który analizuje obrazy odrębnie według barw, kształtów i ruchu. I ta właśnie zasada została wykorzystana do otrzymania bardzo precyzyjnego obrazu indywidualnej fizjonomii. Komputer rejestruje 1700 cech twarzy obserwowanego człowieka, w kwadracie od góry zakreślonym nieco powyżej brwi, u dołu - poniżej warg, jest to bowiem ta część twarzy, która stale pozostaje względnie nieruchoma. Na zapisanie danych potrzeba zaledwie kilku kilobajtów, a cyfrowy zapis może być w ciągu paru sekund porównany z charakterystykami fizjonomicznymi zgromadzonymi w banku danych.

Jak podał autor artykułu w jednym z ostatnich numerów tygodnika "Der Spiegel", Gerald Traupetter, takie urządzenia są już zainstalowane np. w dwóch niemieckich kasynach gry. System Smart-Eye firmy ZN Vision wyławia osoby znane jako namiętni hazardziści lub zawodowi gracze. W pewnym klubie nocnym uruchamia się alarm, gdy próbuje tam wejść notoryczny dealer narkotyków.

W Nadrenii-Westfalii techniką biometrii posługuje się policja kryminalna. Porównanie kartoteki przestępców z informacjami wizualnymi dostarczonymi przez tę metodę przyniosło zwiększenie trafności rozpoznawania z 20 do 80 procent. Tak przynajmniej twierdzi szef ZN Vision, Marcel Yon.

Szczególne nadzieje z szerokim zastosowaniem cyfrowej biometrii wiążą służby kontroli pasażerów na lotniskach. Pierwsze próby zostały przeprowadzone, w najściślejszej tajemnicy, na kilku lotniskach w Wielkiej Brytanii i Holandii, kolejne testy zamówił port lotniczy w Zurychu. Także dyrekcje wielkich lotnisk niemieckich rozważają możliwość zainstalowania "elektronicznych bramkarzy", co pozwoli na skuteczniejsze zapobieganie napływowi nielegalnych imigrantów.

Skądinąd może to uderzyć w interesy towarzystw lotniczych, ponieważ obowiązuje zasada, że za powrotny przelot odsyłanego do kraju imigranta muszą one właśnie płacić. Sami imigranci zresztą często twierdzą, że nie wiedzą, kiedy i jakim samolotem przylecieli, a paszport im zaginął. Metoda biometryczna zapewni ustalenie tych danych w sposób niezawodny.

Na rynku niemieckim działa już dobry tuzin firm starających się przekształcić naukowe osiągnięcia biometrii w sukces komercyjny. Stawka jest niemała, uchwalona bowiem przez Bundestag pod koniec ub. roku ustawa antyterrorystyczna zezwala na wykorzystywanie biometrycznej techniki identyfikacji osób. Oznacza to napływ milionowych subwencji rządowych do kas firm, którym będzie powierzone zadanie związane z przygotowywaniem nowych dowodów osobistych.

Konkurenci są zgodni w jednym: głównym problemem wciąż jeszcze pozostaje jakość obrazu. Otóż komputer identyfikuje bezbłędnie osobę, gdy niejako współpracuje ona z kamerą i staje przed nią pod właściwym kątem. Zostaje ona rozpoznana nawet, jeśli maskuje się okularami czy brodą. Dogodnym miejscem do wykonywania biometrycznych pomiarów są np. ruchome schody, gdyż ludzie stoją na nich na ogół spokojnie i biernie spoglądają przed siebie.

Natomiast mocno niedokładne bywają obrazy rejestrowane przypadkowo na ulicach i w pomieszczeniach, gdzie ludzie są w ruchu, a na ich twarze padają cienie. Zmiana oświetlenia należy w ogóle do najpoważniejszych zagrożeń jakości obrazu. Nie ma wówczas mowy o wiarygodnym porównaniu z obrazem z banku danych.

Jak każda nowa metoda także i biometria ma swoich przeciwników. Należą do nich przede wszystkim obrońcy praw obywatelskich, którzy upatrują w niej kolejne wydanie Wielkiego Brata. Niemieccy biometrycy są skłonni lekceważyć te obawy i co więcej - obie wspomniane firmy z Bochum znalazły nowy teren dla praktycznych zastosowań swoich prac eksperymentalnych. Jest nim drobny handel, dla którego opracowują, niezależnie od siebie, system obserwacji klientów.

A termin "elektroniczny bramkarz" sprawdza się najdosłowniej w siedzibie jednej z tych firm. Drzwi do reprezentacyjnej hali wejściowej są pozbawione otworu na klucz czy kartę: funkcję odźwiernego pełni sterowana przez komputer kamera, pracująca w systemie ZN-Face. I to ona rozpoznaje osoby upoważnione do wejścia, otwiera lub zamyka drzwi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200