Ewolucyjnie po nowemu

Z profesorem Zdzisławem Szyjewskim, nowym prezesem Polskiego Towarzystwa Informatycznego, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Z profesorem Zdzisławem Szyjewskim, nowym prezesem Polskiego Towarzystwa Informatycznego, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Został Pan wybrany na prezesa prawie jednogłośnie. Czy spodziewał się Pan takiego wyniku?

Nie było to dla mnie żadną niespodzianką - zgodnie z tradycją osoba nowego prezesa jest uzgadniana wcześniej. Sądzę, że mogłem objąć to stanowisko dzięki dotychczasowej działalności dla Towarzystwa.

Działania PTI w dużej mierze wyznaczane będą przez skład Zarządu Głównego - ja będę chciał zwrócić uwagę na kolektywność pracy. Nie planuję rewolucyjnych zmian. Na pewno ważne będą dla nas konferencje i spotkania oraz wspieranie różnych inicjatyw, w jakich chcą uczestniczyć członkowie. Zawsze będziemy działać otwarcie, uczestnicząc we wszystkich istotnych dla środowiska sprawach. Będę wspierał dążenia członków Towarzystwa starających się promować idee wdrożenia stopni zawodowych dla informatyków.

Jeśli odnieść się do wizji działalności PTI, czy stawia sobie Pan za cel podniesienie liczby członków Towarzystwa?

Nie mogę tak twierdzić. Uważam, że PTI powinno pozostać organizacją elitarną. Zamiast masowości - profesjonalizm w działaniu i umiejętność zajmowania wyważonego i niekoniunkturalnego stanowiska we wszystkich istotnych kwestiach dotyczących informatyki.

Towarzystwo zawsze ceniło sobie niezależność. Czy jej zachowanie nadal powinno być jednym z priorytetów, zwłaszcza wobec konieczności uzyskania solidnej bazy materialnej?

Niezależność a źródła finansowania to zupełnie odrębne rzeczy. Te ostatnie powinny zawsze dotyczyć konkretnych przedsięwzięć, a nie samego funkcjonowania organizacji.

PTI jest forum spotkania zarówno informatyków-praktyków z przedsiębiorstw, firm i instytucji, jak i pracowników naukowych, zajmujących się aspektami teoretycznymi. Czy zamierza Pan w szczególny sposób zwrócić się w stronę jednej z tych grup?

Nigdy nie uznawałem tak sztywnego podziału. Formuła Polskiego Towarzystwa Informatycznego jest tak szeroka, że dla każdego z informatyków jest w nim miejsce. Kiedyś PTI było stowarzyszeniem grupującym niemal wyłącznie pracowników naukowych. Dziś to się zmieniło, ponieważ proporcje między tymi grupami są wyrównane.

Mieszka Pan w Szczecinie. Czy tak odległa lokalizacja nie będzie stanowić przeszkody w pełnieniu funkcji prezesa PTI?

Mam wiele obaw i ta wymieniona przez Pana wcale nie jest najważniejszą. Zresztą w dzisiejszych czasach, gdy mamy takie środki komunikacji, jak Internet, dystans fizyczny nie jest aż tak istotny. Wiadomo że PTI musi stworzyć silną siedzibę w Warszawie i jest to w tej chwili jedno z pierwszoplanowych zadań.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200