Ojczyzna, polszczyzna

W 16 numerze Computerworlda z zainteresowaniem przeczytałem felieton Bartosza Bujaka "Tetrowe artykuły". Doszedłszy do końca tekstu zauważyłem notkę o autorze, wyjaśniającą, iż jest on uczniem liceum. No, proszę Państwa, młoda kadra rośnie, czas pomyśleć o emeryturze.

W 16 numerze Computerworlda z zainteresowaniem przeczytałem felieton Bartosza Bujaka "Tetrowe artykuły". Doszedłszy do końca tekstu zauważyłem notkę o autorze, wyjaśniającą, iż jest on uczniem liceum. No, proszę Państwa, młoda kadra rośnie, czas pomyśleć o emeryturze.

Uwagę moją zwróciła szczególnie część dotycząca spolszczania niektórych obcych nazw. Autor przytacza fakt zupełnie paradoksalnego zastąpienia słowa "UNIX" w pewnym czasopiśmie komputerowym, nieco przerobionym na nasze warunki językowe słowem "UNIKS". Szkoda, że ta przeróbka była tylko częściowa, gdyż chcąc respektować stronę fonetyczną, powinna brzmieć "JUNIKS". Wszelkie zniekształcenia nazw własnych, a taką niewątpliwie jest UNIX, nie powinny mieć miejsca. Korzyści płynące ze spolszczania są wątpliwe, zabieg taki raczej szkodzi niż pomaga. Jedyny zauważalny pożytek to fakt, że parę osób ma o czym pisać. Co to jest UNIX każdy czytający literaturę komputerową wie i zmiana nazwy na "UNIKS" jest zupełnie nieuzasadniona, a co więcej tylko z kontekstu można się zorientować, iż chodzi o system operacyjny.

Podobnie sprawa ma się z każdą inną nazwą własną. Już tylko krok do tego, aby WINDOWS, którego nazwa jest przypadkowo przetłumaczalna, zastąpić swojsko brzmiącym "OKNA". Lecz kto w tym przypadku zorientuje się o co chodzi? Nazwa własna jest nazwą własną i koniec, kropka. Z tego też powodu nie powinna podlegać ani tłumaczeniu, ani spolszczaniu, identycznie jak w przypadku nazwisk.

Już widzę jaki piorunujący efekt wywołałoby przetłumaczenie książki, której autorem byłby powiedzmy Peter Brown, gdyby w polskiej edycji ukazała się jako dzieło Piotra Brązowego. Niechby ktoś próbował wytłumaczyć autorowi, że to właśnie jego utwór, a nazwisko tak malowniczo wygląda w naszym języku.

Innym problemem jest odmiana obco brzmiących słów przez przypadki. Rzeczywiście, sprawa trudna, prowadząca nieraz do dużej dowolności. Skoro słowo WINDOWS jest nazwą własną systemu operacyjnego, to zamiast sformułowania "w nowych Windowsach...", najbezpieczniej byłoby użyć: "w nowym systemie Windows..." lub "w nowym Windowsie...". Podświadomie prawie każdy tłumaczy to słowo na "okna", co zmienia automatycznie jego rodzaj na nijaki liczby mnogiej. Stąd też bierze określenie "te Windowsy". Mimo że zwrot ten nie jest gramatycznie poprawny, mnie osobiście specjalnie nie razi, gdyż zdaję sobie sprawę, że nie czytam beletrystyki, ale literaturę fachową, z natury rzeczy obciążoną pewnym slangiem informatycznym, gdzie w sumie często ważniejsza jest treść od formy.

Zdaję sobie też sprawę, iż nasz język ojczysty do najłatwiejszych nie należy, a włączanie do niego obcych słów

może owocować nieraz dziwnymi efektami. W każdym bądź razie, aby nie wcielać w życie nowych niepoprawnych reguł językowych, zastanówmy się chwilę przed przelaniem naszych myśli na papier. Nie starajmy się też za wszelką cenę zmieniać obcych nazw, po to tylko, aby udowodnić słowa poety: "Polacy nie gęsi...".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200