Tetrowe artykuły

Do napisania tego felietonu skłonił mnie zakup jajek w supermarkecie.

Do napisania tego felietonu skłonił mnie zakup jajek w supermarkecie.

Jajka te zostały zapakowane w pojemnik z kartonu (surowiec podobny do tego, z którego robiono niegdyś "wytłaczanki"), o zachęcającym, kolorowym wyglądzie i napisem 10 świeżych jaj. Będąc zafascynowany takim rozwiązaniem (bardzo często udawało mi się stłuc chociaż jedno jajko w drodze do domu), zabezpieczającym ów towar przed urazami, obejrzawszy dokładnie to cudo, ujrzałam napis "Recycling opakowań". Nogi się pode mną ugięły. Słowa takiego jak recycling w polskim słowniku nie ma. Jak więc czytać ten zlepek językowy "Recycling opakowań" według poprawnych językowo reguł? Może "Risajkling ołpekołen" na styl angielski? Doprawdy nie wiem. Czyż polski język jest tak ubogi, że nie ma odpowiednika takiego językowego dziwactwa. Czy nie można go zastąpić tak modnym teraz hasłem "Produkt ekologiczny" czy "Produkt wykonany z materiałów wtórnych"?

Zastanawiają się Państwo, co ma to wspólnego z informatyką. Ano, poniekąd ma. Modne stało się ostatnio odmienianie według dziwnych reguł angielskiego słowa Windows, tzn. Windowsy. Takiego wyrażenia także nie ma w polskim słowniku. Jest to podwójne dodanie końcówki wskazującej na liczbę mnogą, ile jest tych okien ? Zdanie "W nowych Windowsach obserwujemy..." jest tak dla mnie - i myślę - nie tylko dla mnie, co najmniej nieskładne.

Autorzy tekstów w polskich czasopismach komputerowych popadają z jednej skrajności w drugą. W jednym z wydawanych w Polsce czasopism, o właśnie komputerowej tematyce, obserwuję totalne spolszczenie wyrazów, a w szczególności nazw własnych. I tak czytamy: "...Uniks...". Czyż nie wygląda to śmiesznie. Redakcja na pytanie jednego z Czytelników odpowiada, że tak robi, ponieważ w polskim alfabecie nie ma takich liter, jak x, q, v. Mimo to, w tym samym numerze są te same nazwy zawierające te niepolskie litery.

Następny piękny kwiatek. Tłumacz przekładając jeden artykuł z angielskiego tłumaczy słowo TERABYTES na TETRABAJTY. Tetrowe mogą być pieluchy, a nie bajty i tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu o braku znajomości zagadnień informatycznych, że ten błąd pojawił się dwa razy i nie był to błąd drukarski. Notabene, tak samo się pisze TERA po angielsku i po polsku.

W innym czasopiśmie redaktorzy zapychają numer już opublikowanymi przez siebie na łamach tego samego pisma tekstami. Szalenie denerwujące jest czytanie tej samej wiadomości trzy razy z rzędu. Czy redaktorzy myślą, że ich czytelnicy to ludzie, którzy czytają to pismo, jak romanse i tak przy numerze 1573 nie pamiętają, co było w poprzednich 1572.

Kończę ten wywód poparty jakże naturalnymi i zarazem tak niepokojącymi problemami, by nie wywoływać negatywnych odczuć u Czytelników, ale wyczulić niektórych redaktorów na właśnie takowe dziwne potknięcia. Później, niestety, potencjalny Czytelnik, który czyta tylko jedną gazetę i ma do niej całkowite zaufanie, bez własnej w tym winy opowiada, z pełnym przeświadczeniem o swojej racji, o tetrabajtach.

Bartosz J. Bujak jest uczniem klasy o profilu informatycznym w I Liceum Ogólnokształcącym, w Jastrzębiu Zdroju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200