Informatyka dla producentów

Wydatki na informatykę w przedsiębiorstwach będą rosnąć lawinowo. Państwo powinno ulżyć firmom zwalniając je z części podatku.

Wydatki na informatykę w przedsiębiorstwach będą rosnąć lawinowo. Państwo powinno ulżyć firmom zwalniając je z części podatku.

Co prawda taką obietnicę złożył Tadeusz Soroka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu, podczas konferencji "Wdrażanie technologii informatycznych MRP II w przemyśle", ale zgromadzeni menedżerowie odnieśli się do niej sceptycznie. Znając pazerność fiskusa, nie należy liczyć na jego wspaniałomyślność. Dyrektorzy są świadomi, że wydatki na informatykę - z konieczności których zdają sobie sprawę - muszą ponieść sami, licząc jedynie na przyszłe zyski z nowocześniej i racjonalniej zarządzanego biznesu.

Konferencja, zorganizowana w Kielcach 1 i 2 kwietnia przez Centrum Promocji Informatyki, przy współudziale Polskiego Towarzystwa Informatycznego i Nowego Życia Gospodarczego, dostarczyła jednak mało optymistycznych sygnałów na temat przygotowania kadry zarządzającej do sprostania wyzwaniom informatyki.

Po pierwsze mimo że na zaproszenie odpowiedziała rekordowa liczba firm (ok. 250), to jedynie połowa z nich była reprezentowana przez menedżerów. Pozostali dyrektorzy uznali za stosowne wysłanie głównych informatyków. Oznacza to, że dyrektorzy nie rozumieją swojej roli w efektywnym biznesie. Dyrektor i informatyk powinni stanowić tandem, partnerski zespół do budowania strategii firmy, do zarządzania wspomaganego informatyką. Informatyka i zarządzanie nie mogą już być izolowanymi od siebie obszarami.

Po drugie, obecni na sali na ogół wykazywali się tak małą wiedzą na temat systemów wspomagania zarządzania produkcją, a konkretnie MRP II, że nie byli w stanie sformułować stosownych pytań pod adresem firm oferujących to oprogramowanie. Dla firm propagujących wiedzę na ten temat nastał czas ogromnej koniunktury.

Po trzecie wreszcie, menedżerowie niezbyt dobrze radzą sobie w rozmowach z elokwentnymi, agresywnymi, dobrze przygotowanymi marketingowo, pewnymi swojego zaplecza w postaci znanej światowej firmy - przedstawicielami firm software'owych. Dają wiarę opowieściom o wielkich sukcesach w świecie producenta danego oprogramowania, zupełnie zapominając zapytać, czy owe wspaniałe oprogramowanie jest chociażby spolonizowane.

Krok w nieznane

Kadrze zarządzającej trzeba oddać sprawiedliwość. Jest w trudnej sytuacji klienta, który "na wyczucie" szuka sposobu zaspokojenia potrzeb przedsiębiorstwa, szuka partnera w informatyzacji. Wiele firm skarżyło się, że po podjęciu decyzji o wdrażaniu zintegrowanego systemu przez wiele miesięcy sprawdzało wiarygodność kilkudziesięciu oferentów, bowiem wiedza o tym, kto jest kim w biznesie informatycznym nie jest nigdzie dostępna. Oferowane systemy są na ogół zagranicznej produkcji, a więc dostosowane do innych realiów. Chcąc wdrożyć taki system, trzeba by w zasadzie od nowa zbudować firmę. Trzeba więc szukać rozwiązania pośredniego. Nie wiadomo, skąd zaczerpnąć wiedzę o takich rozwiązaniach.

Inna trudność to mnogość firm informatycznych rzekomo oferujących oprogramowanie do wspomagania zarządzania produkcją klasy MRP II. Tylko kilkanaście z nich zasługuje na miano rzetelnych. Jednak nigdzie nie ma sprecyzowanych kryteriów, według których należałoby patrzeć na firmę, żeby wykryć czy to hochsztapler, czy wiarygodny partner. Firmy informatyczne nader niechętnie przedstawiają swoje referencje. Ponadto na ogół oferują więcej niż są w stanie dostarczyć. W większości przypadków firmy informatyczne uczą się systemu razem z klientami, z tym że klient, który go wdroży, przerasta wiedzą swojego informatycznego partneram. Nie ma jednak jak swej wiedzy przekazać.

Obecni na konferencji postulowali, aby na następnym spotkaniu częściej głos zabierali właśnie przedstawiciele użytkowników. Tym razem wypowiedziało się ich zaledwie trzech lub czterech. Mówili przede wszystkim o konieczności zmian organizacyjnych i strukturalnych w przedsiębiorstwie jeszcze przed rozpoczęciem wdrożenia systemu zintegrowanego, o zapotrzebowaniu na szkolenia, braku wiarygodności firm informatycznych oraz niepewności, jaką stwarza państwo, które nie stabilizuje przepisów dotyczących działalności przedsiębiorstwa, a więc stawia pod znakiem zapytania przyszłą użyteczność przyjętych - kosztownych - rozwiązań informatycznych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200