Nowe specjalności na nowe czasy

W starych, dobrych czasach można było wejść do działu informatycznego dowolnej firmy i powiedzieć dokładnie, kto jest kim. Byli tam programiści, architekci, główny informatyk - świat był prosty i piękny.

W starych, dobrych czasach można było wejść do działu informatycznego dowolnej firmy i powiedzieć dokładnie, kto jest kim. Byli tam programiści, architekci, główny informatyk - świat był prosty i piękny.

Dzisiaj wszystko się zmieniło - powstał okropny bałagan. Nikt nie chce już starych technologii, ale jednocześnie nikt nie rozumie nowych. Wszystko się pogmatwało. Nowe systemy wprawiają nas w ciągłe zakłopotanie - nowi użytkownicy również. Informatycy pracują w specjalnościach innych niż wyuczone - czasem robią za trzech, a mimo to wciąż boją się o swoje głowy.

Najwyższy czas sprawy informatyków przemyśleć od nowa, nakreślić zupelnie nowy schemat organizacyjny naszej firmy i przebudować dział informatyczny, tak aby sprostał wyzwaniom nowych czasów. Zapomnijmy o programistach/analitykach, administratorach baz danych i specjalnościach, które kiedyś znaliśmy. Nowe czasy wymagają nowych pracowników.Kilku z nich pozwolę sobie przedstawić:

Webramista. Każda działalność musi dziś mieć swoją stronę na WWW . Lecz przecież nie powierzymy jej prowadzenia żadnemu bezrobotnemu programiście ani też internetowemu narkomanowi, który je, śpi i żyje w sieci. Potrzebujemy webramisty - kogoś, kto pracuje cały dzień, idzie do domu i nawiguje po Webie całą noc (w przeciwieństwie do programisty, który pracuje cały dzień, nie idzie do domu i musi jeszcze pracować całą noc).

Spadko-hurtownik. Jak przejść łagodnie ze starych systemów mainframe'owych do nowoczesnych kliento-serwerowych i jeszcze przełożyć bezboleśnie stare dane do nowych hurtowni? Potrzebujemy spadko-hurtowników, którzy umieją kierować złożonymi projektami na miarę całej firmy i potrafią przerobić muzeum w lśniącą i piękną wystawę. Nie liczmy jednak, że każdy takim specjalistą może zostać - musi on mieć kilkudziesięcioletnie doświadczenie przy mainframe'ach, obiektach, modelach, oknach i hurtowniach. Ile czasu potrzeba na znalezienie odpowiedniego człowieka? Prawdopodobnie kilkadziesiąt lat.

Dekrutant. Rekrutacja , to pieśń przeszłości. Dzisiaj wykonujemy dekrutację, czyli próbujemy utrzymać w naszym dziale tych ludzi, których już mamy. Czy przypadkiem nie przeszkolili się oni właśnie w obiektach? A może nasz zespół jest akurat w połowie drogi do wdrożenia nowego systemu zarządzania? Jeśli tak, to na pewno wszyscy pracownicy mają pełno ofert pracy. Aby powstrzymać odpływ najlepszych specjalistów, trzeba przeprowadzić natychmiastową dekrutację, aby wyrwać ich z rąk łowców głów. Jak to zrobić? No cóż, podstawowa metoda jest ogólnie znana, ale - tak na wszelki wypadek - dorzuciłbym jeszcze przeniesienie do większego pokoju, no i może jeszcze przyznanie miejsca do parkowania bliżej wejścia...

Gabinetowiec. Ktoś musi stale pilnować tych wszystkich, którzy przebywają w wyłożonych drewnem gabinetach, prezesów i dyrektorów. Trzeba mieć elokwentnego człowieka na pełnym etacie, mającego dar cierpliwego przekonywania o tym, jak ważny jest dla przedsiębiorstwa dział informatyki i że nie ma najmniejszej potrzeby powierzania jakichkolwiek prac pracownikom kontraktowym z zewnątrz. Do zadań takiego specjalisty będzie należało też wyjaśnienie prezesowi, dlaczego potrzebny jest nowy miliard na nowy projekt klient/serwer i kierowanie rozmową, tak aby nie zapytał, co stało się ze starym miliardem na poprzedni projekt.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200