Niewidzialna ręka listy śle

Anonimowi kolporterzy poczty elektronicznej stanowią coraz większe zagrożenie dla Internetu.

Anonimowi kolporterzy poczty elektronicznej stanowią coraz większe zagrożenie dla Internetu.

Rownież w Internecie można wysyłać anonimowe listy. Służą do tego specjalne serwery, zwane anonimowymi kolporterami lub rozsyłaczami poczty elektronicznej. Ich działanie jest stosunkowo proste - po otrzymaniu wysłanego do nich listu, odcinają adres nadawcy, zamieniając go na anonimowy identyfikator, i kierują list dalej, aż do miejsca przeznaczenia. W efekcie odbiorca nie wie, kto wysłał przesyłkę. Nie mając dostępu do tego serwera w żaden sposób nie może poznać prawdziwego adresu nadawcy.

Krytycy nawołują do zamknięcia wszystkich anonimowych kolporterów pocztowych, wskazując na kryminogenne aspekty ich działania, zaś zwolennicy stają w ich obronie, argumentując, że są one obroną przed wszędobylskimi agendami rządowymi, które wolą wiedzieć, o czym obywatele piszą w sieci, i stanowią konieczny element składowy ochrony wolności słowa i wypowiedzi w Internecie.

Praktyka wskazuje, że choć anonimowi kolporterzy wielokrotnie byli wykorzystywani w niecnych celach - dla propagowania pornografii, łamania praw autorskich, zdradzania tajemnic handlowych czy niepokojenia innych niemiłymi listami - to jednak przypadki te należą raczej do wyjątków niźli reguły. Specjaliści jednak ostrzegają, że ostatnio stwierdzono wykorzystywanie tych serwisów przez kryminalistów.

Niektóre serwisy stosują dodatkowe zabezpieczenia, dzięki którym znacznie trudniej wyśledzić jest rzeczywistego nadawcę korespondencji. Przychodzące listy przechowuje się przez krótki czas i wysyła dalej w losowym porządku, często przez kolejnych anonimowych kolporterów.

Fiński serwer

Najbardziej znanym anonimowym kolporterem poczty elektronicznej jest serwer z Finlandii, który można znaleźć pod adresem anon.penet.fi. Każdego dnia z jego usług korzysta ponad 3000 osób. Ostatnio jego sława wzrosła dzięki nagłośnionej aferze wywołanej przez Kościół scjentologiczny. Ta shierarchizowana sekta ma zestaw dokumentów - pism, których lektury mogą dostąpić jedynie członkowie, znajdujący się na odpowiednim etapie wtajemniczenia. Jeden z nich, zajmujący wyższą pozycję w hierarchii Kościoła Scjentologów, wystąpił z sekty i rozpoczął publikację fragmentów owych tajnych materiałów w Internecie, korzystając właśnie z pośrednictwa anonimowego kolportera. Sekta uznała, iż jest to złamanie praw autorskich i handlowych. W wyniku międzynarodowej akcji policyjnej administrator serwera anon.penet.fi doczekał się rewizji w swojej siedzibie. Zagrożony konfiskatą całego sprzętu i wiążącą się z tym możliwością dekonspiracji wszystkich użytkowników tego anonimowego kolportera, zdecydował się ujawnić adres nadawcy listów - byłego scjentologa.

Serwer anon.pent.fi nie zaprzestał jednak po tym swojej działalności. Administrator tego fińskiego serwera zwraca się dzisiaj z apelem do jego użytkowników, w którym możemy przeczytać - "Wierzę głęboko, że nie jest moją rolą dyktowanie innym, co mają robić i jak mają się zachowywać. Proszę jednak pamiętać, że możliwość wysyłania anonimowych listów jest przywilejem, z którego trzeba rozsądnie korzystać. Nie zapominajcie, że jego głównymi beneficjentami, winni być tacy ludzie, jak czytelnicy grupy tematycznej alt. sexual.abuse.recovery. Dlatego bardzo proszę - nie róbcie nic tak głupiego, żebym musiał zamknąć ten serwis!"

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200