Optymiści strzeżcie się

Tego felietonu absolutnie nie powinni czytać handlowcy lub specjaliści od marketingu pracujący w firmach informatycznych, a nawet w ogóle informatycy. Negocjowałem nawet z naszym studiem komputerowym, żeby wydrukować go do góry nogami (dla zaznaczenia odmienności jego adresata od naszego tradycyjnego).

Tego felietonu absolutnie nie powinni czytać handlowcy lub specjaliści od marketingu pracujący w firmach informatycznych, a nawet w ogóle informatycy. Negocjowałem nawet z naszym studiem komputerowym, żeby wydrukować go do góry nogami (dla zaznaczenia odmienności jego adresata od naszego tradycyjnego).

Ale to konserwatyści! Potraktowali mnie jak niezdrowego innowatora, który wprowadza zamęt w ustalony - uświęcony rutyną - tryb pracy. Niech im tam - mają swoje racje. Pozostaje mi więc liczyć na poczucie przywoitości informatyków i handlowców w branży komputerowej. Ten felieton jest nie dla Was, Panowie, lecz dla Waszych klientów.

Chodzi mi o to, że chciałbym podpowiedzieć użytkownikom komputerów w zakładach pracy, od dyrektorów i innych członków zarządu począwszy a na magazynierach skończywszy, żeby nie dali się zwariować tej wspaniałej technologii informatycznej. Słyszą ciągle z różnych stron, że ludzie w przedsiębiorstwach, bankach, instytucjach, którzy dotąd mieli mierne pojęcie o korzystaniu z komputerów w swojej pracy, nagle niemal z dnia na dzień poznając ich możliwości, stają się wręcz ich fanatykami. Im ktoś dalej był od tej technologii, tym większego oszołomienia doznaje po zapoznaniu się z nią. Wierzą swoim elektronicznym pupilkom bez zastrzeżeń, polegają jak na Zawiszy. Dochodzi do tego, że bez raportów z komputerowych systemów informacyjnych nie może się odbyć żadne zebranie zarządu, bo w głowach prezesów i księgowych pustka, jak po promieniowaniu.

Po promieniowaniu radioaktywnym grzyby rosną jak dynie, ale ich spożywanie oznacza chorobę lub śmierć. Hurra optymistom, nuworyszom informatyki w nieinformatycznych branżach, którzy popadli w uzależnienie od niej, przypominam, że jeżeli ich wiedza i pewność siebie wynika przede wszystkim z raportów wydrukowanych przez zakładowy komputer, to jest ona jak ów sztucznie napędzony grzyb: wielki a trujący. Unicestwia samodzielne myślenie. Prawdziwa mądrość i talent nie polegają na gwałtownym spotęgowaniu wiedzy czy informacji, napływających z zewnątrz, lecz na dojrzewaniu do rozumienia swojego biznesu, swojej roli, czy swoich szans i zagrożeń. Ta mądrość nie ginie wraz z odcięciem prądu do komputerów wynikającym z awarii w elektrowni. Komputer jest narzędziem wręcz inteligentnym, ale nigdy nie powinniśmy pozwolić, aby nas wyprzedzał w myśleniu.

Człowiek powinien być dla niego wyzwaniem, a nie pokornym użytkownikiem.

Jestem wielkim zwolennikiem upowszechniania komputerów, ale jeszcze większym upowszechniania mądrości i talentów ludzkich, służąc którym komputer nareszcie pokaże co potrafi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200