Wielki kolaps, czyli nadchodzi ciężki rok dla Internetu

Prawie wszystkie przepowiednie na rok 1996 wieszczą dalszy wzrost Internetu. Jak wiadomo z astronomii, gwiazda supernowa po gwałtownym rozbłysku i zwiększeniu swojej objętości, błyskawicznie się zapada. Boję się, czy aby bieżący rok nie będzie czasem nieoczekiwanego internetowego kolapsu. I tak, jak na Dzikim Zachodzie, po pionierskich latach pozostało wiele opuszczonych miast duchów (ghost towns), tak teraz w pajęczynie WWW zacznie nas gnębić coraz większa liczba stron-widm.

Prawie wszystkie przepowiednie na rok 1996 wieszczą dalszy wzrost Internetu. Jak wiadomo z astronomii, gwiazda supernowa po gwałtownym rozbłysku i zwiększeniu swojej objętości, błyskawicznie się zapada. Boję się, czy aby bieżący rok nie będzie czasem nieoczekiwanego internetowego kolapsu. I tak, jak na Dzikim Zachodzie, po pionierskich latach pozostało wiele opuszczonych miast duchów (ghost towns), tak teraz w pajęczynie WWW zacznie nas gnębić coraz większa liczba stron-widm.

Zdecydują o tym przede wszystkim względy finansowe - wiele firm zainwestowało poważne sumy w zeszłym roku w swoją obecność w sieci. Teraz w styczniu, gdy wszyscy podliczą wyniki za ten okres, okaże się, że nieporównanie mniej dudków uzyskano dzięki Internetowi niż na niego wydano. Gdy to pozwoli menedżerom ochłonąć z sieciowego amoku, będą znacznie bardziej ostrożni w inwestowaniu pieniędzy w to nowe medium. W słynnym raporcie Nielsena stwierdzono, że w ub.r. 37 mln Amerykanów spróbowało korzystać z Internetu. A ilu z nich po kilku godzinach zabawy dało sobie spokój i powróciło do oglądania telewizji? Jeśli nie będzie wystarczającej liczby potencjalnych klientów, to komercja nie wejdzie w sieć szerokim frontem. Niektórzy próbują rozwijać idee elektronicznych pieniędzy (zapewne, by pokryć brak tych prawdziwych...), ale jedynie technologia mikropłatności może stworzyć z sieci wartościowy biznes. Niestety dziś jest w powijakach - obecnie każda transakcja dokonywana w sieci kosztuje co najmniej 50 centów.

Nie można zapominać o bezpieczeństwie. Większość sieci TCP/IP to wcale nie Internet, ale wewnętrzne sieci, czyli w gruncie rzeczy tzw. Intranet. Skrywają się one często za zaporami ogniowymi, ale te niedoskonałe, jak wszystkie zabezpieczenia, zapewne tu i ówdzie pozwolą przeniknąć intruzom. Wystarczy kilka nagłośnionych przypadków dotkliwych włamań, a wiele organizacji po prostu swoje sieci odetnie od Internetu.

Monopole telekomunikacyjne na całym świecie będą coraz mocniej bronić się przed rozwojem sieci. Tak naprawdę wcale nie leży w ich interesie, by na masową skalę oferować takie usługi jak ISDN, a praca z Internetem dopiero przy szybkich łączach nabiera wyrazu i jest rzeczywiście efektywna.

Technologia IP zaczyna być przeszkodą rozwoju sieci. Nie pozwala na taryfikację ruchu, a - co najważniejsze - nie najlepiej radzi sobie z przeciążonymi łączami. Warto też wspomnieć o nieszczęsnej sprawie pornografii, która za przyczyną nowego prawodawstwa ma szansę zupełnie zostać wyeliminowana z sieci. Trudno o skuteczniejszy hamulec rozwoju...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200