Premia za odwagę czy kompetencję?

W miarę rozwoju kapitalizmu w naszym kraju ryzyko w biznesie powszednieje, traci dramatyzm i wartość motywacyjną.

W miarę rozwoju kapitalizmu w naszym kraju ryzyko w biznesie powszednieje, traci dramatyzm i wartość motywacyjną.

W porównaniu z ryzykiem, które było doświadczeniem prywatnych przedsiębiorców w czasach realnego socjalizmu, dzisiejsze ryzyko wygląda blado. Raczej można byłoby je nazwać codziennymi, pospolitymi trudnościami w biznesie.

Rozrosły się za to aspiracje biznesmenów oraz rozmach ich interesów, więc chociaż ryzyko utraciło kły, to dotyczy życia i pracy bez porównania większej liczby osób i większego obszaru gospodarowania.

Hazard przed kapitalizmem

W minionym ustroju "prywaciarz" mógł stracić wszystko z dnia na dzień i bez żadnego uzasadnienia i nawet nie mógł na to nigdzie i nikomu poskarżyć się. Wszyscy przedsiębiorcy byli świadomi tego ryzyka, a jednak podejmowali wyzwanie, prowadzili swoje interesy. Odkładali pieniądze "na czarną godzinę", zawsze więc było u nich drogo. Ryzykowali wtedy dodatkowo, że klient - wychowany "po socjalistycznemu" - do niego nie przyjdzie, bo stwierdzi "nikt się nie będzie na mojej krwawicy bogacił". Premia za tę odwagę i stres wcale nie była jakaś porażająco duża, a prestiż społeczny wręcz żaden. Taki wymiar ryzyka sięgającego aż osobistego bezpieczeństwa nie jest znany powszechnie zachodnim przedsiębiorcom, natomiast to właśnie oni usiłują nas często pouczać, że trzeba ryzykować, podejmować wyzwania, wręcz szukać ich, że nie ma nic gorszego niż bezpieczne, asekuranckie "małe gospodarowanie".

Nie dajmy się im zwariować: prywatne gospodarowanie w powojennej Polsce zawsze wiązało się z ogromnym ryzykiem i nikt nie powinien nas pouczać czy zachęcać do odwagi. Inny typ ryzyka Polacy poznali w okresie przejściowym między socjalizmem a kapitalizmem. Miało już charakter ekonomiczny, a nie polityczny czy ideologiczny. Również premia za ryzyko była bez porównania atrakcyjniejsza. Większość wielkich fortun, a nawet średnich majątków wyrosła wtedy dzięki podjęciu skrajnego ryzyka finansowego. W wyniku zainwestowania wszystkich własnych i ogromnych sum pożyczonych pieniędzy w jakieś jedno wielkie przedsięwzięcie handlowe, importowe, walutowe, można było zarobić tyle, aby osobiście być "urządzonym" na całe życie, a firmie dać odskocznię do stabilniejszego zyskownego działania. Premia za ryzyko była więc bardzo atrakcyjna - jak nigdy przedtem i już nigdy potem, ale i ryzyko miało ekstremalny charakter: wszystko - albo nic. Równie dobrze bowiem transakcja mogła się nie udać, wtedy przedsiębiorca zadłużał się, bankrutował. Miał małe szanse podnieść się z takiego upadku. Jest też prawdą, że wiele firm, które wówczas powstały i szalenie dynamicznie rozwinęły, okazało się później przysłowiowymi "słoniami na glinianych nogach".

Niedawno byliśmy świadkami kilku takich spektakularnych bankructw, a parę innych chyba się szykuje. Czym innym jest bowiem zmaganie się z wyzwaniem, szansą rozwojową przychodzącą z zewnątrz, stwarzaną przez warunki rynkowe, a czym innym zarządzanie własnym rozwojem, rozwiązywanie problemów wewnętrznych. Problemy wewnętrzne firmy są teraz istotnym elementem ryzyka, zwłaszcza firm powstałych - wcześniej.

Dzisiaj mniej dramatyzmu

Dzisiaj ryzykiem nazywa się na ogół to, z czym firma czy jej menedżerowie nie mogą sobie poradzić z powodu własnej niekompetencji, błędnej strategii czy nieumiejętności przewidywania. Z przyzwyczajenia, a często sugerując się naukami zachodnich ekspertów, czynników ryzyka szuka się na zewnątrz firmy, np. w niejasnych, zmiennych lub niekorzystnych przepisach prawnych i finansowych, w rosnącej konkurencji czy w niskiej kulturze zarządzania, potencjalnych klientów lub partnerów. Trzeba jednak pamiętać, że w warunkach wolności gospodarczej i realnego rachunku ekonomicznego do każdej firmy docierają dokładnie takie same bodźce (szanse, zagrożenia, uwarunkowania), a więc przede wszystkim od jej wewnętrznej dojrzałości zależy, czy trafnie je odczyta, czy stosownie na nie zareaguje, czy im sprosta, czy odniesie sukces. Ryzyko w biznesie leży głównie w tych obszarach, w których firma nie potrafi się zharmonizować z rynkiem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200