Sieć jest tania? Pomyśl zanim odpowiesz!

Stały wzrost liczby użytkowników światowego Internetu zaczyna wymuszać coraz większe inwestycje w rozbudowę sieci. Już wkrótce mogą się one okazać tak kosztowne, że cena dostępu zamiast spadać, raptownie wzrośnie.

Stały wzrost liczby użytkowników światowego Internetu zaczyna wymuszać coraz większe inwestycje w rozbudowę sieci. Już wkrótce mogą się one okazać tak kosztowne, że cena dostępu zamiast spadać, raptownie wzrośnie.

Podczas gdy producenci prześcigają się w próbach opanowania całego rynku internetowego, użytkownicy mają coraz większe powody do obaw. Ich zmartwienia dotyczą całej gamy problemów poczynając od kosztów, poprzez bezpieczeństwo, na wydajności i niezawodności kończąc.

Jakie zasady rządzą ekonomiką Internetu? Dokąd prowadzą? Kto ponosi koszty? Jak stwierdził jeden internauta - "Najgorzej, że nie można wskazać winnych, gdy wszystko idzie w złym kierunku".

Użytkownicy często postrzegali Internet jako darmową bądź wyjątkowo tanią usługę. Ale zawsze gdzieś drzemie strach, że jest to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Teraz wygląda, że niestety mieli rację. "Istnieje podejrzenie, że zastosowano klasyczną przynętę" - mówi Raymond Hoving, wiceprezes Society for Information Management. Biznesmeni obawiają się, że Internet, który dziś prawie nic nie kosztuje, stanie się nagle bardzo drogi i to w momencie, gdy nie będzie już wyboru, ani możliwości ucieczki. Kto poniesie koszty (i jak duże) zwiększenia pojemności sieci i osiągnięcia szerokości pasma wymaganego przez internetowe aplikacje, których potrzeby gwałtownie rosną? To pytanie pozostaje jak na razie bez odpowiedzi.

Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe!

Obecnie firmy-użytkownicy płacą za utrzymanie sieci lokalnych dołączanych do Internetu. Płacą też dostarczycielom usług internetowych za połączenie z siecią szkieletową. Z kolei dostarczyciele usług płacą operatorom telekomunikacyjnym za przesyłanie danych.

Pierwsi użytkownicy Internetu (głównie instytucje rządowe oraz naukowo-akademickie) korzystali w latach 80. z tanich usług, gdyż tworzenie sieci szkieletowych było opłacane z funduszy rządowych. Głównym wydatkiem związanym z podłączeniem do Internetu była więc rozbudowa swoich sieci lokalnych. Po dokonaniu tych inwestycji samo korzystanie z Internetu było w zasadzie prawie bezpłatne.

Obecnie federalne dotacje na Internet w zasadzie się już skończyły, ale opłaty nadal są niewielkie. Jest to związane głównie z niskimi cenami na usługi telekomunikacyjne, które są tak skalkulowane, aby pokryć koszty prawie bez zysku.

Przyczyną jest niewątpliwie ostra konkurencja między operatorami telekomunikacyjnymi na rynku łączności długodystansowej. Jednak opłaty te nie będą w stanie zrefundować inwestycji koniecznych dla zwiększenia wydajności sieci.

Pół dolara miesięcznie

Opłacenie kosztów operatorskich w dzisiejszym Internecie na terenie USA, to wydatek rzędu 50 centów na użytkownika miesięcznie. Takiego zdania jest Hal R. Varian z Uniwersytetu w Berkeley. Koszt jest tak niski, gdyż używana w Internecie technologia przełączania pakietów (przy wykorzystaniu współczesnych linii i przełączników) jest bardzo wydajna. Pełną wypowiedź H. R. Variana możemy znaleźć w FAQ na temat ekonomii Internetu (Economic FAQs about the Internet - pod adresemhttp://krusty.eecs.umich.edu/people/mullen/market.html albohttp://cpsr.oprg/pub/taxpayer_assets/Economic_FAQs_about_Internet.html).

Niestety nowe aplikacje, zwłaszcza multimedialne, stawiają te wyliczenia pod znakiem zapytania. Uczeń liceum wysyłając do swojej matki kilka minut cyfrowego nagrania wideo z prędkością transmisji 1 Mbps, może w ten sposób wygenerować więcej pakietów niż w ciągu doby cały wydział uniwersytetu korespondujący jedynie tekstowo . Potrzeba przesyłania dźwięku i ruchomych obrazów poprzez sieć dotyczy zresztą także świata biznesu. Coraz więcej zleceń ma firma Organic OnLine Inc., która zaprojektowała wyrafinowane strony WWW dla Saturna, Sybase oraz innych przedsiębiorstw. Prezydent Organic OnLine, Jonathan Nelson, twierdzi, że na większą skalę trendu tego nie wytrzyma obecna infrastruktura Internetu.

Aplikacje wymagające szerokiego pasma wydały wyrok na ideę opłat, w których użytkownik płaci niski, stały abonament miesięczny za podłączenie do Internetu. Najwięksi dostarczyciele usług internetowych przyznają teraz, że poszukują nowej formuły taryfikatora. Eksperci są pewni, że nadszedł czas na wprowadzenie nowych zasad. Użytkownicy boją się jednak, że fakt ten będzie wykorzystany jako pretekst do podwyżki cen.

BBN Planet z Cambridge zaczął już wprowadzać nowe zasady. Użytkownicy wykorzystujący Internet w sposób umiarkowany będą płacić mniej, zaś koszt pierwszego podłączenia się do Internetu będzie bardziej niż umiarkowany. Mark Lunardoni, jeden z szefów firmy, twierdzi ponadto, że skorzystają na tym także duzi klienci, gdyż pobierane od nich wyższe opłaty przeznaczone będą na zwiększenie wydajności sieci. Zwiększenie przepustowości łączy zapobiegnie sytuacji, w której klient wykupi abonament na taką szerokość pasma, której sieć nie będzie w stanie zagwarantować.

"Dla najmniejszych prędkości transmisji - 56 kbps i 1,5 Mbps - utrzymamy dotychczasowe ceny" - mówi Phillip Gross, szef usług internetowych w MCI Telecommunications w Reston. "Ale usługi dla prędkości 10 i 45 Mbps są w chwili obecnej stanowczo za tanie" - dodaje.

Zwiększanie wydajności

Mimo że użytkownicy poddają krytyce każdą próbę podwyższenia stawek, wielu z nich uważa, że powinno się coś zrobić dla zwiększenia przepustowości sieci. Frank Dzubeck, prezes Communications Network Architects w Waszyngtonie, uważa, że zwiększenie wydajności jest zadaniem zarówno dla dostarczycieli usług internetowych, jak i dla operatorów sieci szkieletowych. "Problemem jest udzielenie odpowiedzi na pytanie - kto ma za to zapłacić" - konkluduje Frank Dzubeck.

Marc Pesce, specjalista od rzeczywistości wirtualnej i autor języka VRML, obawia się, że w miarę wzrostu tłoku w Internecie zagrożona będzie stabilność całej sieci. "Niebezpieczne są wczesne godziny popołudniowe. W Kalifornii już rano dostęp do Internetu bywa zablokowany" - mówi Marc Pesce.

W Hershey Food członkowie kierownictwa jeszcze niedawno entuzjastycznie przyjęli instalację serwera WWW uruchomionego przez ambitnych pracowników. "Dziś zaczynają mieć wątpliwości, czy brak jasnych perspektyw Internetu nie spowoduje trudności" - mówi Tom Loser, administrator baz danych i serwera WWW w firmie. Jak wiele innych organizacji, Hershey zainstalował serwer wykorzystując darmowe oprogramowanie osiągalne poprzez Internet. "Założę się, że nie próbowalibyśmy nawet podłączyć się do Internetu, gdyby nie fakt, że wszystko było bezpłatne" - mówi Tom Loser.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200