Sprzymierzeńcy w interesach

Mimo że firmami - w Polsce i na świecie - ciągle rządzą prezesi i dyrektorzy, sukces w interesach w coraz większej mierze będzie zależał od tego, na ile informatycy zdecydują się - i będą zdolni - do współdziałania z nimi, do zaangażowania się w budowanie nie tylko systemu informatycznego, ale przede wszystkim strategii działania biznesowego przedsiębiorstwa i na ile zostaną zaakceptowani w tej roli przez zarządy.

Mimo że firmami - w Polsce i na świecie - ciągle rządzą prezesi i dyrektorzy, sukces w interesach w coraz większej mierze będzie zależał od tego, na ile informatycy zdecydują się - i będą zdolni - do współdziałania z nimi, do zaangażowania się w budowanie nie tylko systemu informatycznego, ale przede wszystkim strategii działania biznesowego przedsiębiorstwa i na ile zostaną zaakceptowani w tej roli przez zarządy.

Rozdźwięk między wymogami skutecznego, przedsiębiorczego działania na rynku stawianymi menedżerom a predyspozycjami i mentalnością inżynierów, techników i wynalazców jest jedną z największych wad dwudziestego wieku, a także jednym z najistotniejszych ograniczeń rozwoju gospodarczego oraz cywilizacyjnego społeczeństw. Na tysiącach przykładów daje się udowodnić, że jedno osoba nie jest w stanie w pełny sposób połączyć cech przedsiębiorcy, innowatora i inżyniera. Najczęściej wymieniany jest oczywiście Thomas Edison, jeden z największych wynalazców. Wiedział dokładnie, jak ustawić przedsiębiorstwo energetyczne, żeby wykorzystało wynalezioną przez niego żarówkę. Jego firmy miały więc predyspozycje do sukcesu. Jednak ambicją T. Edisona było "bycie" szefem, a nie tylko konstruktorem. Ale tak źle kierował założonymi przez siebie firmami, że aby je uratować od upadku, trzeba było go odsunąć od zarządzania. Współczesnymi bohaterami dramatu dysharmonii między żyłką biznesową a pasją techniczną, są genialni konstruktorzy Jobs i Wozniak, założyciele Apple, którzy omal nie doprowadzili zrazu świetnie prosperującej firmy do bankructwa. Również zostali pozbawieni wpływu na swoje przedsiębiorstwo przez innych współwłaścicieli zatroskanych o zyski firmy, spadające z powodu kosztownych pasji założycieli Apple. Ich innowacje nie były odzwierciedleniem potrzeb potencjalnych klientów, lecz ich indywidualnych aspiracji inżynierskich. Peter Drucker twierdzi, że do dzisiaj większość przedsiębiorstw zaawansowanej techniki jest zarządzanych na sposób T. Edisona. Jest to główna przyczyna ich wysokiej "śmiertelności".

Pasje i biznesy

Czasem pasje właściciela firmy stają sią jednak zaczynem dobrego biznesu. IBM zajął się komputerami w dużej mierze dlatego, że założyciel firmy Thomas Watson pasjonował się astronomią. Komputer IBM wystawiony po raz pierwszy na widok publiczny przy Madison Avenue w Nowym Jorku i budzący ogromne zainteresowanie, zaprogramowany został do wyliczania wszystkich faz księżyca w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. IBM był zaskoczony, że komputery chcą kupować przedsiębiorstwa do bardziej przyziemnych celów, np. księgowości. Ale natychmiast odpowiedział na to zapotrzebowanie. Tymczasem inna firma, Univac, która miała lepszy technicznie komputer niż IBM i bardziej stosowny do celów gospodarczych, po prostu nie chciała sprzedawać go firmom. W efekcie IBM zdobył pozycję lidera, mimo że jeszcze następne dziesięć lat nie dopracował się tak dobrego sprzętu jak Univac, który znalazł się na marginesie.

Koronnym przykładem na rzadkość wyczucia ważności wynalazków przez menedżerów jest historia tranzystora. Został wynaleziony w Laboratoriach Bella już w 1947 r. Choć wszyscy zdawali sobie sprawę, że zastąpi lampy elektronowe w radiach i telewizorach, to producenci amerykańscy (wówczas jedyni producenci tych odbiorników) planowali przestawienie się na nie dopiero w latach 70. Tymczasem Akio Morita, szef nikomu nieznanej japońskiej firmy Sony, przeczytawczy w gazetach o tranzystorach, natychmiast udał się do Ameryki i za śmieszną kwotę 25 tys. USD odkupił patent. Dwa lata później wyprodukował odbiornik na tranzystorach - lżejszy, lepszy i tańszy niż lampowy. A 5 lat potem Japończycy opanowali światowy rynek radioodbiorników. Przykłady perypetii wynalazców i przedsiębiorców można by mnożyć. W Polsce także jest ich sporo. Znana jest historia Jacka Karpińskiego i jego pierwszego polskiego mikrokomputera K 202. Do najnowszej historii należą jednostki innowacyjno-wdrożeniowe. Rzadko kiedy inżynierom, innowatorom udawało się być menedżerami, biznesmenami. Wielu menedżerów zlekceważyło wynalazki i udoskonalenia wypracowane przez zespoły naukowców czy inżynierów.

Wydawałoby się, że dowód na dysharmonię techniki i biznesu - mimo ogromnego szacunku dla innowacyjności i wielu wysiłków, aby ją uczynić stałą praktyką - zostanie doprowadzony do końca. Znawcom przedmiotu pozostanie jedynie szukanie sposobów zmniejszania tej dysharmonii.

Nowe wyzwania

Dowód na to, że technik i biznesmen w jednej osobie to niemożliwe, nie został jednak przeprowadzony do końca. Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że już niedługo - na przekór historii i wszystkim przytoczonym przykładom - będzie można przeprowadzić dowód w dokładnie przeciwnej sprawie. Granica między myśleniem biznesowym i myśleniem technicznym zaciera się w najnowocześniej zarządzanych światowych firmach, i przede wszystkim one odnoszą sukcesy. Sojusz techniki i biznesu w dużej mierze zawierany jest w mentalności każdego człowieka pracującego w biznesie, a w pełni zrealizowany w firmie dzięki ścisłej współpracy osób o bardziej wyeksponowanych jednych lub drugich predyspozycjach. W niedalekiej przyszłości wszyscy będą musieli mieć jednakową świadomość równorzędności i komplementarności obu dziedzin: zarządzania biznesem i zarządzania techniką w biznesie. Joseph Mavizzo i Robert M. Howe piszą kategorycznie w ubiegłorocznym wrześniowym numerze amerykańskiego opiniotwórczego miesięcznika "CIO": "Efektywność współpracy menedżera i informatyka będzie w najbliższej przyszłości czynnikiem przesądzającym o sukcesie lub porażce firmy, zwłaszcza gdy firma przekształca się. A obecnie większość firm na świecie przechodzi proces transformacji".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200