Widmo roku 2000

W 'CW' z 1 stycznia '96 poruszono sprawę problemów czekających informatykę na przełomie stulecia, a związanych z prozaiczną zdawać by się mogło przyczyną, czyli zmianą daty. Artykuł 'Magia okrągłych liczb' autorstwa Petera de Jagera oraz analizy Jana Sobolewskiego czyta się jak niezły dreszczowiec.

W 'CW' z 1 stycznia '96 poruszono sprawę problemów czekających informatykę na przełomie stulecia, a związanych z prozaiczną zdawać by się mogło przyczyną, czyli zmianą daty. Artykuł 'Magia okrągłych liczb' autorstwa Petera de Jagera oraz analizy Jana Sobolewskiego czyta się jak niezły dreszczowiec.

Apokaliptyczna wizja błędów interpretacji daty przez systemy komputerowe nie przystosowane do kodowania roku na 4 pozycjach jest niestety prawdziwa. Ogrom pracy czekający producentów oprogramowania związany ze zmianami projektowymi w systemach nie jest iluzją, ale faktem od którego nie ma odwołania. Bardzo dobrze, że tematykę tę podjęto już teraz, gdyż wielu projektantów systemów po prostu o tym zapomniało, chociaż nadejście roku 2000 nie jest żadną niespodzianką i wiadomo od stuleci, że ten moment nastąpi (chyba, że ktoś zawierzy proroctwom mówiącym o nadejściu końca świata przed tym terminem).

Tak jak denominacja odbywająca się niewiele ponad rok temu dotyczyła tylko pewnej grupy aplikacji w naszym kraju, tak problem zmiany daty jest zjawiskiem ogólnoświatowym i nie ma się co dziwić, że nabiera tak dużego rozgłosu. Ale przejdźmy do konkretów. Peter de Jager w swoim artykule twierdzi, że nie tylko aplikacje, ale same systemy komputerowe są nie przystosowane do przejścia z 1999 na 2000. Być może niektóre są, ale aby się upewnić wykonałem próbę na dosyć klasycznym zestawie: PC (ACER), system MS DOS 6.22, MS Windows 3.1.Symulacja przejścia do nowego stulecia zakończyła się pełnym sukcesem. Ustawienie systemowej daty w SETUP-ie komputera na rok 00 jest bezbłędnie interpretowane przez DOS i Windows jako rok 2000. Nie wiem jak sytuacja wygląda w innych systemach, np. UNIX czy VMS, ale środowisko najczęściej używane zachowuje się zadowalająco. Nie omieszkałem także wypróbować przy tej okazji EXCELA 5.0. I tutaj okazuje się, że system daty-czasu obejmuje zakres do 2078 roku. Tak więc jest nieźle, podstawowe narzędzia informatyczne wyszły z tych prób zwycięsko.

Aby optymizmu nie było zbyt wiele, przejdźmy do aplikacji, gdzie sprawa nie wygląda dobrze. Wiele systemów do tworzenia aplikacji i utrzymywania baz danych oferuje typ pola DATE (chociażby format danych kompatybilny z DBASE). Rok musi tu być zapisany na dwóch pozycjach, wobec czego automatyczne rozszerzenie na cztery pozycje nie jest możliwe. Gdy ktoś projektował system bez stosowania pól typu DATE, bazując na roku jako numeryku, jest w nieco lepszej sytuacji, gdyż wystarczy poszerzenie zakresu w formularzach, no i oczywiście wykonanie prostej konwersji danych. Jak by nie było, projektantów i programistów czeka nie lada zadanie.

Gdyby ktoś sądził, że jako użytkownik aplikacji nie musi specjalnie martwić się tym problemem, gdyż dostanie od informatyków gotowe rozwiązania, automatycznie korygujące problemy, to ma rację tylko połowicznie. Chodzi mianowicie o to czy "dostanie". Jest pewna grupa systemów pisanych na zamówienie, gdzie ślad po firmie czy autorach dawno zaginął. Nabywca oczywiście nie dysponuje źródłami oprogramowania. W tym wypadku nie ma żadnych szans na dokonanie jakiejkolwiek korekty. Jedyna pociecha to fakt, że nie są to systemy "żyjące", skazane i tak na naturalną eliminację z zupełnie innych przyczyn. Większość aplikacji zakupionych w renomowanych firmach jest przez producentów ustawicznie rozwijana. Tak więc istnieje realna szansa, że ich produkty zostaną skorygowane także pod względem poprawności dat. Pytanie tylko, czy klient będzie upoważniony do otrzymania zmodyfikowanej wersji. Jeżeli nie opłacamy tzw. utrzymania rocznego systemu, to też nie mamy prawa dopominać się o jego aktualną wersję. Producent aplikacji oczywiście jest w stanie nam ją udostępnić, ale na odrębnych warunkach finansowych, jakie uzna za stosowne.

Mówiąc wprost - wszystko zależy od tego, jakim jesteśmy klientem z punktu widzenia perspektyw inwestycyjnych. Nie należy też być zaskoczonym, jeżeli cena upgrade'u będzie odzwierciedlała nakłady poniesione przez producenta w ostatnich latach. W końcu oprócz zmian obsługi daty możemy przy okazji otrzymać znacznie nowocześniejszy system. I w związku z tym zachęcałbym do sprawdzenia umów już spisanych przy dokonywaniu kontraktów, a przy nowych inwestycjach starać się pamiętać o tym, co nas czeka.

Piotr Kowalski, Uniwersytet Śląski, Katowice

e-mail: [email protected]

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200