Etyka informatyka

Do mitologii informatycznej profesji należy przypowieść o pewnym analityku bankowym, który do systemu obsługi kont klientów dopisał niewielki dodatkowy moduł. Procedura przelewała na konto autora wszystkie mikroskopijne kwoty, jakie brały się z różnicy między wartościami rzeczywistymi operacji finansowych a ich postaciami zaokrąglonymi, które program faktycznie wpisywał do rejestrów bankowych.

Do mitologii informatycznej profesji należy przypowieść o pewnym analityku bankowym, który do systemu obsługi kont klientów dopisał niewielki dodatkowy moduł. Procedura przelewała na konto autora wszystkie mikroskopijne kwoty, jakie brały się z różnicy między wartościami rzeczywistymi operacji finansowych a ich postaciami zaokrąglonymi, które program faktycznie wpisywał do rejestrów bankowych.

Maleńkie liczby pomnożone przez miliony operacji, jakie wykonywał system, dały w rezultacie pokaźną sumę na koncie naszego bohatera, a w kasie wszystko się zgadzało. Mitologiczny informatyk po jakimś czasie wpadł i niecny proceder ujawniono, ale stało się to - jak zwykle w przypadku przestępstwa doskonałego - tylko na skutek przypadku i fatalnego zbiegu okoliczności.

"Źle się dzieje w królestwie duńskim"

Opisany przypadek działania na niekorzyść własnej firmy jest dla niektórych zwykłym przestępstwem, ale dla innych może wydać się pięknym popisem kunsztu informatycznego. Wszystko zależy od punktu widzenia.

Niezależnie jednak od tego, czy ktoś potępia taką kradzież, czy też ją akceptuje, musimy się zgodzić, iż jest to naruszenie etyki zawodowej.

Etyka specjalności informatycznych jest pojęciem niesprecyzowanym i rzadko kiedy opisanym. Można mówić raczej o pewnych zwyczajach, czy też o "niepisanych prawach". Braki w etyce zawodowej prowadzą na ogół do przestępstwa - zwłaszcza tego najpowszechniejszego, jakim jest piractwo komputerowe (dużo na ten temat znajdzie Czytelnik w dziale "Okolice", w tym numerze naszego pisma).

Są zawody, które swoją etykę mają opisaną, zaś świeżo upieczeni adepci danej profesji składają przysięgę obiecując, że zasad postępowania przyjętych za właściwe nigdy nie złamią (lekarze składają przysięgę Hipokratesa).

Jak na razie nikt nie każe informatykom składać przysięgi na wierność ideałom ich zawodu (nazywałaby się "przysięga Knutha"), warto więc zastanowić się, czy nie należałoby w dziale informatycznym przedsiębiorstwa sformułować lokalnego kodeksu etycznego, który przynajmniej w taki nieformalny sposób wpływałby na obyczaje pracowników.

Dura lex

W kodeksie takim powinno znaleźć się rozstrzygnięcie kilku kwestii, które pozwolę sobie wymienić:

  • sposób postępowania kierownictwa w przypadku wykrycia działalności pracownika na niekorzyść firmy

  • jasne rozstrzygnięcie sprawy traktowania praw autorskich i licencjonowania oprogramowania

  • ustalenie zasad postępowania w kwestii poufności poczty elektronicznej

  • stworzenie klimatu do szczerej dyskusji o sprawach etyki i możliwości otwartego zgłaszania zauważonych niedociągnięć

  • ustalenie polityki dotyczącej tajności danych, które przetwarzane są w systemie informatycznym firmy

  • wyjaśnienie spraw właściwego używania sieciowych usług informacyjnych oraz Internetu

  • ustalenie twardych reguł w kwestii instalowania gier na firmowych komputerach.
Myślę że przestrzeganie takiego kodeksu zdziałałoby wiele dobrego w naszych przedsiębiorstwach, ponieważ - jak uczy wiedza tajemna - człowiek najlepiej się czuje, gdy przebywa w "PRZESTRZENI PRAWDY".

A zatem - BĄDŹMY ETYCZNI, Panie i Panowie!!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200