Opowieści o pilocie Foale

Statek Koriolan z 'Opowieści o pilocie Pirksie' Stanisława Lema był oczywiście dużo starszy niż 11-letnia stacja orbitalna Mir, która począwszy od 25 czerwca 1997 r. przykuwa uwagę astronomicznego świata.

Statek Koriolan z 'Opowieści o pilocie Pirksie' Stanisława Lema był oczywiście dużo starszy niż 11-letnia stacja orbitalna Mir, która począwszy od 25 czerwca 1997 r. przykuwa uwagę astronomicznego świata.

Najpierw statek dostawczy Progress staranował moduł naukowy Spektr, niszcząc przy okazji baterie słoneczne stacji, a następnie 3-krotnie zawiesił się główny komputer Mira. Następstwem pierwszej i zarazem ostatniej kolizji Koriolana z potokiem Leonidów było swobodne dryfowanie w przestrzeni kosmicznej statku przez 16 lat i śmierć całej załogi w powolnych męczarniach do czasu wyczerpania butli z tlenem. Foale, Tsiblijew i Lazutkin z Mira przeżyli, choć przez 14 godzin ich stacja pozbawiona była sterowności i prądu. Jednak zarówno Koriolan, jak i Mir nie pozbawione są cechy wspólnej, która doprowadziła je na skraj zniszczenia - zawodności maszyn.

Po zderzeniu z tysiącami pędzących w kosmicznej pustce meteorytów na Koriolanie utrzymała się przy życiu jedynie maszyna, przemysłowy robot Terminus, który Pirksowi relacjonował ostatnie chwile dowódcy statku i jego kilkunastoosobowej załogi. Tuż po zderzeniu na Mirze nie działało się nic oprócz goniących reszkami prądu wentylatorów, które jednak nie były już w stanie wydalić dwutlenku węgla z pomieszczeń mieszkalnych. Na razie wiadomo, że zawiniła kamera, której awaria nie pozwoliła kosmonautom w porę dostrzec, iż Progress wcale nie dokuje przy Kwancie, ale zbliża się niebezpiecznie do modułu Spektr. W 2 miesiące później awarii uległ główny komputer, dokładnie w momencie, gdy do stacji cumował statek dostawczy. Kolejne dwie awarie komputera spowodowały utratę orientacji Mira wobec Słońca.

Dlaczego zła passa - zapoczątkowana pożarem w lutym br. - nie opuściła Mira do teraz? Osoba Michaela Foale, amerykańskiego gościa na stacji Mir, nie wpłynęła na pewno na przebieg wydarzeń. Prawdopodobnie bez winy byli przebywający już na ziemi Wasilij Tsiblijew i Aleksaksader Lazutkin. Może na pytania o prawdziwą historę Mira odpowie kiedyś jeden z robotów, będących na stacji w krytycznych chwilach. Tak jak robot przemysłowy Terminus odpowiadał nieświadomie na pytania Pirksa o los załogi Koriolana.

<hr size=1 noshade>„Time”, 3 listopada 1997 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200