Drugi oddech dinozaura

Rynek komputerów mainframe zdominował IBM. Najwięksi konkurenci Big Blue - Hitachi i Amdahl - wycofali się przed dwoma laty. Mniej więcej od tego czasu coraz częściej mówi się o odrodzeniu mainframe'ów.

Rynek komputerów mainframe zdominował IBM. Najwięksi konkurenci Big Blue - Hitachi i Amdahl - wycofali się przed dwoma laty. Mniej więcej od tego czasu coraz częściej mówi się o odrodzeniu mainframe'ów.

Drugi oddech dinozaura

<b>IBM zseries 900</b>

Pod koniec 2000 r. serię s/390 zastąpiła z900. Przy obniżonej mocy zasilania komputery miały znacznie większą moc obliczeniową.

Brak bezpośredniej konkurencji, wprowadzane od wielu lat systematyczne obniżki cen, nowa 64-bitowa architektura i wsparcie udzielone Linuxowi pozwoliły IBM odnotować w ubiegłym roku finansowym, po raz pierwszy od wielu lat, wzrost wartości sprzedaży mainframe'ów w stosunku do roku poprzedniego. Renesansu platformy mainframe nie widać jednak wyraźnie na rynku polskim. Liczba dużych komputerów, jak często określa się mainframe, praktycznie nie zmienia się od wielu lat i waha się w granicach 100. Pojawiają się wprawdzie nowi użytkownicy, ale jednocześnie część starych klientów rezygnuje ze swoich wysłużonych maszyn. W 2001 r. IBM sprzedał w Polsce ok. 20 dużych komputerów. Większość z nich trafiła do klientów, którzy już wcześniej mieli doświadczenia z platformą IBM. Tylko w czterech przypadkach kupili je nowi klienci. Wzrost sprzedaży oczekiwany jest wraz z rozstrzygnięciem kilku wstrzymanych wcześniej przetargów w administracji publicznej.

Decentralizacja i 64-bity

Na początku lat 90. wydawało się, że technologia mainframe zdecydowanym krokiem zmierza do lamusa. Koniec ery mainframe wieściło wiele branżowych autorytetów. Wagę informatyków przykuło przetwarzanie rozproszone. W tym czasie amerykańscy dziennikarze prognozowali, że ostatnie mainframe'y zostaną odłączone od prądu w perspektywie kilku lat. Wydawało się, że gwoździem do trumny będą "problem roku 2000" i "pluskwy milenijne" ukryte w kodzie aplikacji pisanych w COBOL-u. Przez całą minioną dekadę nie sposób było spoglądać na mainframe'y i ich użytkowników inaczej niż z odrobiną litości i pobłażaniem.

Niespodziewanie, mimo "antymody" na przetwarzanie scentralizowane, IBM notował coraz lepsze wyniki sprzedaży. Do tego stopnia, że pod koniec lat 90. firma IDC, badająca rynek IT, oszacowała, iż średni roczny wzrost łącznej mocy obliczeniowej sprzedawanych mainframe'ów będzie wynosić 80%. Moc sprzedanych przez IBM komputerów miała wzrosnąć z 2,5 mln MIPS w 2000 r. aż do 16 mln MIPS w 2003 r. (w 2001 r. IBM osiągnął 30-proc. wzrost).

Mainframe'a nie uratował cud, ale konsekwentna polityka IBM. Na sukces wpłynęło kilka czynników. Jednym z nich były regularne obniżki cen. Średni koszt jednego 1 MIPS (jednostka mocy obliczeniowej) wynosił jeszcze w 1995 r. ok. 17 tys. USD. Obecnie spadł do poziomu mniej niż 2 tys. USD.

Regularnie IBM wprowadzał również nowe modele komputerów, dając wyraz temu, że nadal inwestuje w mainframe. "Obserwowane od dwóch lat ożywienie rynku mainframe'ów jest związane z dążeniem do centralizacji systemów. Pozwala to ograniczyć koszty ich utrzymania. Dodatkowo tendencja ta zbiegła się z wprowadzeniem nowej 64-bitowej architektury" - mówi Krzysztof Bulaszewski, odpowiedzialny w IBM Polska za platformę mainframe.

Pod koniec 2000 r. serię s/390 zastąpiła z900. Przy obniżonej mocy zasilania oferowały znacznie większą moc obliczeniową. Najmocniejsze komputery z900 oferują 2800 MIPS. Mogą przetwarzać 90 mln transakcji dziennie i obsługiwać dziesiątki tysięcy użytkowników. Trafiły przede wszystkim do dużych korporacji, dla których istniejące w poprzednich modelach ograniczenie adresowania tylko 2 GB pamięci w każdej kopii systemu operacyjnego stanowiło poważną wadę. Serwery z900 z pamięcią o pojemności do 64 GB korzystają z nowego, 64-bitowego systemu operacyjnego z/OS, który wspiera obiektowy model programowania, obsługuje komponenty Enterprise Java Beans, języki XML i HTML oraz posługuje się kodowaniem znaków Unicode.

Mainframe z drugiej ręki

W połowie lat 80. częstym zjawiskiem było sprowadzanie używanych mainframe'ów. Wysłużone komputery z Niemiec czy Holandii kupowano po cenach wielokrotnie niższych od nowych komputerów. Wtórny rynek sprzyjał rozwojowi piractwa. Z systemów operacyjnych i aplikacji najczęściej korzystano bezprawnie. "Borykaliśmy się z tym problemem na początku lat 90. Od wielu lat jest to uregulowane" - twierdzi Krzysztof Bulaszewski z IBM Polska.

Używane komputery pojawiały się na rynku zwykle po wprowadzeniu przez IBM nowych generacji mainframe. Obecnie wtórny rynek praktycznie nie istnieje. "Nie opłaca się już kupować używanych komputerów czy procesorów. Zdecydowała o tym polityka cenowa IBM, który oferuje maszynę praktycznie w cenie oprogramowania. Lepiej więc kupić nowy komputer" - mówi Grzegorz Pluciński. Nadal istnieje jednak zapotrzebowanie na urządzenia peryferyjne, np. wysokonakładowe drukarki, monitory czy macierze dyskowe. Ten rynek nadal się rozwija. "Używana kilkuletnia macierz jest nawet sto razy tańsza od nowej. Choć bez gwarancji, będzie ona pracować bezawaryjnie jeszcze przez kilkanaście lat" - dodaje Grzegorz Pluciński.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200