Na czym stoi polski Internet

Internet w Polsce rozwija się nierównomiernie. Za rozwojem sieci nie nadąża bowiem sfera usług dostępowych.

Internet w Polsce rozwija się nierównomiernie. Za rozwojem sieci nie nadąża bowiem sfera usług dostępowych.

Scharakteryzowanie infrastruktury polskiego Internetu nie jest łatwym zadaniem. Dzieli się ona na wielu operatorów, którzy często wykorzystują swoje sieci do różnych celów związanych z transmisją danych. Z tego względu polski Internet funkcjonuje zarówno w sieciach IP, jak i łączach ATM, Frame Relay oraz SDH.

Dziury w sieci

Polski Internet fizycznie tworzą światłowody i łącza dzierżawione, należące do kilku operatorów (ATM, Energis, Telbank, Tel-Energo, Telekomunikacja Kolejowa, TP SA) oraz akademickich sieci metropolitarnych. Inni korzystają z ich infrastruktury, kupując światłowody albo usługi transmisji danych. Tutaj można się zetknąć z jednym z poważniejszych problemów polskiego Internetu. Redundantność łączy kilku operatorów okazuje się czasem iluzoryczna.

Teoretycznie, w warstwie logicznej sieci mamy równoległe łącza między dwoma węzłami, lecz może się zdarzyć, że fizycznie będzie to tylko jeden kabel światłowodowy, z którego korzystają różni operatorzy. Sieci operatorów są bowiem często "sztukowane" i składają się z własnych łączy, cyfrowych kanałów transmisji danych czy dzierżawionych "ciemnych" światłowodów albo traktów miedzianych. Jeśli na danym odcinku jakiś operator jest tym jedynym, z którego łącza korzystają wszyscy pozostali, fizyczna awaria powoduje paraliż wszystkich sieci. O tym, że nie jest to zagrożenie teoretyczne, świadczy jedna z niedawnych awarii w polskim Internecie, gdy nagle praktycznie wszyscy operatorzy stracili połączenie ze światem.

Największą sieć internetową, działającą na bazie Polpaka, posiada oczywiście Telekomunikacja Polska SA. Przerasta ona o rząd wielkości inne sieci. Wystarczy powiedzieć, że w TPNet znajduje się prawie 3000 km łączy o przepustowości 2,5 Gb/s, zaś liczba portów w urządzeniach dostępowych dial-up przekracza 70 tys. Jednak to, czym dysponuje NASK, Internet Partners czy TDC Internet, każe z uwagą patrzeć na osiągnięcia tych operatorów. Szczególną pozycję na rynku zajmuje ATM ze swoją siecią ATMAN. Firma ta działa jako pośrednik. Generalnie nie obsługuje klientów końcowych, lecz posiadając szybkie bezpośrednie łącza ze wszystkimi dużymi sieciami internetowymi w Polsce, kupuje hurtowo dostęp do Internetu u dużych operatorów i sprzedaje go innym firmom ISP.

Okno na świat

Według ocen ekspertów, cały ruch między światowym Internetem a jego polską odnogą jest przesyłany poprzez łącza o sumarycznej przepustowości 10-12 Gb/s. Jest to jednak wielkość zamówionych usług, zaś faktycznie w użytkowaniu operatorów komercyjnych znajduje się istotnie mniej - ok. 2,5 Gb/s (odpowiednik łącza STM-16). To wielkość oszałamiająca w zestawieniu z 2 Mb/s, od których zależał polski Internet niecałe 10 lat temu. Jednak w porównaniu z przepustowością, jaką mogą pochwalić się inne kraje należące do Unii Europejskiej, to wciąż bardzo mało. Polskie zasoby sieciowe także są mało atrakcyjne dla internautów ze świata, ruch wchodzący jest więc istotnie mniejszy od wychodzącego.

Największą część rynku zagranicznych łączy internetowych ma Telia (z udziałem bliskim 45%). Niedawny potentat Teleglobe, na skutek restrukturyzacji macierzystego koncernu, likwiduje warszawski węzeł sieci i nie będzie więcej obsługiwał usługodawców internetowych. Firmy ISP korzystają także z usług Global Crossing, Infonetu i Sprinta. Pewna część ruchu do światowego Internetu jest przesyłana sieciami Telekomunikacji Kolejowej oraz Tel-Energo.

Eksperci są zgodni, że biorąc pod uwagę liczbę użytkowników Internetu w Polsce, ruch w sieci powinien być istotnie wyższy od obecnego. Ogranicza go jednak brak rozwiniętej oferty dostępu szerokopasmowego. "Brakuje klientów indywidualnych. W skali całego kraju nie ma pętli lokalnej, która pozwalałaby na generowanie większego ruchu" - mówi Marcin Rączkiewicz, kierujący polskim biurem Teleglobe. "Walka na rynku toczy się głównie o dużego klienta korporacyjnego. Taki klient nie wymaga wielkich przepustowości, ale stabilności i pewności oferowanych usług. To główna siła napędowa do jakościowego rozwoju sieci w Polsce" - uważa Krzysztof Sielicki, dyrektor techniczny w NASK.

Pod względem ekonomicznym maleją różnice cenowe między firmami ISP oferującymi łącza internetowe, podobnie jak pewnej stabilizacji podlegają parametry techniczne i standardy obsługi. Dzięki temu że dopiero teraz jest budowanych w Polsce kilka dużych sieci IP ich wyposażenie techniczne będzie w wielu wypadkach nowocześniejsze niż w przypadku głównych sieci w Europie Zachodniej.

Polski Internet naukowy

Dawniej wszystko było proste. Polski Internet był podzielony pomiędzy NASK, obsługujący sektor naukowo-akademicki, i TP SA, z siecią TPNet, przejmującą rynek biznesowy i użytkowników prywatnych. Obecnie TP SA nadal ma większość rynku, prawie cały rynek odbiorców indywidualnych, dysponując największą siecią internetową w Polsce. Jednak dla NASK obsługa sektora naukowo-akademickiego ma już marginalne znaczenie. Sieć NASK służy bowiem głównie do obsługi podmiotów biznesowych. Dzisiaj sektor naukowo-akademicki jest obsługiwany przez kilkanaście regionalnych sieci metropolitarnych, które zawarły porozumienie POL-34 (obecnie sieć jest określana jako POL-34/622). Jego rezultatem jest ogólnopolska sieć, łącząca MAN-y, będąca zarazem częścią europejskiej, niekomercyjnej sieci GEANT. Sieci metropolitarne, będące uczestnikami inicjatywy POL, obsługują także firmy, w tym usługodawców internetowych. Komplikuje to udział POL-34 w sieciowych przedsięwzięciach naukowych na świecie, jednak Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe - koordynujące działanie sieci POL-34/622) - dąży do wydzielenia ruchu komercyjnego. Łącznie z całej sieci korzysta ponad 1000 różnych instytucji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200